TOP80.PL

KLASYCZNE => Muzyczne => Wątek zaczęty przez: misiaczek 28-05-2008 22:05:08



Tytuł: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: misiaczek 28-05-2008 22:05:08
Kochamy muzykę, mamy coraz lepsze komputery i odtwarzacze, mamy wreszcie niedrogie głośniki (kolumny) i słuchawki dobrej klasy. Jakich plików muzycznych powinniśmy szukać albo inaczej:  

do jakich formatów (plików) powinniśmy zgrywać nasze ulubione utwory i płyty audio?
 Na początek trochę podstawowych informacji:

NAJBARDZIEJ ZNANE CYFROWE FORMATY MUZYCZNE

     

CD-Audio, Audio-CD, CD-DA (ang. Compact Disc Digital Audio) – standard cyfrowego zapisu dźwięku na płycie kompaktowej,wykorzystujący do tego celu kodowanie PCMo częstotliwości próbkowania 44,1 kHzi rozdzielczości 16 bitów na próbkę.

             

WAV ( ang. waveform audio format) - format plików dźwiękowych stworzonyprzez Microsoft oraz IBM. WAVE bazuje na formacie RIFF, poszerzając go o informacjeo strumieniu audio, takie jak użyty kodek, częstotliwość próbkowania czy ilość kanałów.WAV podobnie jak RIFF został przewidziany dla komputerów IBM PC,toteż wszystkie zmienne zapisywane są w formacie little endian.Odpowiednikiem WAV dla komputerów PowerPC jest AIFF.Mimo że pliki WAVE mogą być zapisane przy użyciu dowolnych kodeków audio,zazwyczaj stosuje się nieskompresowany format PCM, który powoduje,że pliki zajmują dużo miejsca (około 172 kB na sekundę dla jakości CD).

Inną wadą formatu jest ograniczenie wielkości pliku do 4 GB,ze względu na 32-bitowe zmienne. Format WAV został częściowo wyparty przez formaty kompresji stratnej.
Mimo to, dzięki swojej prostocie, nadal znajduje szerokie zastosowania.Wykorzystywany jest w edycji dźwięku oraz w przenośnych urządzeniach audiotakich jak odtwarzacze i cyfrowe dyktafony.

         

MP3 (ang. MPEG-1/2 Audio Layer-3) to format stratnej kompresji dźwięku
Format został stworzony we Fraunhofer-Institut für Integrierte Schaltungen.Przy tworzeniu jego pierwszej implementacji wykorzystywany był m.in.utwór Suzanne Vegi Tom's Diner w celu dostosowania kompresji do brzmienia ludzkiego głosu.Pliki w tym formacie posiadają rozszerzenie .mp3.Pierwotnie do kompresji MP3 stosowano Constant Bit Rate (CBR),czyli do każdej ramki używano tej samej ilości bitów.Współcześnie używa się częściej Variable Bit Rate (VBR)charakteryzującego się zmienną przepływnością w wybranym przedziale podczas kodowania.

       

MP3 Surround. Rozszerzenie formatu mp3 stworzone przez twórców tego formatu pozwalające na zapisformatu 5.1. Zapisywane są dwa kanały tak jak we zwykłej mp3, a informacja potrzebna do wygenerowania dodatkowych kanałów jest zapisana w Tagach mp3.Dzięki temu rozwiązaniu mp3 można odtwarzać jako zwykłe stereo na odtwarzaczach sprzętowych. Zapisanie dodatkowych kanałów zajmuje mało miejsca (ponieważ zapisywana jest informacja jak z dwóch kanałów wygenerować inne).Najprawdopodobniej to rozwiązanie zostanie skopiowanie do innych kompresorów dźwięku.
 

CBR dostępne w MP3:

 

8 kb/s | 16 kb/s | 32 kb/s | 40 kb/s | 64 kb/s | 80 kb/s | 96 kb/s | 112 kb/s | 128 kb/s | 160 kb/s | 192 kb/s | 224 kb/s | 256 kb/s | 320 kb/s

           

WMA (ang. Windows Media Audio) - format kompresji dźwiękustworzony przez Microsoft Corporation.W zamierzeniach producenta ma konkurować z formatem MP3.Powodem stworzenia WMA mogły być konflikty patentowe z Fraunhofer Institute - twórcą formatu MP3, dotyczące dołączania kodeka MP3 do systemu Windows.Według Microsoftu WMA zapewnia jakość dźwięku znacznie lepszą niż MP3, a początkowo firma z Redmond twierdziła nawet, że WMA dorównuje jakości płyty CD przy bitrate równym 64 kb/s.Niezależne testy odsłuchowe pokazały, że choć WMA przy bitrate 96 kb/s i niższym brzmi nieco lepiej niż MP3, to jednak przy wysokim bitrate oferuje zauważalnie gorszą jakość dźwięku. Kodek w żadnym wypadku nie dorównuje jakości płyty CD przy 64 kb/s.

   

Wraz z Windows Media Player 9 Microsoft zaprezentował nowe kodeki z rodziny WMA:WMA 9 Professional (obsługujący dźwięk wielokanałowy), WMA 9 Lossless (bezstratny) i WMA 9 Voice (zoptymalizowany do przesyłania głosu przy bardzo niskim bitrate).Wszystkie trzy nie są wstecznie kompatybilne.

         

AAC (ang. Advanced Audio Coding) - algorytm stratnej kompresji danych dźwiękowych,którego specyfikacja została opublikowana w roku 1997. Format AAC zaprojektowany został jako następca MP3, oferujący lepszą jakość dźwięku przy podobnym rozmiarze danych.Usprawnienia względem MP3 próbkowanie 8-96 kHz (MP3 16-48 kHz) do 48 kanałów (MP3 2 kanały w standardzie MPEG-1 i 5.1 w standardzie MPEG-2) skuteczniejszy i wydajniejszy lepsze przenoszenie częstotliwości ponad 16 kHz lepszy tryb kompresji sygnału stereofonicznego joint-stereo
 

         

Ogg to format kontenera strumieni danych, popularyzowany przez fundację Xiph.org,stworzony by wspierać inicjatywy związane z rozwojem wolnego oprogramowania do kodowania i dekodowania multimediów.Kontener Ogg może zawierać wiele multipleksowanych strumieni dźwięku, obrazu i napisów. Zgodnie ze specyfikacją wszystkie pliki w tym formacie, niezależnie od zawartości, powinny mieć rozszerzenie .ogg, jednak w praktyce często stosuje się je tylko do muzyki i dźwięków, a filmom nadaje się rozszerzenie .ogm. Jest to prawdopodobnie spowodowane tym, że użytkownicy wolą wyspecjalizowane programy do odtwarzania muzyki i filmów, które uruchamiają się właśnie w zależności od rozszerzenia danego pliku.
 

                 

AC-3 (A/52)- standard stratnego kodeka dźwięku używany na większości płyt DVD-Video. Powszechnie znany jako Dolby Digital Audio Compression-3, Dolby Digital lub AC3 (nazwy handlowe używane przez twórcę kodeka, firmę Dolby), nazwa A/52 została przyjęta przez ATSC. Dźwięk jest kodowany z oryginalnego zapisu PCM o częstotliwości próbkowania 48 kHz i próbkowaniu 16-24 bit (czyli o jakości wyższej niż CD-Audio).Taki zapis, zajmujący ponad 5 Mb/s, jest kompresowany do 384 kbps lub 448 kbps dla dźwięku 5.1 (poniżej kompresja jest zbyt znaczna, wartości wyższe są dosyć rzadko stosowane, głównie na DVD - do 640 kbps) albo 192 kbps dla dźwięku 2.0, niestety, z pewną stratą jakości, szczególnie wyczuwalną przy słuchaniu płyt z muzyką zapisaną w tym formacie (taką prędkość strumienia stosuje się najczęściej do dźwięku Dolby Digital nadawanego w telewizjach). Każdy odtwarzacz DVD posiada wbudowany dekoder A/52, a dokładniej konwerter A/52 na Dolby Surround, tak aby można było podłączyć go do zwykłego telewizora (nie tracąc przy okazji możliwości uzyskania dźwięku przestrzennego).Najlepiej jest jednak zakupić 6 kanałowy wzmacniacz cyfrowy z dekoderem A/52 (Dolby Digital), który w pełni wykorzysta możliwości formatu.

       

FLAC (ang. Free Lossless Audio Codec) - format bezstratnej kompresji dźwięku
z rodziny kodeków Ogg. Format ten jest rozwijany przez Xiph.Org Foundation, a jego wzorcowa implementacja jest Wolnym Oprogramowaniem.W przeciwieństwie do stratnych kodeków dźwięku takich jak Vorbis, MP3 i AAC, kodek FLAC nie usuwa żadnych danych ze strumienia audio, dzięki czemu po dekompresji otrzymujemy dźwięk identyczny z pierwowzorem. Format FLAC jest obecnie obsługiwany przez większość oprogramowaniasłużącego do edycji i odtwarzania dźwięku (czasami wymagana jest odpowiednia wtyczka).

       

Według licencji specyfikacja formatu może być wykorzystana przez każdego bez wcześniejszego pozwolenia (Xiph.org zachowało prawa do ustanawiania specyfikacji formatu), z zastrzeżeniem, że żaden element formatu nie zostanie opatentowany.Oznacza to także, że wszystkie implementacje w jakikolwiek sposób powiązane z projektem FLAC będą stanowić wolne oprogramowanie - kody źródłowe dla libFLAC i libFLAC++ dostępne są na zasadach licencji BSD, natomiast kody dla flac, metaflac i wtyczek na zasadach licencji GPL.

 

FLAC działa podobnie do formatu MP3, z tą różnicą, że należy do grupy kodeków bezstratnych.

   

Wszystkie dane podlegające procesowi kompresji można odzyskać dokonując dekompresji - analogicznie jak w formacie ZIP. Jednak format FLAC został stworzony specjalnie do zmniejszania objętości plików dźwiękowych, dlatego przy kompresji tych plików możemy otrzymać dużo lepsze wyniki niż przy użyciu formatu ZIP (ZIP 10%-20%, FLAC 40%-60%).

 

Kodeki stratnej kompresji mogą uzyskać stosunek kompresji nawet 90%, jednak jest to związane z usunięciem pewnych danych.

 

JAK W TYM WSZYSTKIM SIĘ POŁAPAĆ I CO WYBRAĆ?

