offtopic - Skąd wzięliście pomysł na swe NICKI ?

Moj nick chyba mowi sam za siebie ,zreszta juz wielu z was to wie
Po prostu mam strasznego swira na tym punkcie i Italo Fan-atic troche lepiej sie prezentuje niz Italo Swir

ITALO FAN-ATIC napisał:
> Moj nick chyba mowi sam za siebie ,zreszta juz wielu z was to wie
> Po prostu mam strasznego swira na tym punkcie i Italo Fan-atic troche lepiej sie prezentuje niz Italo Swir

To moj nick ma baaardzo podobny rodowod Juz w 1996 roku, jak tylko pierwszy raz odkrylem SIEC, to mnie ona wciagnela bez reszty. Gdy kilka miesiecy pozniej pracowalem w pewnej firmie w Stanach w ktorej bylo stale lacze, to tak sie porobilo ze siedzialem tam do 1-2 rano i buszowalem po interku - nie moglem sie odkleic. Wtedy najbardziej wciagnely mnie newsgrupy. Gdy sobie zaczelem uswiadamiac ze mam swira na punkcie sieci, to wymyslilem sobie pseudonim interNETMANIAK, specjalnie przez K na koncu, by sie roznic od tych maniakow, ktorzy uwazaja ze wszystko musi byc po angielsku, by bylo "coool". A te maniactwo zostalo mi do dzisiaj, z czego zreszta macie wymierne korzysci ;-) Postanowilem bowiem swoja niemala wiedze zdobyta dzieki internetowi poswiecic swojej najwiekszej pasji muzycznej - Italo Disco.

Piotrze! Chyba miedzy nami latają jakieś fluidy bo wlasnie wróciłem ze spaceru z psem na którym zastanawialem sięeby na msb poruszyć ten temat!
Na wymyslenie swojego nicka nie mialem zbyt dużo czasu. Kiedy poszedłem placić za zaistalowanie internetu facet zaskoczył mnie że od razu mogę dostać skrzynkę. Trzeba było szybko podać jakiś pseudonim.
No i został Robert, oczywiscie od imienia, a tank, no cóż, to z angielskiego "czołg". A to dlatego, że moją wielką pasją, oprócz italo oczywiście, jest technika wojskowa, zwłaszcza lotnictwo i broń pancerna.

  Hehe - pracuję w hurtowni farmaceutycznej - dziś wysyłaliśmy transport do szpitala w Tarnowie ul. Lwowska - pewnie zapodziały się jakies fluidy pomiędzy kartonami z lekami ;-)))

Ja swoją ksywke mam dokładnie od 1984 roku - a dostałem ją od kolegi najlepszego hehe ... było w filmie czy gdzies dokladnie nie poamietam gadane "JOCKEY SZLUGA DAJ" a ze wtedy głownie zawsze ja fajki miałem to i tak gadali do mnie jak sami oszczedzali hehe a ze jeszcze dodatkowo dyskoteka w tamtych czasach była drugim domem a muza miłością to i tak juz zostało ... czego wcale nie zaluje i do tej pory tak sie juz z tym nosze hehe - pozdrowka.

A u mnie to bylo tak: mam kuzynke Patrycje, ktora uwielbia wymyslac rozne dziwne ksywki (nota bene to taka prawdziwa dziewczyna z jajami - bez podtekstow oczywiscie - i moja ulubiona kuzyneczka ) No i pewnego dnia ku mojemu zdziwieniu zaczela mowic na mnie "Martin Martini Martinez" (od mojego imienia "Marcin" ma sie rozumiec) - ale oczywiscie inaczej brzmi gdy sie to jednym tchem wymawia a inaczej gdy naaaaapiiiiiiiszeeeeee ) Wiec postanowilem skrocic ten przydlugi trojczlonowy nick do dwoch ustatnich wyrazow i... w ten sposob powstal "Martini_Martinez" - nick zarowno oryginalny, jak i niebanalny )))

PS. A tak w ogole to nie przepadam za martini - no chyba ze z duza iloscia wody )))

PS.2. A czemu status "offtopic"? Uwazam, ze jest to jak najbardziej "ONtopic" - przeciez dotyczy nas samych - wspoluczestnikow tego forum, bez ktorych nie mialoby ono racji bytu! )

W przeciwieństwie do Marcina, ja lubię Martini (only bianco) pod prawie każda postacią - dlatego znajomi nadali mi ksywke Martini, a że akurat na msb był już Martini (Martinez) więc musiałem dla odróżnienia dodać swoje imię.

a myslalem ze jestes maniakiem vinyli )))))))))))))))))))))))

Jako zodiakalna Ryba mam duszę romantyka ;-) podczas jednych wakacji w 1980/81 roku spędzonych w leśniczówce moich dziadków padał deszcz przez tydzień (nudziłem się jak mops) a w biblioteczce dziadka poza rocznikami Łowca Polski (czy jakoś tak )stały dwa tomy Hrabiego MonteChristo coż było robić( po godzinie świat się dla mnie zawalił)zasmarkany i zaryczany współczułem Edmundowi Dantesowi jego przechlapanego losu.Ta powieść wywarła na mnie takie piętno że w zapomnieniu podpisywałem (nie zawsze) klasówki tym nazwiskiem i tak już zostało w szkole w domu ( nawet żona woła do mnie Edi :-) Zresztą do dzisiak szczegolne  miejsce zajmuje w mojej biblioteczce ta powieść ( jeszcze dziadkowa, ale oprawiona na nowo) (często do niej wracam,choć znam ją nieomal na pamięć ) mam też wydanie francuzkie tej powieści :-)))(nigdy nie przeczytane dostałem ją jako upominek), a na kasetach i CD(divix) 6 róznych interpretacji włącznie z najnowszą z zeszlego roku ( moim zdaniem najwierniejszą oryginałowi) . Naprawdę polecam
Pozdrawiam
Edmund Dantes

fajna historia!!!