Szanowni Koledzy ! Panowie !
O gustach i guścikach się w zasadzie nie dyskutuje, bo to trochę tak jakby próbować przekonać wyznawcę islamu o wyższości wiary katolickiej. Pisząc więc ogólnie o NG w tym wątku – chcąc nie chcąc rozmywamy go (aczkolwiek nic nie stoi na przeszkodzie założyć nowy temat). Tu chodzi raczej o szukanie powodów postępowania samego Kena Martiny w sensie zakładania nowych aliasów już niemal przy każdym nowym projekcie – piosence. Ja osobiście nie znajduje póki co wytłumaczenia poza chwytem marketingowym. I nie mam też na tyle determinacji, aby spytać wprost Kena dlaczego to robi, dlaczego musimy reagować i wprowadzać ograniczenia do naszej Listy NG itp. Muzycznie głębszego sensu to nie ma – bo i tak już niemal każde dziecko w tych piosenkach rozpozna, albo sam głos, albo fakt, iż Ken maczał w tym palce. Ciekawostką w tym wszystkim jest dla mnie, że mimo iż można twierdzić na podstawie dotychczasowego dorobku – tak istotnie, te piosenki w gruncie rzeczy są na tzw. „jedno kopyto” – to jednak są piosenki słabe, dobre – i bardzo dobre. Gdyby pójść tropem tylko tych ostatnich wybierając dwie, trzy, i zapominając o dziesiątkach innych to może jednak warto byłoby docenić to „miałczenie i fałszowanie” bo coś jednak do muzyki romantyczno-tanecznej wnoszą. Z dwojga złego lepiej 10 razy słuchać choćby Kena M – niż dwa razy np. Piotra Kupichy (Feel) czy też Agnieszki Chylińskiej (no cóż, to dopiero są „gnioty”, których moje skromne ucho nie zniesie). Wolę słuchać „miałczenia” (a właściwie miauczenia) na jedno kopyto doceniając choćby vocal – niż katować się ochrypłymi okrzykami przypominającymi tylko śpiewanie). Przepraszam, jeśli uraziłem fanów ww. "artystów" I nic więcej może lepiej nie napiszę