   

No właśnie! Ja już mam swoich liderów

Obiecuję, że znajdę czas i napiszę,  ja to ma się w praktyce, jak sobie z tym radzić i jak wykorzystać tą wiedzę w praktyce

 

pozdrawiam

misiaczek

 


Tytuł: Re: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: Gebesz 29-05-2008 06:05:50
czekam na ciąg dalszy. Temat  super na czasie.
pozdro gebesz


Tytuł: Re: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: Torris 29-05-2008 07:05:17
No no kawal roboty! Dzieki misiaczek :)


Tytuł: Re: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: Ralph73 29-05-2008 10:05:35
Niezla baza wiedzy,pozdrawiam i gratuluje wytrwalosci.Zapewne ciag dalszy nastapi w krotce :)


Tytuł: info nr 1
Wiadomość wysłana przez: misiaczek 30-05-2008 22:05:15

oprogramowanie (Audacity)
oraz
kilka krótkich słów o mp3-kach

http://ftp2.server7757.net/ecv_1171719723/top80/audacity_start.pdf

cdn
misiaczek

 


Tytuł: Re: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: VinylMagic 30-05-2008 23:05:40
>> FLAC działa podobnie do formatu MP3, z tą różnicą, że należy do grupy kodeków bezstratnych.

FLAC działa ZUPEŁNIE INACZEJ niż MP3 przez co właśnie jest bezstratny.
Jest ciut lepszy od WinRARa. WinRAR ścieśnia wava o minimum 30%.

Poza tym good work ;)
Pozdrawiam!
VM


Tytuł: Re: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: misiaczek 31-05-2008 01:05:19
> FLAC działa ZUPEŁNIE INACZEJ niż MP3 przez co właśnie jest bezstratny.
> Jest ciut lepszy od WinRARa. WinRAR ścieśnia wava o minimum 30%.

racja  :-) , ale przyjdzie pora i na wyjaśnienie róznicy
ostatecznie kompresja (a właściwie archiwizacja) mediów
poważnie się zmienia :-)

misiaczek


Tytuł: Re: info nr 1 - uzupełnienie (MP3)
Wiadomość wysłana przez: misiaczek 01-06-2008 11:06:07

>
> http://ftp2.server7757.net/ecv_1171719723/top80/audacity_start.pdf
>

jak obiecałem, informacje nadal rozbudowuję, aż do wyczerpania ilości przydatnych wiadomości

Link z powyższego postu zawiera plik, który sukcesywnie "puchnie". Nie chcę dołączać niepotrzebnie linków i plików, które po prostu można uzupełnić. Jesli dany fragment cząstkowych wiadomości uznam za wystarczający umieszczę w pliku na początku stosowną informację. Szukając informacji i rad (mocne słowo  ;-( ) nie sugerujcie się tym, że jakiś plik już przeglądaliście!!!

Zlinkowane pliki sukcesywnie uzupełniam i zapewniam, że w miarę szybko postaram się tę encyklopedyczną pracę zakończyć.

PROŚBA: jeśli macie merytoryczne uwagi, piszcie na moją forumową pocztę. Nie rozbudowywujmy niepotrzebnie tego "działu" bo Forum TOP80 to nie ta grupa dyskusyjna :-) Wszystko, co sensowne i przydatne spokojnie można dołączyć do treści plików, które już są :-)
 

serdecznie pozdrawiam

misiaczek



Tytuł: Re: info nr 1 - uzupełnienie (MP3)
Wiadomość wysłana przez: VinylMagic 01-06-2008 22:06:01
Hej!

Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach ;)

preg_replace('/(.{39})/u', '$1 ', '_________________________________________________________')

Rozdzielczość bitowa (kwantyzacja) – sposób zapisu próbek w ciągi ”słów” np. wielkości

16 bitowej. Można spotkać się z określeniem float bit co oznacza zmiennoprzecinkowość,

ale tę opcję zostawmy fachowcom.

UWAGA: ogromna większość kart muzycznych ma górną granicę możliwości ustawioną

na 24 bit. Ponadto zmniejszanie rozdzielczości bitowej, tworząc dodatkową ”podłogę”

szumową, dodaje szum!!! a zatem ogranicza dynamikę sygnału.

Wg obliczeń matematycznych wygląda to tak (rozdzielczość i dynamika sygnału):

rozdzielczość bitowa (kwantyzacja) 8 Hz - 48 dB S/N [dB]

rozdzielczość bitowa (kwantyzacja) 16 Hz - 96 dB S/N [dB]

rozdzielczość bitowa (kwantyzacja) 20 Hz - 120 dB S/N [dB]

rozdzielczość bitowa (kwantyzacja) 24 Hz - 144 dB S/N [dB]

rozdzielczość bitowa (kwantyzacja) 32 Hz - 192 dB S/N [dB]

preg_replace('/(.{39})/u', '$1 ', '_________________________________________')


Floating POINT a nie float bit...

Tekst o zmniejszaniu rozdzielczości bitowej powinieneś starannie przemyśleć - pomieszanie z poplątaniem, w którymś kościele dzwonili - tylko, hmmm... w którym??

Rozdzielczość bitową wyraża się w BITACH a nie w Hz...


A poza tym odnoszę wrażenie, że Twój tekst obrazuje jakim wielkim dziadostwem jest mp3 i jak ludzie są głusi jeżeli im się to podoba - to może być bardzo niepopularna teza tutaj, he he he ;)

Pozdrawiam!
VM



Tytuł: Re: info nr 1 - uzupełnienie (MP3) - błędy poprawione :-)
Wiadomość wysłana przez: misiaczek 01-06-2008 23:06:58
Oczywiste błędy poprawione, dzięki za pomoc.

Nie chciałem w "artykule" przemycać moich opinii,
ale jeśli takie jest Twoje odczucie pomyślę nad tym :-)

Ten post buduję w pewnym sensie "na kolanie"
stąd mogą zdarzyć się niejasne fragmenty :-(
Dzięki za zwrócenie uwagi.
Przemyślę fragmenty, które uważasz za kulawe :-)

ogromne dzięki i pozdrawiam

misiaczek


Tytuł: Odp: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: Mariola 08-06-2008 10:06:58
Jestem pod wrażeniem, ile wiedzy można od was Panowie czerpać. Dlatego z ogromną przyjemnościa czytam tego typu informacje i czekam na ciąg dalszy. Ukłon w waszą stronę. Pozdrawiam


Tytuł: Odp: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: ayem 08-06-2008 10:06:50
jak ma się bardzo dobry sprzęt to chyba , żadne mp3 itd tylko dobrej jakości płyty, a na takim sprzęcie za około 3 tys zł. to możemy wszystkiego posłuchać


Tytuł: Odp: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: Mariola 08-06-2008 10:06:41
Na dobry odbior muzyki nie tylko jakosc sprzetu grajacego ma wplyw, na to sie sklada wiele czynnikow - dobra akustyka pomieszczenia. W warunkach domowych raczej jest to malo mozliwe...to takie moje babskie dewagacje, byc moze jestem w bledzie. Ale mamy tutaj fachowcow i wierze ze z bledu mnie wyprowadza  ;) <jupi>


Tytuł: Odp: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: ayem 08-06-2008 10:06:28
masz absolutną rację . odpowiednie pomieszczenie , sprzęt i jakość płyt, ale dla mnie liczy się słuchanie tego co lubię bo audiofilem nie jestem;) nie ma dla mnie dużego znaczenia na czym ale w ramach rozsądku oczywiście


Tytuł: Odp: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: Mariola 08-06-2008 10:06:50
zapomniałam dodac, że rozmieszczenie głośników, równiez ma wpływ na jakość odbieranego dzwięku: )


Tytuł: Odp: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: ayem 08-06-2008 10:06:41
tak mariolka wszystko ma wpływ na odbiór muzyki


Tytuł: Odp: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: Mariola 08-06-2008 10:06:26
i na koniec powole sobie wkleić dość wyczerpujący tekst na temat

"Źródło:http://waldek.sewera.pl
--------------------------------------------------------------------------------

O słuchaniu muzyki
Postanowiłem napisać ten artykulik, aby wtrącić swoje 3 grosze do kwestii wartości sprzętu audio, wojny standardów zapisu oraz odbioru muzyki przez różnego autoramentu słuchaczy.

- Po co?
Bo ciągle słyszę rozmaite mniej lub bardziej autorytatywne wypowiedzi osób, które po pierwsze nigdy nie spróbowały, po drugie spróbować nie chcą, a po trzecie i tak nie wiedzą jak się do tego zabrać... Więc piszę – tak jak czuję, jak uważam, jak tego doświadczyłem i przekonałem się.



Chciałbym zająć się m.in. odpowiedzią na takie pytania – problemy:

1. czy przeciętny zjadacz „melomańskiego chleba” potrafi usłyszeć różnicę między dźwiękiem z wieży za 600 zł, a 6 tys. zł?
2. co odróżnia słuchanie muzyki przez audiofila, a przeciętnego bywalca dyskoteki
3. na co warto zwrócić uwagę przy zakupie sprzętu audio.

Najpierw może wypadałoby wyjaśnić:
dlaczego właśnie ja piszę ten artykuł?

– czy może uważam się za wybitnego znawcę sprzętu audio i muzyki w ogóle? – raczej tego bym nie powiedział.
Jednak wydaje mi się, że znam odpowiedź na wiele pytań związanych z kupowaniem i użytkowaniem sprzętu audio oraz słuchaniem muzyki – doradzałem w tym znajomym, czytałem to i owo. Faktem jest też, że osoby mnie znające w większości dość cenią sobie zdanie, które na ten temat reprezentuję - choć ja sam nie uważam się za jakoś wybitnie uzdolnionego do słuchania, a raczej różnię się tym, że sprawą się rzeczywiście zainteresowałem i popróbowałem – w końcu inni też by mogli, ale najczęściej „nie mają czasu”. Bo tak naprawdę to wystarczy „po prostu uważnie wysłuchać”, wypróbować jak grają różne płyty, różne wzmacniacze i różne odtwarzacze – reszta przyjdzie sama jako wynik.

Może więc najpierw rozważę problemy numer 1 i 2
Czy przeciętny zjadacz muzycznego chleba potrafi usłyszeć różnicę między muzyką graną na sprzęcie za 1000 i za
10 000 zł?

Czy nie jest czasem tak, że dowolna wieża markowa np. Philipsa za 1000 zł gra prawie tak samo dobrze?

