[IDL-002] BUCKINGHAM PALACE - GIVE ME YOUR NAME

Chcialem sie z wami podzielic kilkoma ciekawymi informacjami, ktore odnalazlem w watku poswieconym najswiezszej plytce, wydanej przez Iventi Records. Podano w nim kulisy powstania rozszerzonej wersji - tzw. Extended - Give Me Your Name - 20 lat po premierze  oryginalnego, 7-calowego krazka.  Pierwotnie numer skomponowal oraz zaspiewal i nagral we wlasnym studio Pim Gunzel, z pochodzenia Holender, mieszkajacy wowczas w Sydney w Australii (obecnie mieszka w Hiszpanii).

Utwor wydano na 7-calowym krazku w 1987 roku w Holandii i Hiszpanii
(link: http://top80.pl/disc/release/1413623/Buckingham+Palace+(2)/Give+Me+Your+Name ).
Wyprodukowano wowczas wylacznie wersje krotkie oraz instrumentalne utworu. Krazek nie sprzedawal sie najlepiej. Rekordowa sprzedaz (wg Pima) odnotowano w Hiszpanii, sprzedajac kilka tysiecy kopii w przeciagu tygodnia.

Samo nagranie - wyjatkowe dla calego swiata fanow Italo - na nosniku przez wiele lat niedostepne dla wiekszosci kolekcjonerow, przez lata uzbieralo sobie status bialego kruka. W formie MP3 nagranie dostepne w Internecie juz od dluzszego czasu w roznych jakosciowo kopiach, nawet domowej roboty "Extended Mix", bedacy prostym "kopiuj i wklej" z wersji radiowej oraz instrumentalnej.

W 2008 roku, inicjatywa spolecznosci Italo, w tym forum Euro-Flash, udaje sie zarazic entuzjazmem samego Pima Gunzela. Pada postanowienie wydania 12-calowej plyty Buckingham Palace z nagraniem w prawdziwej wersji rozszerzonej Extended Version. Bariera techniczna na drodze osiagniecia tego celu okazuje sie brak zrealizowanej takowej wersji w roku 1987. W wymienionym wczesniej watku mozna przesledzic ciekawa dyskusje propozycji "wyczarowania" Extended Version w 2008 roku. Padaja propozycje "rzezbienia" z uzyciem oryginalnej radiowki oraz instrumentala, chwile pozniej komentarze zbulwersowanych takim pomyslem. Zapal fanow nagrania Buckingham Palace siega zenitu w momencie, gdy w konkursie na najlepsza, surowa wysokiej jakosci zgrywke 7" na potrzeby 12" singla, jeden z poszukiwanych wlascicieli oryginalnego singla - Alex z Ukrainy (alex.ua) wspanialomyslnie udostepnia producentom swoj material !!

Finalnie, na maxisinglu Buckingham Palace znajduja sie nastepujace sciezki:
oryginalna 7-calowa (zrodlo: prawdopodobnie zgrywka z winyla, jako iz tasme-matke zakwestionowano wczesniej),
instrumentalna (zrodlo: analogicznie)
oraz najwieksze cacko - rozszerzona Extended Version !!

Przyznam, iz mocno intryguja mnie skladniki wersji rozszerzonej - w watku nie jest wyraznie napisane, jak popelniono Extenda . Cytat za JurekDJ:

Skoro obiecałem się podzielić moimi spostrzeżeniami - oto one...
Jestem leniwy więc wkleiłem z klub80 (mam nadzieję, że to nie jest zakazane słowo na tym potalu )

Dzięki Rafałowi dotarł do mnie i mój egzemplarz winyla, recenzowanego tutaj...

Powiem tak - fajna sprawa, że ktoś się w takie rzeczy jeszcze bawi...
A dalej jest już tylko gorzej...

Okładka - hmmm... leżała akurat na innej mianowicie na Monte Kristo - Sherry Mi-Sai i na Swanie - Don't Talk About It - trudno to porównać - można odnieść wrażenie, że świat się cofnął w rozwoju gdyż okładki 20 lat temu wyglądały w porónaniu do tej nawet nie 100 razy lepiej... Okładka jest blada, nieostra i w zasadzie składa się głównie z artefaktów niskiej rozdzielczości jotpega... druga storna wygląda jeszcze gorzej chociaż w sumie jest bardziej nasycona kolorami...
Jak postawiłem samą okładkę pionowo na 2 godziny bez płyty to się papier wypaczył - zrobiło się jajo - okładka klapła... hmmm... no to dalej...

Winyl - w zasadzie rzuca na kolana - waży chyba z 200g aż miło wziąć go do ręki...
Kolor burdelowy - niestety niejednorody - zdarzają się nacieki białe i brudno różowe - ale OK - nie czepiem się wyjątkowo...
Dalej - cały środek winyla jest wybrudzony wyciekniętym klejem od przyklejanej etykiety... no comments,
Wyjątkowo nie wymyłem winyla przed odtwarzaniem - i to był największy mój błąd - cała igła wyglądała jakby odtwarzała zmechacony sweter...

No to teraz pora na dźwięk... i tu Was zdziwę - brzmienie strony A - czyli remiksu - chodziaż bardziej trafnym określeniem jest - wyrafinowanego re-editu daje radę

Tylko jak wiecie mi się zazwyczaj wszystko NIE podoba...

Kłopot kryje się na drugiej stronie - dźwięk ledwie się trzyma - jeżeli uwierzyliście w zapewnienia Fera, że pochodzi on z taśmy matki, którą rzekomo znalazł Pymm to porzućcie złudzenia. Jest to kopia singla winylowego (lepsza o wiele od kopii, którą zrobił Alex.ua) ale z mocnymi trzaskami i zniekształceniami dźwięku.
Restaurację dźwięku odnosze wrażenie robiono w Polsce w firmie, która zrobiła "przepiękny" remaster do głośnych już pierwszych reedycji CD płyt Papa Dance... a za odklikiwacz robił Adobe Audition w wersji 1.0 ale alfa  Jak mnie coś takiego wkur... to nawet nie wiecie!
Gdyby była lepsza kopia tego singla to można byłoby zrobić lepszy re-edit.
Najlepsze partie instrumentala są tak potrzaskane, że nie nadawały się do użycia przy re-edicie... szkoda gdyż drzemie w nich przeogromny potencjał...
Re-edit poklejono z tego z czego się dało pokleić - i w związku z tym jakoś wybrnięto z tematu...

Ogólnie to jest fajne nagranie którego przyjemnie się słucha - tylko nie tak zrobionego.
Na dyskoteki w klubie - będzie OK - gdyby nie ten syf wokoło to gra jak cię mogę...

Moja ocena w szkolnej skali 3- lub mierny +. Ten plus za chęci szczere...

Pozdrawiam!
VM