TOP80.PL

KLASYCZNE => Ogólne => Wątek zaczęty przez: Yogi 11-05-2009 15:05:19



Tytuł: Kredycik Okazja plus Super atrakcyjna pożyczka! - w celach poznawczych
Wiadomość wysłana przez: Yogi 11-05-2009 15:05:19
Witam serdecznie !
Pewnie temat znany. Myślę jednak że warto odświerzyć sobie to zagadnienie. Cytując dodam że:

 "...Tan artyku powinien być rozpowszechniany w ilościach masowych tak jak masowe są takie praktyki "polskich banków".To złodzieje i krętacze a nie banki.Niby instytucje zaufania publicznego a to zwykła lichwa do tego oszukują prostych ludzi .Ten atrykuł powinien wisieć na każdym słupie w małej miejscowości i być czytany jako przestroga od małego dzieciom w szkołach..."

Miłej lektury :) Pozdrawiam serdecznie - misio

W ostatnim czasie już kilkakrotnie wręczono mi na ulicy ulotki banków reklamujące „korzystny kredyt” czy „pożyczkę od ręki”. NBP obniżył ostatnio stopy procentowe, więc może banki, które zgromadziły górę gotówki, w końcu odwołały kryzys i chcą teraz pożyczać klientom pieniądze po na atrakcyjnych warunkach? Warto szukać takich ofert
, bo czasy bessy i kryzysu to także okazja do kupienia samochodu czy mieszkania po okazyjnej cenie.

Akurat otrzymałem ulotkę jednego z największych banków, w której bank zachęcał: „Prowizja 0%”. W Anglii to normalne, że banki nie pobierają prowizji od udzielanych pożyczek (tylko oprocentowanie), ale w Polsce było to dla mnie coś niespotykanego. Bank zachęcał, że pożyczy nawet do 100 tys. złotych bez zabezpieczeń
. Chyba naprawdę mają dużo gotówki do pożyczenia! Postanowiłem odwiedzić ich oddział i zapytać o szczegóły.

Uśmiechnięty sprzedawca, nazywający siebie szumnie „doradcą”, zaprosił mnie do swojego biurka. Pokazałem wspomnianą ulotkę i zapytałem o wysokość oprocentowania tej pożyczki. Jak zwykle w takich sytuacjach, otrzymałem mało konkretną odpowiedź, że to zależy od wielu czynników i muszę podać kwotę pożyczki, wysokość zarobków i okres spłat.

- Przy tej kwocie pożyczki, będzie pan spłacał po 600 złotych miesięcznie – ogłosił z dumną miną sprzedawca.
- Dobrze, ale wysokość rat nic mi nie mówi. Proszę powiedzieć jakie jest rzeczywiste roczne oprocentowanie tej pożyczki. Coś, co w Anglii nazywa się APR, nie znam polskiej nazwy na ten parametr...
- Ach, mówi pan o RRSO. Przyznam Panu, że miałem
o tym szkolenie, próbowałem sam w domu wyliczać to oprocentowanie, ale jest to bardzo skomplikowane i nie wiem jaki jest na to wzór - dodał z rozbrajającą szczerością.
- Co takiego? Zgodnie z prawem macie obowiązek podawać klientom rzeczywiste roczne oprocentowanie!

Zgodnie z przepisami ustawy o kredycie konsumenckim z 20.07.2001 r., umowa kredytowa powinna zawierać informację o całkowitym koszcie kredytu i rzeczywistej rocznej stopie oprocentowania. Widać mało kto z klientów pyta o tę informację, a powinni to robić, bo poza oprocentowaniem banki dokładają różne opłaty
i ubezpieczenia. Nic dziwnego, że po moim pytaniu uśmiech pana „doradcy” zmniejszył się o 10 centymetrów.

- No tak, oczywiście, po wydrukowaniu symulacji, będzie pan miał tam także wysokość oprocentowania. Ale doprawdy, nie rozumiem po co panu ta informacja. Przecież dla pana i tak najważniejsza jest wysokość miesięcznych rat...
- Ta informacja jest potrzebna każdemu, kto zamierza obrócić tymi pieniędzmi. Jeśli jestem w stanie wycisnąć na giełdzie 60 procent rocznie, to informacja czy pożyczka jest na 15 procent czy 20, ma dla mnie znaczenie.
- Piętnaście procent? Takiego oprocentowania nie znajdzie pan w żadnym banku! U nas dla takich pożyczek wynosi ono około 30 procent, a są instytucje, które pożyczają na 50 procent i więcej.