- otóż nie gra tak samo dobrze! Twierdzę z całą odpowiedzialnością, że 99% zdrowych ludzi jest w stanie zauważyć wyraźną różnicę. Ta różnica to m.in.:

nie przesłanianie (maskowanie) jednych dźwięków (instrumentów) przez inne

bezproblemowe odtwarzanie głośnych fragmentów utworu

ale jednocześnie to także zdolność do czytelnego odtworzenia fragmentów cichych

bezproblemowe odtwarzanie dźwięków trudnych dynamicznie – np. perkusja, nisko schodzące basy, czy niuanse tonów wysokich

to umiejętność oddania tła sceny dźwiękowej, planów tej sceny - dobry sprzęt i dobra płyta pozwalają na określenie uchem ile metrów dzieliło saksofonistę od grającego nieopodal fortepianu...

i tak oczywiste elementy jak poziom szumów, czy innych zniekształceń dźwięku


Po czym poznać, czy aktualnie posiadany sprzęt spełnia pewne minimalne warunki słuchania muzyki?

Ja proponuję tutaj test, który nazywam "testem korektora graficznego". Jest on bardzo prosty. W większości zestawów do odtwarzania muzyki znajdują się regulatory do ustawiania barwy dźwięku - najczęściej umożliwiają one dodawanie i odejmowanie wysokich i niskich tonów. Jeśli zazwyczaj regulatory są ustawione na zero i wtedy muzyka brzmi dobrze, to mamy do czynienia z "przynajmniej jako tako" dobrym sprzętem. Jeśli zaś do do dobrego usłyszenia muzyki trzeba tymi regulatorami kręcić i coś dodawać, bądź ujmować, to warto byłoby wymienić przynajmniej jeden element zestawu - może kolumny, może wzmacniacz, może odtwarzacz, choć być może wszystko. Kto nie wierzy niech sam sprawdzi - to działa! - na dobrym sprzęcie wszystko świetnie słychać bez "dopalania" i każde przesunięcie regulatorów od zera, zazwyczaj tylko psuje muzykę.

Kolejny "test" nazwałbym "testem bardzo dobrego sprzętu" (tzw. sprzętu "high end"). Otóż bardzo dobry sprzęt poznaje się zazwyczaj po tym (oprócz oczywiście ceny... :( ), że brzmi on tak...
...zwyczajnie.
Wbrew pozorom, podczas pierwszego słuchania (szczególnie gdy słucha osoba mało audiofilsko wyrobiona) wydaje się, że tak "po prostu gra", niczym szczególnym się nie wybija. Ani basy nie dają wielkiego czadu, ani wysokie tony nie syczą jak szalone, muzyka brzmi, po prostu jak muzyka. Dopiero dłuższy kontakt z naprawdę dobrym sprzętem pokazuje, że jednak to jest "coś", że za ową niepozornością kryje się potęga doznań i że później nie chce się już słuchać czegoś gorszego. Wtedy dopiero namolnie dudniący bas wydaje się taki prostacki, dla plebsu, a masa wysokich tonów (podkręconych specjalnie przez producentów liczących na typowe gusta) nic nie wnosi do pełnego odbioru muzyki, tylko robi bałagan.

Jednak nawet wiedząc, że nasz sprzęt grający nie jest rewelacyjny i pewnie przydałoby się mieć coś lepszego, zadamy sobie pytanie:
czy opłaca się wydawać fortunę na zabawkę służącą tylko do słuchania muzyki?
W szczególności jeżeli komuś muzyka służy jako tło do codziennych zajęć, lub pomasowania wnętrzności na domowej imprezce, to raczej nie ma sensu aby interesował się drogim sprzętem audiofilskim. Bo to co jest kluczowe w tej sytuacji to kwestia jak (!) się słucha muzyki.

Faktem jest, że zaawansowany meloman, czy audiofil słucha zupełnie inaczej niż osoba zajęta czynnościami domowymi kiedy radio po prostu sobie gra.

Poza tym (co pewnie dla aduiofilów jest herezją, ale to jest fakt psychologicznie znany) muzyka odtwarzana w pełni swojej jakości może być bardziej męcząca (!!!).
Tak - podobnie jak oglądanie przez wiele godzin tekstu na monitorze czarno białym jest zazwyczaj mniej męczące niż w kolorach. Dlaczego? - to proste: dobra muzyka i dobry sprzęt do jej odtwarzania produkuje więcej informacji do przetworzenia przez mózg. A jeśli kogoś te zaawansowane informacje nie interesują, bo potrzebne jest mu tylko tło do codziennych zajęć, to będzie się tylko męczył, gdy jego komórki nerwowe zostaną zmuszone do zajmowania się niepotrzebnymi bodźcami.
Ja np. zrobiłem kiedyś taki test moim dzieciom (wiek ok. 10 lat) - skompresowałem jeden utwór muzyczny do formatu mp3 (a może wma - dokładnie nie pamiętam) i puszczałem go na przemian z oryginałem z CD. Pytanie brzmiało: która muzyka bardziej się wam podoba?
Z zaskoczeniem dowiedziałem się, że muzyka zubożona kompresją była przez moich chłopaków odbierana jako ładniejsza.
Bo faktycznie - muzyka skompresowana jest łatwiejsza w odbiorze - ma mniej trudnych dźwięków, jest bardziej stonowana. Więc jeśli ktoś ma małe ambicje muzyczne, jeśli nie zachwyca go pełne brzmienie instrumentów, to bez sensu jest, aby wydawał pieniądze na coś, co tylko popsuje mu odbiór muzyki. W szczególności nie ma sensu inwestowania w lepszy sprzęt w przypadku osoby , która już aktualnie zubaża swoje wrażenia odsłuchowe ustawiając oba regulatory barwy na minimum.
Dlatego rada jest jedna - przed zakupem sprzętu trzeba posłuchać, czy to jest rzeczywiście to, czego chcemy.

Jak słucha muzyki audiofil?

Po pierwsze np. relatywnie znacznie mniej uwagi zwraca na treść słów piosenek, a więcej na brzmienie głosu wokalisty.

wysłuchuje szczegóły barw brzmienia instrumentów.

stara się wychwycić uchem najrozmaitsze „smaczki” sceny dźwiękowej – ledwo słyszalne zafalowania trąbki, subtelne wtórowanie talerzy perkusji (takie których na „zwykłej” wieży w ogóle jest niesłyszalne).

dokładniej śledzi położenie instrumentów na scenie dźwiękowej, zachwyca się niuansami odbioru przestrzennego.

wczuwa się w wybrzmiewanie tonów (jak długo będzie jeszcze słychać dźwięk tego uderzonego talerza?...).

porównuje barwy różnych instrumentów (niekiedy samym uchem potrafi np. rozpoznać który skrzypek gra na „Stradivariusie”, a które na „Guadaninim”, czy „Guarnerim”).

słucha zazwyczaj ze znacznie większym zaangażowaniem - bo żeby to wszystko o czym napisałem wyżej dobrze wychwycić, potrzeba sporej koncentracji umysłu. Ale to jest właśnie cała frajda!

jednocześnie znacznie mniejsze znaczenie ma często w tym wszystkim sama główna linia melodyczna, tekst piosenki, czy fakt grania pobudzająco – rytmicznego.


Ja osobiście byłem mocno zdziwiony, gdy po przejściu na słuchanie za pomocą lepszego sprzętu odkryłem w dość dobrze znanym mi wcześniej utworze rzeczy całkiem nowe - dodatkowe instrumenty, lepszą precyzję brzmienia tych wcześniej słyszanych, a nawet (wierzcie lub nie, ale takie odniosłem wrażenie) dało się usłyszeć wyraźne kiwanie się w lewo i prawo skrzypka wykonującego swoją partię w "Porach roku" Vivaldiego.

W sumie audiofilskie słuchanie to takie zagłębianie się w przestrzeń dźwiękową ze wszystkimi jej szczegółami, „smaczkami”, to precyzyjne rozróżnianie tego co na pierwszym planie, a co na drugim, czy trzecim, to „żeglowanie” po oceanie dźwięków i wrażeń. Tym jest właśnie zabawa audiofila – wirtualna podróż po przestrzeniach dźwięków i uczuć z nimi związanych – podróż zaproponowana nam przez artystów (w tym reżysera dźwięku!). Dobry artysta - muzyk przekazuje w swojej twórczości świadomie coś znacznie więcej niż tylko melodię (i ew. słowa). Czasami zawieszenie w ciszy jakiegoś dźwięku znamionuje namysł, refleksję, czasami ledwo słyszalne zafalowanie melodii przekazuje większy ładunek niepewności, czasami cisza wybrzmiewania dźwięków staje się w jakiś sposób znacząca, a nagły zgrzyt w wydobytego akordu krzyczy do nas o uwagę. Zagłębienie się w te niuanse, to odkrycie muzyki na nowo, to poznanie świata, w którym się jeszcze nie było...

A faktem niestety jest, że opisana zabawa ta jest niedostępna dla posiadaczy popularnego sprzętu audio. Wieża za 1000 zł odtworzy główną linię melodyczną, trochę barwy instrumentów, pozwoli zrozumieć tekst piosenki. Jednak wielkim zaskoczeniem dla większości mniej doświadczonych melomanów jest przesłuchanie dobrze znanej, ulubionej płyty na naprawdę dobrym sprzęcie – nagle okazuje się: że tu jeszcze jest jedna sekcja perkusji, że w tle ktoś po cichu wtóruje głównemu wokaliście, i w ogóle, że wszystko brzmi jakby inaczej: pełniej, soczyściej. To co napisałem w poprzednim zdaniu tyczy się jednak tylko dobrych wykonań. Bardzo często okazuje się, że pewne utwory tracą na zbyt dokładnym słuchaniu – precyzja sprzętu wysokiej jakości bezlitośnie obnaża niedoróbki - często, ni stąd ni zowąd, zauważymy że w rzeczywistości wokal jest z lekka przepity, gitarzysta gubi się w trudniejszych solówkach, a nie tak znowu rzadko da się zauważyć fałszowane nuty.

Drążmy jednak to pytanie zasadnicze:

Czy warto kupować drogi sprzęt do słuchania muzyki – przecież to tyle pieniędzy?

