> Dzięki Jacek za skany.
> Uważam, że Twój egzemplarz to też jakaś "nieoficjalna" produkcja.
> Dlaczego?
> 1. Jeśli ten CD był wydany w roku 1984, to siłą rzeczy na okładce powinny być numery innych nośników, a więc numer katalogowy wersji winylowej, czy też kasetowej (jeśli taka była). Chodzi o formułkę: "Also available itd."
Tego typu informacje dotyczą danego wydawnictwa wówczas, gdy w momencie jego premiery ukazuje się on na różnego typu nośnikach (kaseta, winyl, CD). Niestety przy płytach, które na CD ukazały się jako re-edycja nic takiego nie występuje (z reguły). Zwykle, mimo, że płytę wytłoczono znacznie później, za rok wydania podaje się datę premiery. Taka sytuacja ma jednak miejsce tylko wtedy, gdy wydawcą reedytowanej płyty jest oryginalna wytwórnia. W przypadku P.Liona firma Carrere była wyłącznym reprezentantem Disco Magic na Francję i Monaco, a zatem można uznać ją za oryginalną.
Z reguły bowiem na świecie jest tak, że swoją premierę dany singiel czy album święci w wielu krajach jednocześnie. Wtedy też płyta ukazuje się lokalnie za sprawą firmy fonograficznej będącej przedstawicielem macierzystego wydawcy w danym kraju lub firmy, która wykupiła wyłączne prawa do dystrybucji na dany kraj.
Płyty wydawane na licencji w późniejszych latach, takie jak na przykład pierwszy album Silent Circle wydany jakiś czas temu przez ZYX zawierają jedynie informację, kiedy oryginalnie ukazał się dany materiał, zaś data produkcji pokrywa się z datą wypuszczenia licencyjnej płyty na rynek.
Wydawnicto Carrere P.Liona zostało wytłoczone w Niemczech z prozaicznego powodu: pod koniec lat 80, kiedy nagle wszyscy rzucili się na nośnik CD, jedynie Niemcy posiadali tłocznie płyt. Potem nowe tłocznie pojawiły się w Holandii. A to dlatego, że holenderskie i niemieckie fabryki płyt obrabiały 90% europejskiego rynku płytowego. Dopiero w latach 90 europejska konkurencja na rynku produkcji płyt znacznie wzrosła.
P.Lion, który jest w posiadaniu Jacka to w 100% wydawnictwo oryginalne, jedyne oryginalne jakie istnieje na CD.
Niestety na chwilę obecną zalewani jesteśmy przez rosyjskie, a może nawet i z dalszych okolic wschodu, produkcje, które oferują wysokiej jakości poligrafię i bardzo dobrze imitują wydawnictwa oryginalne. Doskonałym przykładem może być płyta Joya Petersa. Laikowi będzie bardzo trudno odróżnić oryginał od pirata.
> 2. Być może to "chochlik drukarski", ale w Niemczech nie ma miasta Hanover. Jest za to Hannover.
Zdecydowanie chochlik. Podobnych błędów jest masa na wielu płytach.
>
> To tyle z mojej strony. Czekam co powie na to wszystko Rafalo.
Ano to powyżej.