TOP80.PL

KLASYCZNE => Ogólne => Wątek zaczęty przez: Daniel72 13-02-2005 22:02:56



Tytuł: 10 największych porażek polskiej fonografii
Wiadomość wysłana przez: Daniel72 13-02-2005 22:02:56
http://relaz.o2.pl/magazyn-artykul.php?id=360


Tytuł: Re: Zenada...
Wiadomość wysłana przez: NetManiak 14-02-2005 08:02:39
autor obrazil swoimi plytkimi opiniami moja Krajanke - Wande Kwietniewska....
Nie wiem sam jak odczytac ten artykul - czy jako prowokacje do dyskusji (ooo, to sie autorowi udalo w 100%) czy tez jako zacheta do analizy polskiego rynku muzycznego (w tym wzgledzie artykul byl delikatnie mowiac - kiepski)... Jedno co mi sie zdecydowanie nie podobalo w wypowiedziach autora - jego swiete przekoanie ze jest wyrocznia do oceniania co jest dobre a co fe... nie nawidze takiego tonu, gdy ktos "wie" lepiej ode mnie co mi sie podoba a co nie...


Tytuł: Re: 10 największych porażek polskiej fonografii
Wiadomość wysłana przez: Rafalo 14-02-2005 09:02:31
Śmiesznie cyniczny artykuł.
Taka lawa płynąca z ust gostka, który pisze o tym, co z ledwością pamięta.

Choćby tekst o grupie BANDA I WANDA. Koleś nawet nie pamięta jak Wanda ma na nazwisko a co do serialu "7 życzeń" to pierdolnął jak łysy grzywką o kant kuli  hehehehehe
W tym serialu przeciez idolem młodego bohatera była ELENI


Tytuł: Re: Zenada...
Wiadomość wysłana przez: Rafalo 14-02-2005 09:02:04
Jak wspomniał sam autor na początku, jest cyniczny i zgorzkniały
Dlaczego taki jest to można wyczytać z jego wypocin, bo zamiast Dezertera w radio grany był Perfekt.

Jego porównania są często rozśmieszające a atak na Dodę musi być dla niej bolesny

Zgadzam się z nim w przypadku  naszej IDOLKI - Alex.


Tytuł: Re: Komentarz, sedno sprawy...
Wiadomość wysłana przez: NetManiak 14-02-2005 09:02:53
Jeden z ostatnich komentarzy najlepiej oddaje to cco i ja odczulem po tym artykule... Pozwole sobie wiec zacytowac
Krzych     2005-02-14 00:56:47

    No nie, ten artykuł jest całkowicie bez sensu. I wcale nie chodzi mi o to, że nie zgadzam sie z listą autora, ale poziom tego tekstu uważam za żenujący. Bo niby jakie są kryteria tego rankingu? Ilośc fanów powyższych zjawisk? Chyba nie, bo część z nich jest lub była dosyć popularna. Liczba sprzedanych plyt? Jest wielu artystów, którzy także nie mogą się przebić na skomercjalizowanym rynku, a potrafią stworzyć coś wartościowego. Czy może chodzi tu o tzw. poziom artystyczny? Ale przecież każdy człowiek ma swój gust i subiektywnie ocenia to co mu się podoba. Podejrzewam, że chodzi tu o tylko o osobę autora i jego chęć zaistnienia w szerszym gronie. Skrzywdzony przez los i zawsze "kontra" stara się usilnie zainteresować czytelników swoim "widzimisię". Szkoda, myślałem, że ten portal ma bardziej poważne aspiracje.


Tytuł: Re: 10 największych porażek polskiej fonografii
Wiadomość wysłana przez: Daniel72 14-02-2005 09:02:19
Zaloze sie ze Bande i Wande zobaczyl po raz pierwszy w programie swojego idola do nasladowania - kuby wojewodzkiego  No byc moze jeszcze obejrzal jakas powtorke serialu "7 zyczen".

Natomiast co do Alicji / Alex musze sie zgodzic, ze to najgorszy gniot jaki potrafie sobie przypomniec ! Bije na glowe wszystko i wszystkich


Tytuł: Re: 10 największych porażek polskiej fonografii
Wiadomość wysłana przez: Motyl 15-02-2005 17:02:44
Pacjent poświęcił tyle czasu i energii, aby napisać obszerne charakterystki  nielubianych wykonawców....Niezły z niego musi być zgred ...
Skąd się tacy w ogóle biorą...?


Tytuł: Re: 10 największych porażek polskiej fonografii
Wiadomość wysłana przez: Rafalo 16-02-2005 01:02:23
Najśmieszniejsze jest to, że nie chybił tylko w przypadku Dody i Alex.
To co było "drzewiej" już kolesiowi nie wyszło i zrobił najzwyklejszego kleksa.
Z nim jest podobnie jak z tymi, którzy w latach 80 nie tolerowali muzyki disco czy elektronicznej. metalowcy/rockowcy, którzy byli w stanie opluć każdego, kto był fanem czegoś innego niż oni
ech typowa POLACZKOWATOŚĆ

a na przykład w branży muzycznej nie patrzy się czy ktoś jest Wiśniewski czy Markowski czy Cugowski czy Stasiak czy Ivan i Delfin
Jeżeli to on osiągnął sukces komercyjny a nie ja to znaczy, że to on jest ode mnie lepszy
Tak przynajmniej mówi kilka osób, które miałem przyjemność poznać.