Oczywiście jeżeli ktoś rzeczywiście tych pieniędzy nie ma, to problem już jest rozwiązany – bo się bez nich sprzętu nie kupi (nie wspominam o "uczciwych inaczej"); choć przy małej „kasie” można się ratować sprzętem używanym. Jeśli nie lubi słuchać muzyki, to chyba też nie ma sensu, aby wydawał kasę na niepotrzebny w domu klamot (no... wyjątkiem są osoby o podejściu snobowania się, ale też proponowałbym bardziej zakupienie samej atrakcyjnej płyty czołowej...). Jednak wiele osób mówiących, że na droższy sprzęt „nie ma pieniędzy”, jeździ dobrym samochodem, odbywa wycieczki zagraniczne, kupuje drogie ubrania, czy też konsumuje spore ilości trunków i innych lepszych potraw. W tym ostatnim przypadku powinni sobie powiedzieć prawdę - że po prostu nie mają ochoty wydawać na muzykę, a pieniądze przeznaczają na inne cele. I pewnie dobrze, bo to jest właśnie wolność kupowania tego co się chce.

Ale czy audiofile nie są snobami? – pewnie część z nich jest, jednak twierdzenie, że prawie wszyscy słuchający muzyki na wyższym poziomie robią to przede wszystkim na pokaz, świadczy wyłącznie o braku rozeznania w sprawie.

Ja dla własnego użytku dzielę sprzęt audio na trzy główne grupy:

1. sprzęt na którym słychać że grają - ceny sklepowe - kilkadziesiąt, do kilkuset złotych. Trochę też da się usłyszeć na nim co grają, tzn. np. rozróżnić muzykę symfoniczną od popowej...
2. sprzęt na którym słychać jak grają - zaczyna się gdzieś w granicach 1000 zł, choć jest przy tej dolnej granicy jest to dość marne "jak". Faktem jest, że da się już usłyszeć pewną różnicę między dobrą, a słabą orkiestrą.
3. sprzęt na którym, oprócz tego co i jak grają, można się dowiedzieć na czym grają, jak się ustawili w przestrzeni, jaką mieli ochotę do grania i śpiewania i wiele innych ciekawych rzeczy. Niestety, sprzęt do takiego wysłuchiwania kupuje się za przynajmniej kilka (lepiej kilkanaście) tysięcy złotych.

A jeśli nie ma kasy, a chciałoby się dobrze posłuchać muzyki?

Ja proponowałbym nabycie lepszego taniego zestawu wieżowego (nawet najwyższej klasy "jamnika" z CD-playerem) i koniecznie dobrych słuchawek. W "miarę dobre" słuchawki zaczynają się przynajmniej od 200 zł, "dobre" kosztują ok. 600 zł, a rzeczywiście dobre przynajmniej ok. 1000 zł. Jednak można zacząć od w miarę dobrych co spowoduje, że da się na nich usłyszeć muzykę, za którą trzeba by zapłacić w "modelu głośnikowym" gdzieś ze trzy razy drożej (myślę tu o porównywaniu pełnych zestawów: CD player + wzmacniacz + kolumny). Ja osobiście, używam słuchawek firmy Koss (z klasy "w miarę dobrej" czyli za ok. 200 zł); "lubią" one basy (co jest raz wadą, raz zaletą...) i dość "chętnie" grają. Faktem jest, że nie są tak kulturalne i precyzyjne jak sprzęt lepszej klasy, dlatego aktualnie marzę przynajmniej o "Senheiserach" począwszy od modelu 690. Za to moje Koss-y mają tę zaletę, że są to słuchawki zawieszane na uszach - bardzo lekkie i wygodne, nie uciskające i nie "pocące" skóry (to w przypadku słuchawek jest naprawdę ważne, bo nawet lekki ucisk uszu po dwóch godzinach nieprzerwanego znoszenia go, staje się torturą...)."

Pozdrowionka


Tytuł: Odp: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: ayem 08-06-2008 10:06:48
temat jest jak rzeka liczy się kto czego oczekuje od muzyki jak ktoś ma składać sprzęt za kilka tysięcy jeśli nie widzi róznicy miedzy nim a tym za powiedzmy 3 tys . Sprzęt składamy pod siebie jeśli czegoś od niego oczekujemy . ale mając sprzęt średniej lub wyższej klasy słuchamy złej jakosci płyt lub mp3 to nie zobaczymy co ten sprzęt tak naprawdę potrafi , a pieniadze wywalimy w błoto . Bo po co mi lodówka wielka z wielkim zamrażalnikiem jak ja w lodówce trzymać będę masło i twarożek;)


Tytuł: Odp: info nr 1
Wiadomość wysłana przez: misiaczek 16-06-2008 03:06:53
nadal aktualny i nadal aktualizowany link:
[url]http://ftp2.server7757.net/ecv_1171719723/top80/audacity_start.pdf[/url]


Powoli uzupełniam i kończę pierwszą część  "podręcznika"

Piszę słowo podręcznik w cudzysłowiu, albowiem nie taki cel obrałem sobie rozpoczynając ten wątek

Jak sami pewnie zauważyliście informacje zamieszczam w formie najprostszej, jak to tylko
możliwe i odwołuję się do oprogramowania, które jest wystarczające i przede wszystkim
legalne

Jeśli szczęśliwie uda mi się dobrnąć do końca całości złożę całość w jeden plik
(będzie wszystko chociażby w jednym miejscu)

:) misiaczek



Tytuł: dBpoweramp (konwerter audio)
Wiadomość wysłana przez: misiaczek 15-08-2008 12:08:32

  • intuicyjny, bardzo dobry i prosty w obsłudze program do konwersji plików muzycznych
     dBpoweramp Music Converter (http://ftp2.server7757.net/ecv_1171719723/top80/dBpoweramp_R13_beta_1.rar)
  • prawidłowa praca również z Windows Vista
  • przegląd kodeków (http://www.dbpoweramp.com/codec-central.htm) (aktualizacja z poziomu programu lub ręcznie)
  • przydatne dodatki (np. ReplayGain, Normalizacja, efekty DirectX i VST) -   
    DSP Effects (http://www.dbpoweramp.com/dbpoweramp-dsp.htm) - dużo tego do wyboru, sprawdźcie
  • wygodna integracja z Windows Explorer
  • rozbudowane info po najechaniu myszką na pliku audio
  • program dostępny z menu kontekstowego (prawy klawisz myszki)
  • Ochrona ID tag'ów, korekcja mapowania ID tag'ów pomiędzy różnymi ich typami
  • Możliwość konwersji wielu plików jednocześnie
  • oraz ... a, sprawdźcie sami

polecam
misiaczek <papa>



Tytuł: Odp: info nr 1
Wiadomość wysłana przez: VinylMagic 18-08-2008 00:08:58
...Powoli uzupełniam i kończę pierwszą część  "podręcznika"
...

Hej!
...a w nim można wyczytać:
"Normalizacja
Normalizacja służy do wyrównania poziomu dźwięku do maksymalnego poziomu,
ale poniżej poziomu przesterowania. W efekcie utwory muzyczne lub ich fragmenty będą miały
maksymalną możliwą i taką samą głośność. W procesie normalizacji dochodzi
do podwyższenia (równoległego) we wszystkich miejscach amplitudy dźwięku o pewną wartość.
Czy taka operacja może pogorszyć jakość dźwięku? Nie, jeśli wykonujemy tę operację
na plikach WAV!"

W efekcie normalizacji utwory ani nie będą miały maksymalnej możliwej głośności ani na pewno nie będą miały takiej samej głośności... Taka operacja - jak każda operacja nonsensowna - spokojnie może pogorszyć jakość dźwięku...
Chociaż z drugiej strony - jeżeli naszym formatem docelowym jest mp3 to wiele jeszcze w dżwięku można popsuć przed konwersją a w efekcie i tak się g... usłyszy.

Unikałbym w "podręczniku" generalizowania, zwłaszcza, że stanowcze skąd inąd wnioski niekoniecznie przystają do rzeczywistości...

Pozdrawiam!
VM



Tytuł: NORMALIZACJA AUDIO - temat rzeka
Wiadomość wysłana przez: misiaczek 19-01-2009 23:01:07

Nie wszyscy dobrze się czują w wątkach o modzie i podróżach.
Alpinistę dyskusja o najnowszej ewolucji street-dance'rów też niewiele wzrusza.

Może nie zajmuję się na co dzień obróbką audio, ale lubię, jak w aucie
Bethoven gra mi tak samo głosno i sympatycznie jak disco-polo Boys zgrany z innej,
podobno też firmowej płyty CD.


Otwieram wątek o bardzo intrygującej nazwie NORMALIZACJA
moja definicja normalizacji: ujednolicenie żądanego parametru, np. głośności utworów muzycznych

pierwsze pytanie:
Czy istnieje program czy pomysł, który automatycznie i zawsze zrobi to w miarę dobrze

drugie pytanie:
Jesli nie ma uniwersalnego rozwiązania, to jak to zrobić, żeby nie pogorszyć
ani tego co lepsze ani tego, co gorsze?

pytanie do fachowców:
Czy jeśli wzmocnię głośność słabszego utworu, to czy przypadkiem jednocześnie
nie wzmocnę głośności zawartych w nim szumów?


opinia przykładowego internauty:
Normalizowanie audio to moim zdaniem gwałt na żywym ciele muzyki.
Normalizacja audio wszystko wyrównuje jak nie przyrównując - chłopa z ziemią.
Moze należałoby sie zastanowić nad działaniem procesu normalizacji...
Przy normalizacji ustawienie 100% to brak zapasu amplitudy na nagłe, chwilowe skoki
amplitudy sygnału występujące w utworze, a co za tym idzie dziwne wrażenie odcięcia impulsu
czesto w "stopce" (bas), dlatego mądrzy ludzie od programów zostawiają w domyślnych ustawieniach
pewien zapas (czesto jest to 5%)

No i tak całkiem od siebie:
ZASADA:
NIE normalizuj swoich nagrań z zasady. Czynność ta nie daje często żadnych pozytywnych efektów
a nawet sprawia, że jakość nagrań może być gorsza
Jeżeli ktoś pragnie usłyszeć co normalizacja robi z nagraniami, powinien nagrać nieco ciszy,
zastosować normalizację i posłuchać, co uzyskał


Serdecznie zapraszam do dyskusji

misiaczek
<papa>



 


Tytuł: NORMALIZACJA AUDIO - temat rzeka
Wiadomość wysłana przez: misiaczek 19-01-2009 23:01:38

Trochę obawiam się, że wywołałem dyskusję na temat:
jak robić dzieci, żeby wszystkie były geniuszami
ale uważam, że z każdej merytorycznej dyskusji da się wyciągnąć:
życiowe, praktyczne, sensowne czy wręcz odkrywcze wnioski

misiaczek
<papa>



Tytuł: Odp: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: VinylMagic 20-01-2009 16:01:11
Misiaczek - temat jest bardzo ciekawy i zarazem bardzo trudny do powierzchownej analizy.
Żeby go ogarnąć to by trzeba było wysmarować tu elaborat na kilkanaście stron A4 a na to chwilowo nie mam czasu. W związku, z czym przespaceruję się generalnie...

