Nie lubię takich redaktorków, którzy uważają, że tylko to co oni lubią jest dobre i niekiczowate. Skoro już robią program o kiczu, to niech kretyni zasięgną trochę informacji, żeby się nie kompromitować.
Skąd ja to znam
ale najczęściej właśnie w takich podrzędnych rozgłośniach pracują podrzędne cwaniaki, które niewiele sobą reprezentują i wyssane z palca historyjki wciskają ludziom, że aż ręce opadają. Ba, nawet na temat tego, co wg nich jest "nie kicz" i im się podoba, to nie potrafią powiedzieć więcej ponad tytuł utworu.
Zaś wątek kiczu, to ciekawy temat na dyskusję.
Bo kicz to pojęcie względne. Niektórzy jełopi uważają, że kiczowate było tylko disco. Ale już rock, pop to nie, to było fajne. I tego nie cierpię u takich wąskopatrzących półgłówków.
Każda muza od 1950 roku do dziś robiona jest w celach komercyjnych. Każde nowe brzmienie, nowy trend itp to zapełnianie kolejnej luki, tworzenie nowej fali, która ma zarobić kasiorę.
Pojęcie "kicz" lubią tylko ci, którzy doszukują się w numerach, których nie lubią lub nie rozumieją tego, co znajdują w muzycę którą aprobują. Oczywiście nie znajdują tych wielce wysokich wartości i już jest KICZ. Ech, co za kretyństwo.
A każda muza jest dla konkretnego odbiorcy i nikt nie każe rock'n'rollowcowi słuchać italo disco. I na odwrót.
Dlatego w moim mniemaniu nie ma czegoś takiego jak KICZ. Kiedyś było disco, dziś jest house. Kiedyś było electro, dziś jest techno-trance. Kiedyś był rap, dziś jest hip hop. Wszystko jest dla ludzi, którzy w danej muzie odnajdują coś, czego im brakowało.