TOP80.PL

KLASYCZNE => Ogólne => Wątek zaczęty przez: bozetti_(Andreas) 09-07-2006 23:07:24



Tytuł: ... zanim kupisz - przeczytaj:
Wiadomość wysłana przez: bozetti_(Andreas) 09-07-2006 23:07:24
http://motoryzacja.interia.pl/news?inf=768768


Tytuł: Re: ... zanim kupisz - przeczytaj:
Wiadomość wysłana przez: Edmund_Dantes 10-07-2006 10:07:58

Ale nawet dilerom ( od pojazdów nie narkotyków) też nie należy ufać. Jeden z moich znajomych kupił samochód w salonie (nowiutki z pod igły) po 2 latach okazało się że samochód miał szpachlowany i malowany dach wymienianą przednią szybę i szpachlowaną przednią maskę . Okazało się bowiem że z fabryki jechał na lawecie jako pierwszy samochód na górze i dostał centralnie konarem rosnącego przy drodze drzewa ( po czym został naprawiony w zakładzie blacharsko lakierniczym a następnie wstawiony do salonu jakby nigdy nic ) i gdyby nie fakt że podczas eksploatacji szpachel na dachu nie strzelił znajomy nigdy o tym fakcie nic by nie wiedział . I ufaj tu sprzedającym nowe , a co dopiero używane samochody
Pozdrawiam
Edmund Dantes


Tytuł: a ja powiem trochę inaczej :)
Wiadomość wysłana przez: Matek 10-07-2006 11:07:33
niestety dzisiaj często nie opłaca się być uczciwym.

Kiedy mówisz chętnemu na kupno Twojego samochodu co faktycznie się z nim działo, to chodzi, kręci nosem i w końcu go nie kupuje, tylko idzie do handlarza który ma wciskanie kitu w małym paluszku i często kupuje właśnie od niego takie badziewie że szok. Oni idealnei potrafią grac na naszych emocjach i doskonale wyczuwaję kiedy "napalamy się" na jakiś samochód który oferują...

Nie mówię, że to reguła, ale niestety bardziej lubimy  sluchać  miłych słówek i wierzyć, że to co handlarz nam mówi to szczera prawda niż spojrzeć na to sceptycznie i zastanowić się dwa razy.


Tytuł: Re: a ja powiem trochę inaczej :)
Wiadomość wysłana przez: Banan 10-07-2006 14:07:58

Dokładnie tak !
Kiedy sprzedawałem swój poprzedni samochód to opowieści co się z nim działo (prawdziwe, żadnego ściemniania) i rachunki z serwisu nie robiły żadnego wrażenia na kupujących. Tylko wybrzydzali. Natomiast kiedy go sprzedałem do komisu (z stratą oczywiście), a tam skręcono mu licznik, podpicowano a praktycznie wszystkie papiery znalazły się w koszu, to kupiec znalazł się w ciągu kilku dni.
Pozdrawiam