Może nie zajmuję się na co dzień obróbką audio, ale lubię, jak w aucie
Bethoven gra mi tak samo głosno i sympatycznie jak disco-polo Boys zgrany z innej,
podobno też firmowej płyty CD.

To bardzo źle, że tak lubisz a jeżeli tak lubisz to Cię zmartwię, że tak się nie da zrobić - przebieg amplitud w kompozycjach Bethovena wyklucza jego jednakowo głośne granie i granie takie jak disco polo.

Otwieram wątek o bardzo intrygującej nazwie NORMALIZACJA
moja definicja normalizacji: ujednolicenie żądanego parametru, np. głośności utworów muzycznych

Normalizacja działa dokładnie tak: skanuje plik wav, zerka na próbkę o największej amplitudzie i patrzy ile tą próbkę dzieli od 0.0dB (lub zadanej wartości). Później zgłaśnia wszystkie próbki o tą wartość. Czyli jest to nic innego jak prosta regulacja głośności tylko, że odbywa się automatycznie.

pierwsze pytanie:
Czy istnieje program czy pomysł, który automatycznie i zawsze zrobi to w miarę dobrze

Nie – gdyż w akustyce nie istnieje pojęcie średniej głośności tudzież średniej dynamiki – czasami można tych pojęć nadużyć ale trzeba wiedzieć w jakim kontekście się ich nadużywa.
Istnieją wprawdzie mierniki tzw. odczuwalnej głośności ale jak już wiemy każdy ma inne odczucia :-)

drugie pytanie:
Jesli nie ma uniwersalnego rozwiązania, to jak to zrobić, żeby nie pogorszyć
ani tego co lepsze ani tego, co gorsze?

To bardzo skomplikowana czynność i w ujęciu zrobienia sobie domowej składanki nieco bezsensowna gdyż wkład pracy jest niewspółmierny do końcowego efektu... Pomocne przyrządy to limiter, track kompresor lub normalne ściszenie lub zgłośnienie dźwięku – zależnie co się chce osiągnąć. Normalnie – co pewnie Was i Ciebie zdziwi robi się to na ucho. Oczywiście analiza statystyczna jest bardzo pomocna i przybliża temat ale na końcu zawsze jest (odpowiednio stuningowane, he he he - ucho.) Poza tym pozostaje jeszcze jeden ważny aspekt – czasami artysta tworząc płytę nie chce, żeby nagrania były jednakowo głośne i to też trzeba jakoś tam uwzględnić…

pytanie do fachowców:
Czy jeśli wzmocnię głośność słabszego utworu, to czy przypadkiem jednocześnie
nie wzmocnę głośności zawartych w nim szumów?

Tak wzmocnisz - ale nie ma czego demonizować - zapewne nie usłyszysz tego wzrostu...

opinia przykładowego internauty:
Normalizowanie audio to moim zdaniem gwałt na żywym ciele muzyki.
Normalizacja audio wszystko wyrównuje jak nie przyrównując - chłopa z ziemią.
Moze należałoby sie zastanowić nad działaniem procesu normalizacji...
Przy normalizacji ustawienie 100% to brak zapasu amplitudy na nagłe, chwilowe skoki
amplitudy sygnału występujące w utworze, a co za tym idzie dziwne wrażenie odcięcia impulsu
czesto w "stopce" (bas), dlatego mądrzy ludzie od programów zostawiają w domyślnych ustawieniach
pewien zapas (czesto jest to 5%)

1.   z tym gwałtem to bez przesady – trzeba wiedzieć jak działa i co robi i tyle,
2.   normalizacja audio nie wyrównuje tak naprawdę nic
3.   to ostatnie to bzdura, gdyż algorytm nie jest w stanie wzmocnić powyżej 0.0dBFS, zapas zostawia się z zupełnie innej przyczyny i książkowo jest to poziom nie większy niż -0.2dBFS

No i tak całkiem od siebie:
ZASADA:
NIE normalizuj swoich nagrań z zasady. Czynność ta nie daje często żadnych pozytywnych efektów
a nawet sprawia, że jakość nagrań może być gorsza
Jeżeli ktoś pragnie usłyszeć co normalizacja robi z nagraniami, powinien nagrać nieco ciszy,
zastosować normalizację i posłuchać, co uzyskał
[/color][/i]

NIE normalizuj dla zasady – tak zgadzam się z tym – uważam nawet, że to jest czynność bez sensu (o czym wspominałem post powyżej)
Przykład który podałeś natomiast jest wyjątkowo nieszczęśliwy – bo cóż uzyskasz – uzyskasz potwornie głośny szum – no tak ale tak działa normalizacja a szum nie występuje jako samodzielny utwór :-) W związku z czym w ujęciu całościowym takie zgłośnienie szumu nie będzie miało nigdy miejsca w real world - a to co będzie miało miejsce (zgłośnienie szum + utwór) nie usłyszysz (o czym wspominałem wcześniej).


Serdecznie zapraszam do dyskusji


..ależ proszę bardzo :-)
 …i również pozdrawiam!
VM

PS – gdyby ktoś chciał się na jakimś fragmencie zagadnienia skupić to proszę bardzo – całościowo i detalicznie nie dam rady tego wszystkiego przerobić – mam chwilowo natłok innych zajęć :-)


Tytuł: Odp: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: VinylMagic 21-01-2009 11:01:49
Hej!

Jeszcze tylko jedna sprawa pokazująca, że normalizacja w wielu przypadkach nic nie daje i nie ma nic wspólnego z głośnością...
Zaposiłkuję się felietonem, który wrzucił Torris: http://top80.pl/smierc-dynamiki-p45.html
Otóż popatrzcie na:
1988 Willie Nelson - What A Wonderful World (Columbia CK 44331)
oraz później na wszystkie poniżej a najlepiej od razu na koniec:
1999 Ricky Martin (C2/Columbia CK 69891)
W obu tych przypadkach normalizacja nie ruszy głośności nagrania gdyż oba nagrania mają maksymalne wartości amplitudy na 0.0dBFS, natomiast założę się, że to drugie nagranie będzie wyło przynajmniej dwa razy głośniej niż pierwsze albo nawet jeszcze głośniej...
Normalizacja miałaby szansę zadziałać tutaj:
1983 Bryan Adams - Cuts Like A Knife (A&M CD-3288)
natomiast wtedy głośność (tak na oko) zbliżyłaby się do Williego a byłaby oczywiście o wiele cichsza niż w pozostałych przypadkach.

No cóż - to najlepsze przykłady, czemu służy normalizacja :)

Pozdrawiam!
VM


Tytuł: NORMALIZACJA AUDIO - temat rzeka
Wiadomość wysłana przez: misiaczek 21-01-2009 22:01:55

VinylMagic, dzięki za przyzwoitą odpowiedź, ale - szczerze - miałem nadzieję, że jeszcze ktoś
odezwie się w tym wątku (cierpliwie czekam :) )

W szkole podstawowej (to dość zamierzchłe czasy) uczono mnie na lekcjach fizyki m.in. mechaniki.
Wszystko co się przesuwało, pedziło, spadało i się wznosiło odbywało się bez ingerencji
tak zwanych przeszkadzajek: tarcia, wiatru, wpływu grawitacji i takich tam ...
To był taki wirtualny świat mechaniki.

W szkole średniej nauczyciel fizyki, mając pewność, że dość sprawnie poruszam  się
w wirtualnym, wyidealizowanym świecie mechaniki, rozpoczął pracę nad przywróceniem mnie
ludzkości: do każdego zadania z mechaniki dorzucał "kamyczek": a to tarcie, a to wpływ pola
elektromagnetycznego, a to grawitację, a to wiatr, a to ... wszystko na raz.

Do czego zmierzam ...

Akustyka i inżynieria dźwięku w zasadzie służy komercji (taki usus na potrzeby stystycznego odbiorcy).
Niestety człowiek, w odróżnieniu od świni, jest istotą wyraźnie bardziej skomplikowaną
i po sprytnej obróbce psycho-technicznej pożre ze smakiem wszystko, na co nawet
zdychająca z głodu świnia - nie spojrzy!
Zostawmy więc chwilowo na boku czysto ludzkie odczucia subiektywne i ich komercyjne zastosowanie.
Pomińmy na razie dyskusje o tym, co i jak słyszy statystyczny: człowiek, nietoperz, słoń,
delfin, ryba, meduza, karaluch ... Zajmijmy się bazą czyli tym, co można "do woli" "psuć".

Chciałbym znaleźć proste i solidne rozwiązanie problemu:
Mam kilka oryginalnych płyt CD-audio.
Chciałbym z tych kilku płyt zrobić swoją - i dla siebie - równą i przyzwoitą składankę.
(oczywiście nie będę kompilował utworów Isao Tomita i Metallica, choć do tego tematu
też warto kiedyś wrócić).



Producenci CD-audio wypuszczają na rynek płytki, które mają różną głośność i/albo różną dynamikę.
Z winylami nie ma tego problemu, ale w świecie CD-audio to już nawet przygłuchy odczuwa różnice.

Dostępne (w dostępnych programach) proste sposoby normalizacji to:
  • peak-to-peak (max ampl. x8 / desire vol. 0 db)
  • ReplayGain (track gain) (max ampl. x8 / desire vol. 0 db)
  • Adaptative (window lenght 6000ms  / max ampl. 8x / desire vol. 0 db)
  • Fixed Amplification (0-1-2-3-4-5...  db)
Nie uwzględniają oczywiście w sposób czytelny takich opcji jak:
  • próg zadziałania kompresji (ang: threshold)
  • nachylenie kompresji (ang: ratio)
  • poziom czułości wejściowej (ang: gain)
  • czas ataku (ang: attack time)
  • itp., itd.

napisałeś:
normalizacja audio nie wyrównuje tak naprawdę nic
jeśli chodzi o prostą, zwykłą zabawę amplitudą - masz rację, ale ... hmm, chyba zbytnio uprościłeś temat ;)

pozdrawiam i
nadal serdecznie zapraszam do dyskusji chwilowo niezaangażowanych

misiaczek
<papa>

PS: nie pytajcie mnie o co w watku chodzi i czy ma on jakiś sens, bo odeślę Was na dywanik
do wróżki albo admina i już  :D





Tytuł: Odp: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: VinylMagic 22-01-2009 02:01:25
Hej!

