gdy pojawiły się zapowiedzi remasterów płyt Depeche Mode z politowaniem pomyślałem o kieszeniach ich fanów , bo widziałem w tym pomyśle jedynie kolejny żałosny patent na wyczesanie kasiory. ale JAK JA UWIELBIAM SIĘ MYLIĆ !!!
kilkanaście lat temu przezyłem podobny szok, gdy w słuchawkach podpiętych do "łolkmena" kumpla pierwszy raz usłyszałem muzyke w stereo (wcześniej miałem odsłuch tylko na swoim magnetofonie mono). pamiętam do dzisiaj ten głeboki oddech, który wtedy nieświadomie wziąłem, zupełnie zaskoczony tym co zaczął rejestrowac mózg. oto zamiast twarzy przyklejonej do szklanej ściany wreszcie usłyszałem muzykę PRZED sobą. kilka dni temu znowu ten sam szybki wdech i po plecach przeszedł dreszcz ekstazy. przez prawie godzinę nie mogłem się oderwać od słuchawek, gdy w napędzie mojego kompa wirowała zremasterowana płytka "Music for the Masses", a najnowszy PowerDVD z zapiętymi najmocniejszymi pluginami starał się oddać to co na niej stworzono. naprawdę, nie potrafię tego opisać. jeśli wcześniej oderwałem się od ściany, to teraz ziemia wyrała mi się spod nóg ! w życiu nie przypuszczałem, że TAK można zmiksować muzykę, którą znałem już właściwie na pamięć. to nie podpucha - powstał ZUPŁENIE NOWY MATERIAŁ do rozkoszowania się. od razu zapragnałem usłyszeć co też mistrzowie konsolety zrobią z ich pierwszym krążkiem, który ma już przecież 25 lat na karku i brzmi tak fatalnie, że w zasadzie do niego nie wracam. płyta w napęd, tryb: DTS 5.1, track: Photographic. ufffffff, na całym ciele mrówy, włosy się jeżą na karku, banan po same uszy - "oj miećka, kiepsko z tobą" tak, oto bóg dźwięku dotknał mojego ucha palącym palcem i tchnął w muzykę duszę, a moja głowa przebiła niebo i zobaczyłem przez chwilę KONIEC WSZYSTKIEGO. bo więcej już dać tępym ludzkim zmysłom nie można....
same płytki zawierają materiał w PCM i dlatego tym łatwiej porównać to co zrobiono z oryginalnym masteringiem. znajdują się też na nich ok. półgodzinne dokumenty opowiadające o czasach odpowiadającyh powstaniu tych albumów. jest w nich mnóstwo ciekawostek, koncertów, wywiady, sporo postaci opowiadających o tym jak to wszytsko się toczyło. ale najważniejsza jest muzyka, która mogłem poznac TYLKO dzięki odsłuchowi na słuchawkach, a szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie emocji, które odczuwają ludzie mający naprawdę dobry sprzęt. ja jednak tylko dotknąłem horyzontu, to oni wystawili za jego granice głowę....
szczegóły: http://remasters.depechemode.com