TOP80.PL

Recenzja: KYLIE MINOGUE - "Kiss Me Once"

Co prawda kobietom nie powinno się wypominać wieku, ale przecież wszyscy wiemy, że australijska królowa popu przekroczyła już dawno czterdziestkę. W tej sytuacji powstaje zasadnicze pytanie: czy wypada jej jeszcze śpiewać taneczne piosenki opiewające uroki zmysłowych rozkoszy?

http://muzyka.onet.pl/pop/recenzja-kylie-minogue-kiss-me-once/c1jpc (http://muzyka.onet.pl/pop/recenzja-kylie-minogue-kiss-me-once/c1jpc)

nie wiem jak w tym roku wygląda ale kobitka niczego sobie była  :) bynajmniej dwa lata temu  :D

Adaś... nie jest ważny wiek... ;) ale bardziej jak się czuje Kylie...
a jak widać po niej nadal czuje się ona młodo... :)

skandaliczne pytanie, jestem nim zażenowana...

  Predyspozycje ma :) to dlaczego nie :)   

A co; zaszyli Jej coś?

To dziwne pytanie, nawet może trochę prowokacyjne. Ale odpowiem: jak najbardziej mozna się bzykać po 40-tce  :D

Straciłem chyba opcję edycji swoich postów więc dopisuję w kolejnym poście: każdy artysta śpiewa o tym o czym chce. Śpiewa o tym co czuje, o tym co przezywa. Kylie śpiewa o zmysłowych rozkoszach więc wyraża siebie, mówi o tym co czuje w danej chwili. Nie rozumiem po kiego diabła pytać o takie rzeczy. Jeśli kogoś to razi, zniesmacza to cóż... wyjąć płytę z odtwarzacza, przełączyć kanał w TV... cokolwiek byle nie słuchać dojrzałej kobiety, która śpiewa o takich rzeczach.

Wojtek w tym roku Kylie da koncert w Polsce - będzie można się przekonac z bliska ;) może nawet z bardzo bliska :D

Jak dla mnie wygląda rewelacyjnie :):)

Zeby nie bylo, wyjasnienie :)
Ten tytul i tezy w naglowku artykulu pochodza od onet.pl, niekoniecznie sie utozsamiam z ta opinia i tez wywolalo to we mnie rozne emocje :)

Hmm..no to trzeba się zastanowić. Pojechałbym ale....nie wszystko ode mnie zależy.  :D

hmmm... ;-)

Uwielbiam Kylie i jej piosenki :) Niech śpiewa o wszystkim, jeśli piosenka jest ładna i podoba mi się, zawsze będę jej słuchać :) A na koncert w Polsce, oczywiście się wybieram :)


Pozdrawiam aniii7 :)

Kylie wypada śpiewać,bo wygląda świetnie !
Czego nie można powiedzieć o np. Sandrze, która... niestety nie powinna się pokazywać na scenie.

Bo nie ma figury jak Kylie?
To powinni śpiewać tylko chudzi i ładni?

Kylie to był anioł w latach 80-tych. Taka uroda szybko nie gaśnie, ale wiadomo, że z wiekiem w tej kwestii jest coraz gorzej. Natura jest nieubłagana. Najlepiej wypadają na starość chyba ci średnio urodziwi. Ale najistotniejsze jak ktoś się czuje, a to z oceną urody przez otoczenie może nie mieć nic wspólnego.
Osobiście najbardziej podobała (i podoba) mi się w klipie Tears On My Pillow (jako śpiewająca, bo w filmie już mniej, choć była młodsza).
Jedno z nielicznych u mnie połączeń, czyli piosenka i piosenkarka w moim guście.
Chyba najlepiej trzymająca się piosenkarka z tamtego okresu (z tych bardziej urodziwych).
Może jeszcze ew. C.C.Catch bym wymienił.

Pozwólcie, że wtrącę co ja o tym myślę. Śpiewać może każdy rzecz jasna ale jako, że faceci są wzrokowcami, to wokalistki budzące wręcz niesmak jeśli chodzi o urodę, przyciągną jedynie bardzo zagorzałych fanów. Jeśli to pasuje śpiewającym, organizatorom, jest mimo to opłacalne, nie widzę przeszkód.
Wg. mnie muzyka i obraz muszą się podobać. Jeśli podoba się sama muzyka, nie ogląda się klipów, nie chodzi na koncerty, tylko słucha nagrań. Ja przynajmniej tak mam.
Niewątpliwą ozdobą klipu/koncertu są ładne twarze ludzi/kobiet ale oczywiście nie tylko ludzie są istotni.

Ozdobą, czyli dodatkiem. A śpiewaczki operowe? Nie wszystkie mają figurę modelki a ludzie idą je słuchać na żywo, bo nagranie puszczone z płyty nie zastąpi odsłuchu na żywo. <oczy>
Wgl pierwszy raz spotkałam się z opinią, że Sandra budzi niesmak. <oczy>
Pozdrawiam.

Myślę, że to kwestia szczerości. Nie sądzisz chyba, że ma równie wielu wielbicieli jak kiedyś?
Albo inaczej, że miałaby tylu wielbicieli w czasach jej świetności, gdyby wyglądała tak jak dzisiaj?
A dzisiaj każdy ma porównanie z tą Sandrą z lat 80-tych i stąd może u niektórych budzić niesmak.
Kwestia też gustu i poczucia estetyki.
U wielu ludzi górę biorą emocje tj. sentyment do jej koncertów i uroda  ma wtedy marginalne dla nich znaczenie. Ale są też ludzie nie lubiący koncertów (jak ja np.) i nie mają wspomnień, emocji z nimi związanych. Podobnie ma się rzecz ze śpiewaczkami operowymi. Są wielbiciele realu i są wielbiciele studia i oryginalnych wersji. Tylko proporcje mogą być inne.
Ja często nie lubię nawet wersji extended albo mix. O koncertowej wersji (bez playbacku) nie wspominając. Nawet najlepsze nagranie można zepsuć.