Proste nie równa się solidne :)

Na szybko zrobi Ci to ReplayGain. On skanuje pliki - patrzy na wartości szczytowe i "mierzy" tzw. "odczuwalną głośność". Zazwyczaj wyłapuje najgłośniejsze nagranie i podług niego ścisza inne (o wartość zmierzoną na podstawie odczuwalnej głośności) - czasami podgłaśnia jeżeli z analizy pików wyjdzie, że może to zrobić.
To wydaje się być najmniej inwazyjne podejście - reszta metod sądząc po nazwach należy sobie odpuścić...

Czy uprościłem temat? - nie sądzę - wszystkie metody normalizacji muszą się kończyć na 0.0dBFS - inaczej będą przestery...

Poza tym do tego dochodzi szereg innych zagadnień sprzężonych jak dynamika, pożądana głośność - gdyż nie zawsze równa głośność jest tożsama z pożądaną głośnością...

...
Producenci CD-audio wypuszczają na rynek płytki, które mają różną głośność i/albo różną dynamikę.
Z winylami nie ma tego problemu, ale w świecie CD-audio to już nawet przygłuchy odczuwa różnice.

Z winylami jest ten sam problem - różnice głośności są ogromne - ale to świat analogowy - mający wiele wad ale jeszcze więcej zalet :)

Zwyczajnie nie ma standardów głośności plików i nigdy ich nie będzie gdyż tak jak pisałem wartość średnia w tym ujęciu tematu nie istnieje...

Nie obejmiemy tego tematu tutaj za jasną cholerę :)

Pozdrawiam!
VM


Tytuł: ORYGINALNA CD-AUDIO CZY ŚCIEMA?
Wiadomość wysłana przez: misiaczek 26-01-2009 12:01:23

Na szybko zrobi Ci to ReplayGain. On skanuje pliki - patrzy na wartości szczytowe i "mierzy" tzw. "odczuwalną głośność". Zazwyczaj wyłapuje najgłośniejsze nagranie i podług niego ścisza inne (o wartość zmierzoną na podstawie odczuwalnej głośności) - czasami podgłaśnia jeżeli z analizy pików wyjdzie, że może to zrobić.
To wydaje się być najmniej inwazyjne podejście - reszta metod sądząc po nazwach należy sobie odpuścić...


Całkowicie się z Tobą zgadzam: ReplayGain!
Oprócz "inteligencji" ReplayGain posiada jeszcze bardzo ważną cechę: ReplayGain nie wprowadza żadnych zmian do samych ścieżek dżwiękowych. ReplayGain dane zapisuje w MetaTag'ach, z których to dopiero player (jeśli czyta  metatagi) odczytuje dane i oddaje dźwięk zgodnie z szablonem ustalonym przez ReplayGain.

Jakiekolwiek grzebanie w ścieżkach dźwiękowych z zasady jest ryzykowne.
Ponadto należy pamiętać, że utwory muzyczne, które posiadamy, już wcześniej mogły być
formowane i de-formowane :(

Tu mam dla Was ciekawostkę:

ORYGINALNA CD-AUDIO CZY ŚCIEMA?

Tau Analyzer - CD Authenticity Detector (http://www.true-audio.com/Tau_Analyzer_-_CD_Authenticity_Detector), a tutaj strona domowa projektu (http://www.true-audio.com/)

Silnikiem sprawdzającym "autentyczność" jest silnik auCDtect będący matematycznym algorytmem analizującym widma Fouriera w segmentach czasowych nagrania pod względem częstotliwości granicznych i przesunięcia fazy sygnału.
Tutaj - szczegóły (http://www.true-audio.com/Tau_Analyzer_-_Aucdtect_Algorithm_Details)

Mój test oryginalnej płyty CD-audio z hologramem itp. itd. formy SONIC<<
Na 17 utworów 15 wygląda przyzwoiocie, jak utwór 01.wav,  a dwa z 17-tu - jak utwór 02.wav


E:\>aucdtect e:\01.wav -v -m0
auCDtect: CD records authenticity detector, version 0.8.2
Copyright (c) 2004 Oleg Berngardt. All rights reserved.
Copyright (c) 2004 Alexander Djourik. All rights reserved.
------------------------------------------------------------
Processing file: [01.wav]
Detected average hi-boundary frequency: 2.079028e+004 Hz
Detected average lo-boundary frequency: 1.502674e+004 Hz
Detected average hi-cut frequency: 2.162257e+004 Hz
Detected average lo-cut frequency: 1.974769e+004 Hz
Maximum probablis boundary frequency: 2.151400e+004 Hz
Coefficient of nonlinearity of a phase: 3.228041e-001
First order smothness: 4.318555e-001
Second order smothness: 8.173235e-001
------------------------------------------------------------
This track looks like CDDA with probability 100%


E:\>aucdtect e:\02.wav -v -m0
auCDtect: CD records authenticity detector, version 0.8.2
Copyright (c) 2004 Oleg Berngardt. All rights reserved.
Copyright (c) 2004 Alexander Djourik. All rights reserved.
------------------------------------------------------------
Processing file: [02.wav]
Detected average hi-boundary frequency: 2.096420e+004 Hz
Detected average lo-boundary frequency: 1.691512e+004 Hz
Detected average hi-cut frequency: 2.108622e+004 Hz
Detected average lo-cut frequency: 2.040605e+004 Hz
Maximum probablis boundary frequency: 2.092200e+004 Hz
Coefficient of nonlinearity of a phase: 9.527197e-002
First order smothness: 5.792599e-001
Second order smothness: 8.364550e-001
------------------------------------------------------------
This track looks like MPEG with probability 95%


Nie dotknęliśmy jeszcze tematu zabawy dynamiką utworów muzycznych, a już mamy pierwszy problem: sami producenci CD-audio potrafią nas, jeszcze przed zgraniem utworków do wav-ów - oszwabić  :o

misiaczek
<papa>



Tytuł: Odp: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: VinylMagic 26-01-2009 13:01:49
Misiaczek - na szybciutko - nie wprowadza dopóki odtwarzasz playerem wspierającym ReplyGain (jak napisałeś).
Jeżeli chcesz to wypalić na CD jako regularne wejwy to zmiany te muszą być wgrane w pliki - czyli zostać wprowadzone... Wtedy specjalny plugin aplikuje współczynniki RG zmieniając wejwa...

Pozdrawiam!
VM


Tytuł: Odp: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: Torris 26-01-2009 13:01:57
Misiaczek, poruszyles bardzo ciekawy temat.
Wiadomo, ze Internet przepelniony jest materialami wtornymi przeroznej jakosci - najczesniej empetrojkami, bedacymi stratnymi odpowiednikami cyfrowych oryginalow. Metoda "na ucho" w celu rozroznienia, czy zrodlem danej kopii jest autentyczny material Audio CD, czy tez stratna empetroja, czestokroc nie zdaje egzaminu. Dotychczas nie znalem tego narzedzia, ale planuje go przetestowac w swoich domowych, superpasionych warunkach.  :)
Dzieki i pozdro!


Tytuł: O co w ogóle w tym wątku chodzi ...
Wiadomość wysłana przez: misiaczek 26-01-2009 21:01:56

zamiast Ctrl+C Ctrl+V:
Wojna na hałas, czyli ... kto goni, a kto jest króliczkiem (http://www.przekroj.pl/cywilizacja_spoleczenstwo_artykul,3335.html?print=1)

misiaczek
<papa>



Tytuł: Odp: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: VinylMagic 27-01-2009 12:01:28
Cześć Niedźwiedź!

Ładną papką nas uraczyłeś... jeszcze ktoś to przeczyta i pomyśli, że autor artykułu coś na ten temat wie... Autor faktycznie pisze co wie tylko, że nie wie co pisze - kurcze - pasowałby na to forum jak ulał <rotfl>

Trochę "poprostuję" ten felieton...

1. To co pisałem przy okazji felietonu Torrisa a tutaj objawia sie jako U2 - Sunday Bloody Sunday.
Pierwszy przebieg wcale nie jest dobry... Zostawianie dziury nad próbkami powoduje stratę całego bitu lub nawet dwu bitów. Jeden bit - ten od prawej strony to strata 32 tysięcy poziomów. W związku z tym taki cichy przebieg nagrania powoduje ogromne straty w brzmieniu nagrania gdyż zamiast 64 tyś poziomów odwzorowania próbki nagranie ma ich połowę mniej... Drugi przebieg jest oczywiście lepszy - głośniejszy ale wykorzystuje w pełni możliwości arytmetyki 16 bitowej. Inna sprawą jest to jak zostało to zrobione gdyż na oko materiał nr 2 to nic innego jak zgrany materiał nr 1 i wylimitowany. To jest faktycznie bez sensu. Lepiej by było to od nowa ucyfrowic z odpowiednią głośnością z analogu i później poddać obróbce. Oczywiście przykład nr 3 jest niedobry, gdyż za duże prostowanie fali dźwiękowej zabija dynamikę. W związku z tym trzeba jak zawsze w życiu znaleźć złoty środek - który dla mnie - bazując na rysunkach - odzwierciedla rys. nr 2 :-)

2. Arytmetyk 16 bitowa ma oczywiście 64 tysiące poziomów a NIE 32 tysiące. Piszący felieton nie zauważył, że oś ustawiona jest na środku wykresu... Poza tym wystarczy podnieść sobie 2 do potęgi 16...

3. kiedyś dlatego tak podchodzono do zagadnień głośności, gdyż często gęsto ówczesne CD były faktycznie 12 bitowe (16bit miał przetwornik wraz z miejscem na dane nie związane z muzyką). W związku z tym głośne nagranie wręcz nie mogło być poprawnie odtworzone na większości odtwarzaczy. To warto wiedzieć za nim wysnuje sie mylne wnioski jak nie przymierzając autor artykułu...

4. Stwierdzenie o klipingu jest idiotyczne - limiter nie dopuści do przekroczenia skali. Rozpieprzy dźwięk ale klipać nie będzie...

5. 10dB to nie jest dwukrotnie głośniej... W ujęciu natężenia dźwięku emitowanego przez głośnik 3dB to jest 2 razy głośniej a w ujęciu napięciowym 6dB... nie chce mi się tego nawet komentować...