Po tych słowach zrozumiałem, że przede mną siedzi kompletny ignorant bankowy, który nie słyszał o tzw. ustawie antylichwiarskiej. Już od trzech lat obowiązuje ustawa ograniczająca maksymalną wysokość odsetek do czterokrotności stopy kredytu lombardowego Narodowego Banku Polskiego, a "doradca" opowiada o bankach pożyczających na 50 procent. Obecnie stopa lombardowa NBP wynosi 5,25%, a więc bank może pobrać maksymalnie 21%. Nie wdawałem się jednak w dyskusję, wolałem poczekać na wynik symulacji. Poprosiłem tylko:

- Proszę zaznaczyć, że nie chcę ubezpieczenia kredytu. Z tego co wiem, ono nie jest obowiązkowe.
- No tak, nie jest obowiązkowe, ale zawsze polecamy je klientom, bo jego koszt nie jest wysoki, a nigdy nie wiadomo...
- A ile ono kosztuje?
- 31 złotych miesięcznie.

Oczywiście, sprzedawca „zapomniał” dać mi wybór, czy chcę ubezpieczyć kredyt, czy nie. Pracowałem w banku, więc wiem, jaka jest presja na sprzedaż produktów bankowych. Bank na nich zarabia, a sprzedawca jest premiowany od wysokości sprzedaży, a klient nie jest informowany, że ma jakikolwiek wybór.

- Dla tego rodzaju pożyczki może
Pan otrzymać oprocentowanie o 2 procent niższe, pod warunkiem, że skorzysta Pan z jednego z produktów bankowych: lokaty oszczędnościowej albo karty kredytowej.
- Po co kredytobiorcy lokata? On przyszedł pożyczać, a nie oszczędzać. Skoro już muszę, to wezmę kartę kredytową.

Sprzedawca zaczął długo opowiadać o korzyściach z lokaty oszczędnościowej, połączonej z funduszem inwestycyjnym, gdzie trzeba na początek wpłacić tylko 300 złotych, ale przestałem go słuchać. Interesowała mnie tylko symulacja, którą w angielskim banku dostawałem zwykle po 5 minutach rozmowy. Ale w Anglii czas to pieniądz. W końcu sprzedawca wpisał wszystkie dane i znowu zaczął czytać, jaka będzie wysokość rat. Bez słowa odwróciłem do siebie ekran LCD i znalazłem interesujący mnie parametr.

- 15,99 procent. A dlaczego wpisał pan prowizję 5%? Przecież w ulotce jest napisane „0 procent prowizji”!
- No tak, ale jeśli wpiszę 0 procent, to oprocentowanie wyniesie pana 20,99%. Rezygnując z prowizji, bank musi na czymś odrobić.

Ach, więc to tak! Prowizja jest ukryta w oprocentowaniu! Bez względu na to, którą pożyczkę wybiorę, i tak zapłacę 21%, maksimum jakie przewiduje ustawa antylichwiarska. Jak to czasem dobrze mieć praktykę w bankowości, znać prawo bankowe i zadawać pytania. Gdybym całkowicie ufał temu sprzedawcy, wyszedłbym z banku: płacąc prowizję, rzeczywiste roczne oprocentowanie na granicy regulowanej przez ustawę lichwiarską, płacąc ubezpieczenie kredytu, aplikując o kartę kredytową (lub fundusz inwestycyjny). Podczas tej rozmowy sprzedawca bankowy nie dawał mi żadnego wyboru, to on decydował czy zapłacę 0 czy 5 procent prowizji, czy w umowie będzie ubezpieczenie kredytu (31 złotych miesięcznie), a warunkiem uzyskania rzekomo korzystnej pożyczki było zamówienie karty kredytowej. Niech się strzeże kupujący!


Tytuł: Odp: Kredycik Okazja plus Super atrakcyjna pożyczka! - w celach poznawczych
Wiadomość wysłana przez: Remixdg 14-05-2009 09:05:30
Dzięki za  informacje, to jedna wielka ściema jak widać z tanimi kredytami.Nie dajmy się nabijać , przynajmniej my z Top80  <papa>