Adam, już nie raz padły te słowa " Jak Hyde Park, to Hyde Park". Jakiekolwiek cenzurowanie tego określenia w ogóle mija się z jego znaczeniem. Po to jest takie miejsce, żeby każdy wręcz wykrzyczał się z wewnętrznych rozterek i tego co trawi go od wewnątrz. Że jedni bluzgają, no to trudno, idąc ulicą, obok swojego domu, słyszysz pewnie nie raz niecenzuralne słowa, ale przecież nie będziesz ich stamtąd "wycinał". Inni potrafią przelać w to miejsce swoje frustracje w sposób nie używający wulgaryzmów. Tacy są ludzie i takie jest życie na co dzień. Nie ma więc sensu udawać, że jest inaczej. Faktycznie, że jak w życiu tak i tu zawsze pozostaje wybór nasz własny, czy chcemy czytać dane posty, czy też je omijać. Wystarczy zauważyć jak mało mają "spojrzeń" te najbardziej wulgarne i bezsensowne. Reasumując Adam apeluję do ciebie, żebyś pozostawił to miejsce samemu sobie. Niech uczestnicy tego pokoju urządzają go po swojemu i niech wybierają - dbać o ład i kulturę, czy też nasrać na środku. Londyński Hyde Park ma tylko jedną zasadę, której przekroczyć nie wolno - Nie wolno obrazić królowej - reszta, to wolna amerykanka.