6. W całym tym artykule jest też cześć prawdy - limitowanie w nieskończonosć powoduje zniekształcenia sygnału, dźwięk staje się natarczywy i nieprzyjemny (moja ulubiona krew z uszu..), wszystko brzmi nienaturalnie. Geneza takiego zgłaśniania na maksa jest o dziwo wysnuta właściwie. Czasami zastosowanie muzyki uzasadnia takie limitowanie (np. dyskoteki). Temat jest wielowątkowy - natomiast prywatnie jestem zwolennikiem limitowania z rozsądkiem - tak żeby z jednej strony wykorzystać możliwości przetwornika 16bit a z drugiej nie zabić dynamiki. Jak to można połączyć - Ci co kupili płyty, które miałem zaszczyt robić - wiedzą :)

Pozdrawiam!
VM

PS - Niedźwiedź - następnym razem proszę o jakiś felieton po którym nie będę musiał go prostować przez pół dnia <rotfl>


Tytuł: Odp: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: Arti 28-01-2009 21:01:14
Ano zainteresował mnie ten temat, gdyż w zasadzie też w tym siedzę. Inżynieria dźwięku to jest bardzo trudny, ciężki i zawiły temat, bo ilu odbiorców, tyle różnych wrażeń słuchowych. Percepcję słuchową każdy ma inną i nigdy nie będzie kompromisu. Można ją zbliżyć do pewnego spektrum wrażenia odbioru.

Z mojego punktu widzenia, to tak naprawdę normalizacja nie sprawi, że nagrany dźwięk brzmi lepiej, a wręcz przeciwnie, brzmi dokładnie tak samo jak wcześniej, tylko na wyższym poziomie.
Z tym, że poziom szumu sygnału również się podnosi, w związku z tym stosunek sygnału do szumu zostaje bez zmian. Czyli tak naprawdę można powiedzieć, że brzmi gorzej, choć, tak jak zauważył VM, nie usłyszy się tego!

Kolejna sprawa to taka, że w zasadzie normalizacja opiera się na powielaniu wartości ilościowych każdej próbki, a znowu każde jakiekolwiek działanie matematyczne na próbkach, nosi konsekwencje wystąpienia błędu. W szczególności w dolnej części rejestru, gdyż ta część jest najbardziej na to podatna. I ten właśnie błąd, musi zostać "zamaskowany". A znowu maskowanie, odbywa się za pomocą ditheringu. W efekcie po poddaniu takiej normalizacji wartość szczytowa 0 dBFS wygląda lepiej na miernikach, ale faktycznie jest w nim więcej szumu niż poprzednio.
Poza tym występują jeszcze wartości szczytowe między próbkami (inter-sample peaks), które mogą pojawić się, jeśli sygnał o wysokim poziomie jest dalej przetwarzany, czyli w efekcie możemy jeszcze pogorszyć sprawę.

Czyli suma-sumarum, nie ma potrzeby normalizować, bo ten zabieg wykorzystuje się głównie w procesie masteringu, gdy przygotowuje się cały materiał do wydania na CD.

Jakby ktoś by chciał przekonać się, co robi normalizacja, to proponuję nagrać nieco ciszy i zastosować normalizację. Efekt murowany, aczkolwiek nie przekłada się on na zawartość muzyczną.


Tytuł: Odp: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: misiaczek 29-01-2009 01:01:12
Ładną papką nas uraczyłeś... jeszcze ktoś to przeczyta i pomyśli, że autor artykułu coś na ten temat wie...
Autor faktycznie pisze co wie tylko, że nie wie co pisze - kurcze - pasowałby na to forum jak ulał <rotfl>


jeśli dwa razy głośniej, to dwa razy większa moc, czyli:
PdB = 10log(P/Po) =~ 3dB  [dla P/Po=2]

jeśli dwa razy głośniej, to dwa razy większa amplituda, czyli - dla drgań harmonicznych:
PdB = 10log(A/Ao)^2 = 20*log(A/Ao) =~ 6dB  [dla A/Ao=2]


VinylMagic
Błagam, nie utrudniaj! To co piszemy, ma być czytelne.
Tematu dynamiki jeszcze tu nie było, a o arytmetyce cyfrowej chyba w całym Forum
słowa nie znajdziesz!
Postaram(y) się to nadrobić, ale proszę o cierpliwość.

Wrzuciłem artykuł, który komentujesz, żeby pokazać, że ODCZUWALNA głośność, dynamika itp. itd.
to w rękach fachowców od marketingu wcale nie kłopot, tylko ... kura znosząca złote jaja!

Dzięki VM za za opinię i zaangażowanie.
Mam nadzieję, że uda nam się pociągnąć ten wątek prosto, czytelnie i z klasą



PS: zagadka "na ucho": Który kawałek jest najlepszy, najbardziej "soczysty"?
Fragment utworu zgrałem z bardzo przyzwoitej płytki CD-audio.
Skompresowałem go do: wma, mp3, ogg.
(standard kompresji ±CD-audio: VBR ~192kbps, 44100Hz, 16bit, stereo)
Dla utrudnienia - z-FLAC-owałem  ;)

  • plik audio nr 1  (http://ftp2.server7757.net/ecv_1171719723/top80/test/test1.flac)
  • plik audio nr 2  (http://ftp2.server7757.net/ecv_1171719723/top80/test/test2.flac)
  • plik audio nr 3  (http://ftp2.server7757.net/ecv_1171719723/top80/test/test3.flac)

róznice subtelne, ale na prawdę słyszalne  :)


Do admina: chciałem zrobić z zagadki ankietę, ale serwis wywala błąd (nie da się :( )

w ankiecie miało być:
  • plik nr 1
  • plik nr 2
  • plik nr 3
  • wszystkie kawałki są takie same
  • róznice są, ale nie mogę się zdecydować

Admin: zrobione :)

pozdrawiam
misiaczek
<papa>





Tytuł: Odp: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: misiaczek 29-01-2009 04:01:02

Ano zainteresował mnie ten temat, gdyż w zasadzie też w tym siedzę. Inżynieria dźwięku to jest bardzo trudny, ciężki i zawiły temat, bo ilu odbiorców, tyle różnych wrażeń słuchowych. Percepcję słuchową każdy ma inną i nigdy nie będzie kompromisu. Można ją zbliżyć do pewnego spektrum wrażenia odbioru.

Dobra komercja sprzedaje dobre ... odczucia!
Wszyscy jesteśmy zgodni co do celu zabaw z dźwiękiem: ciągle chodzi o ODCZUCIA!

Wrzuciłem do mojego postu trzy "identyczne", testowe pliki audio. Ciekaw jestem Waszych odczuć.

Technologia, matematyka, akustyka itp. itd. mają tu niejako wtórne, narzędziowe znaczenie.
Planując marzenia nie interesuje nas droga tylko cel!
Nie interesują nas uciążliwości, które napotkamy w drodze. Naszym celem jest CEL.

Jeśli zapytamy mistrza, jak to-to czy tamto zrobił nieodmiennie dostaniemy odpowiedź:
"Ot tak, po prostu, chciało mi się, to zrobiłem"   ;)
Jesli będziemy go męczyć, żeby powiedział, narysował, napisał ... jak i w jaki sposób - odpowie:
"Nie męcz mnie! Mnie nie interesuje jak, mnie interesuje, żeby wyszło tak, jak sobie wymarzyłem!"

misiaczek
<papa>




Tytuł: Odp: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: VinylMagic 30-01-2009 02:01:04
Hej!

Co ja utrudniam?? To, że wytykam niewiedzę autorowi artykułu. Potem ktoś przeczyta i będzie sądził, że 10dB to jest 2 razy głośniej... Sam dałeś piękne wzory, które zdaje się potwierdzają to co napisałem a które są antytezą do wynurzeń Pana Autora... Identycznie jest z arytemtyką 16. bitową i wieloma rzeczami w tym, pożal się Panie Boże, felietonie...

Co do odczuć - tak - na pewno masz rację - ja zawsze kieruję się tym co słyszę - całe zaplecze to tylko albo aż pomocne narzędzie, kórego opanowie znakomicie upraszcza drogę do upragnionego celu. Jednego od drugiego niesposób oddzielić i jedno i drugie bardzo się przenika - aczkoliwek ostatecznym sędzię musi zawsze pozostać ludzkie ucho :)

Pozdrawiam!
VM

PS - miałem okazję już parę razy wysłuchać, że czego się czepiam? - przecież wskaźniki pokazują, że jest dobrze... właśnie... wskaźnik, wskaźnikiem a to że ch... gra to inna sprawa, heh.. :)


Tytuł: Odp: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: misiaczek 06-02-2009 00:02:30

Nie za bardzo rozumiem, dlaczego wątek  mptrójkowe refleksje  (http://top80.pl/mptrojkowe-refleksje-t55929.0.html) został zamknięty.
Według mnie watek był ciekawy i rozwojowy.

Ale - ad rem (czyli: do rzeczy):

Kochani!
Głusi też słyszą! Nie wierzycie? Spytajcie.
Dźwięk to fala akustyczna niosąca energię.
Dźwięk "bombarduje" odbiorcę i wywołuje coś, co po prostu się czuje.
Jeśli myślicie, że muzykę "słyszy" się uszami, to jesteście w błędzie.
Głusi na prawdę słyszą! Czują muzykę. Czym?
To jest pytanie do tych, którzy, żeby posłuchać mp3-jek zakładają na uszy
idioten-słuchaweczki i podkręcają głośność na max'a.
Idioten-MP3 i idioten-słuchaweczki to komercyjny pomysł dla tych, którzy słuchają uszami.
Normalni nie słuchają uszami!

Pisać coś więcej na ten temat? Pisać cokolwiek na temat rezonansu?
Pisać cokolwiek na temat składowych harmonicznych?

misiaczek
<papa>




Tytuł: Odp: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: misiaczek 06-02-2009 00:02:30

Boże, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania,
że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji

                                                                                                        [św. Tomasz z Akwinu]




Tytuł: Odp: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: VinylMagic 06-02-2009 14:02:00
Nie za bardzo rozumiem, dlaczego wątek  mptrójkowe refleksje  ([url]http://top80.pl/mptrojkowe-refleksje-t55929.0.html[/url]) został zamknięty.
Według mnie watek był ciekawy i rozwojowy.


Też nie wiem - zwłaszcza, że zaczęli tam się zbiegać powoli moi "ulubieńcy" - mogło być naprawdę przezabawnie <rotfl>


Kochani!
Głusi też słyszą! Nie wierzycie? Spytajcie.
...


Vide Pan Beethoven :)

Pozdrawiam!
VM


Tytuł: Odp: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: czeczek 09-02-2009 06:02:11
Cytat:
Też nie wiem - zwłaszcza, że zaczęli tam się zbiegać powoli moi "ulubieńcy" - mogło być naprawdę przezabawnie

Vinyl tobie naprawdę się zbiera i zbiera, aż któregoś dnia wreszcie ci się uzbiera. Nie ja to kto inny Cię spotka na ulicy czy w innych okolicznościach i wtedy będzie przezabawnie .....tyle że nie dla Ciebie

Twoja postawa wygląda zwykle tak jakby przychodzić do kogoś w gości i krytykować za to że bez gustu ma firanki albo kupił słabe Twoim zdaniem dywany bo ty masz lepsze i pewnie jeszcze pijesz nie taką herbatę jaką tu się podaje.

Nie pasuje Ci towarzystwo z top80 - znajdź sobie inne i nie przychodź tu więcej, znajdź sobie kolegów gdzie indziej. Ale zaraz .......przecież Ty nie szukasz tu znajomych czy przyjaciół tylko jesteś swoistą forpocztą środowiska ludzi którzy wiedzą lepiej, szukają jedynie momentu by pokazać się, zapromować, pokazać jasiowi jego miejsce lub od tak, po prostu, komuś zwyczajnie dojebać. Sam przecież wiesz najlepiej dlaczego to robią

Nie dla Ciebie empe trójki - Twoja sprawa, kijem rzeki nie zawrócisz. Majorsi na tym teraz będą robić kasę. Nie dziwne że kilka wydawnictw reedytowanych na CDki przestaje wychodzić bo kładą sam wiesz co na takie serie.

Sukces nie tylko iTunes czy setek portali dla DJów ale i polskiej Muzodajni pokazuje w którą stronę idzie świat i będzie to marsz w coraz szybszym tempie. Za prostotą, dostępnością od razu i maksymalną taniością i jakością obsługi.

Myślę że są na świecie fora gdzie posiadacze aparatów niecyfrowych udowadniają ich wyższość nad cyfrówkami tyle że co mi z tego? Ja dziś wydam kasę na cyfrówkę bo nie mam potrzeby robienia zdjęć na konkurs fotografii, a swojego przedrogiego analogowego Cannona z przed 10 lat schowam jedynie do szafy bo nie chce mi się nosić pół kilowego mebla na imieniny do cioci czy by zrobić zdjęcie dzieciom w parku.  Ja robię te zdjęcia dla siebie a nie "co ludzie powiedzą".

Mogę komuś pomóc to po prostu to robię, nie potrzebuję się przy tym ani przylansować ani nikomu niczego udowadniać. Mam inne priorytety





Tytuł: Odp: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: VinylMagic 09-02-2009 10:02:59
Nie chce mi sie z tobą gadać...


Tytuł: Odp: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: misiaczek 12-02-2009 00:02:17

zagadka "na ucho": Który kawałek jest najlepszy, najbardziej "soczysty"?
Fragment utworu zgrałem z bardzo przyzwoitej płytki CD-audio. Skompresowałem go do: wma, mp3, ogg.
(standard kompresji ±CD-audio: VBR ~192kbps, 44100Hz, 16bit, stereo)
Dla utrudnienia - z-FLAC-owałem  ;)

  • plik audio nr 1  ([url]http://ftp2.server7757.net/ecv_1171719723/top80/test/test1.flac[/url])
  • plik audio nr 2  ([url]http://ftp2.server7757.net/ecv_1171719723/top80/test/test2.flac[/url])
  • plik audio nr 3  ([url]http://ftp2.server7757.net/ecv_1171719723/top80/test/test3.flac[/url])
róznice subtelne, ale na prawdę słyszalne  :)


Podobno wśród tysiąca słuchających tylko dwóch-trzech rzeczywiście słyszy to, czego słucha.

Mój test chyba zdał egazmin. Cierpliwie czekałem i uzyskałem ... trzy(!) odpowiedzi.
Jesteście wielcy!
Gdyby większość decydowała o jakości dzieł takich twórców jak:
van Gogh, Mozart, Petrarca, Pascal, Baudelaire, Buonarotti, da Vinci ...
"twórczość" na miarę "Madonny" i "Britney Spears" królowałaby na listach największych
i niezapomnianych dzieł od wieków.

plik audio nr 1 to MP3
plik audio nr 2 to OGG
plik audio nr 3 to WMA

Dziękuję tym, którzy aktywnie wzięli udział w teście. Nonkonformizm (http://pl.wikipedia.org/wiki/Nonkonformizm) i samodzielność
to rewelacyjne cechy wielkich tego świata. Jesteście wielcy!

misiaczek
<papa>

 


Tytuł: Odp: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: marcinban 12-02-2009 01:02:14
Podobno wśród tysiąca słuchających tylko dwóch-trzech rzeczywiście słyszy to, czego słucha.

Mój test chyba zdał egazmin. Cierpliwie czekałem i uzyskałem ... trzy(!) odpowiedzi.
Jesteście wielcy!
Gdyby większość decydowała o jakości dzieł takich twórców jak:
van Gogh, Mozart, Petrarca, Pascal, Baudelaire, Buonarotti, da Vinci ...
"twórczość" na miarę "Madonny" i "Britney Spears" królowałaby na listach największych
i niezapomnianych dzieł od wieków.

plik audio nr 1 to MP3
plik audio nr 2 to OGG
plik audio nr 3 to WMA

Dziękuję tym, którzy aktywnie wzięli udział w teście. Nonkonformizm ([url]http://pl.wikipedia.org/wiki/Nonkonformizm[/url]) i samodzielność
to rewelacyjne cechy wielkich tego świata. Jesteście wielcy!

misiaczek
<papa>

 

Czyli książka wydana na papierze toaletowym już ma inną treść?  :x


Tytuł: Odp: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: misiaczek 12-02-2009 01:02:50
Czyli książka wydana na papierze toaletowym już ma inną treść?  :x


Dokładnie o treść chodzi. Opakowanie, nośnik, moda ... nie mają znaczenia.
Wielu podobno zna litery i podobno potrafi czytać, wielu kończy szkoły i uczelnie,
ale niewielu rozumie co czyta i niewielu zostaje mistrzami w wyuczonym fachu  :(

à propos treści:
z tego samego wav'a przy tych samych parametrach kompresji utworzyłem pliki
mp3, ogg, wma (VBR 192kbps, 44100Hz, 16bit, stereo):

plik audio nr 1 (http://ftp2.server7757.net/ecv_1171719723/top80/test/test1.flac) (FLAC5 z MP3) i uzyskałem 11 766 408 bajtów treści
plik audio nr 2 (http://ftp2.server7757.net/ecv_1171719723/top80/test/test2.flac) (FLAC5 z OGG) i uzyskałem 12 239 168 bajtów treści
plik audio nr 3 (http://ftp2.server7757.net/ecv_1171719723/top80/test/test3.flac) (FLAC5 z WMA) i uzyskałem 12 075 849 bajtów treści

najciekawsze jest jednak to:

oryginalny plik test1.mp3 to 2 657 310 bajtów
oryginalny plik test2.ogg to 2 532 557 bajtów
oryginalny plik test3.wma to 2 590 995 bajtów

Jak to jest, że najmniejszy w tej grupie OGG ma najwięcej treści?
Jak to jest, że najbardziej skompresowany plik jest najbardziej soczysty?
Jak to jest, że największy plik, który ma najmniej treści, jest najbardziej popularny?

Żałujcie leniuszki! Gdyby w teście wzięło udział więcej osób można by było zrobić
jakąś sensowną statystykę. Wniosków nie będzie choć ... sapienti sat


hihihi - misiaczek
<papa>



Tytuł: Odp: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: marcinban 12-02-2009 22:02:13
Dokładnie o treść chodzi. Opakowanie, nośnik, moda ... nie mają znaczenia.
Wielu podobno zna litery i podobno potrafi czytać, wielu kończy szkoły i uczelnie,
ale niewielu rozumie co czyta i niewielu zostaje mistrzami w wyuczonym fachu  :(

à propos treści:
z tego samego wav'a przy tych samych parametrach kompresji utworzyłem pliki
mp3, ogg, wma (VBR 192kbps, 44100Hz, 16bit, stereo):

plik audio nr 1 ([url]http://ftp2.server7757.net/ecv_1171719723/top80/test/test1.flac[/url]) (FLAC5 z MP3) i uzyskałem 11 766 408 bajtów treści
plik audio nr 2 ([url]http://ftp2.server7757.net/ecv_1171719723/top80/test/test2.flac[/url]) (FLAC5 z OGG) i uzyskałem 12 239 168 bajtów treści
plik audio nr 3 ([url]http://ftp2.server7757.net/ecv_1171719723/top80/test/test3.flac[/url]) (FLAC5 z WMA) i uzyskałem 12 075 849 bajtów treści

najciekawsze jest jednak to:

oryginalny plik test1.mp3 to 2 657 310 bajtów
oryginalny plik test2.ogg to 2 532 557 bajtów
oryginalny plik test3.wma to 2 590 995 bajtów

Jak to jest, że najmniejszy w tej grupie OGG ma najwięcej treści?
Jak to jest, że najbardziej skompresowany plik jest najbardziej soczysty?
Jak to jest, że największy plik, który ma najmniej treści, jest najbardziej popularny?

Żałujcie leniuszki! Gdyby w teście wzięło udział więcej osób można by było zrobić
jakąś sensowną statystykę. Wniosków nie będzie choć ... sapienti sat


hihihi - misiaczek
<papa>



A czy kodowałeś te mp3 kodekiem lame???


Tytuł: Odp: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: misiaczek 12-02-2009 23:02:28

A czy kodowałeś te mp3 kodekiem lame???

pliki kompresowałem standardowo tzn. internetowo (na "pałę"):

mp3 - LAME (nie Fraunhofer IIS i nie Helix)
ogg - ogg vorbis aoTuV SSE (nie SSE2 ani SSE3)
wma - Windows Media Audio 10 Professional

misiaczek
<papa>




Tytuł: Odp: Dobra jakość muzyki wymaga odrobiny wiedzy
Wiadomość wysłana przez: czeczek 16-02-2009 23:02:12
Nie chce mi sie z tobą gadać...

winyl, nie peniaj chłopaku :)