>
> Hej Gizmo,
>
> Sam nie raz stałem na tej "scenie" ( mowa tu o klubie Quo Vadis w Wawie ) i uwierz mi, że na prawdę nie trzeba być na wielkiej fazie, żeby się do tej sadzawki wpieprzyć.
Od 7iu lat obserwowałem takich twardzieli jak Ty którzy lawirowali nad fontanną z lepszym bądź gorszym skutkiem.Czasami kończyło sie na oparcu ręką o fontannę , czasami na wstawieniu nogi do niej..ale takiego nura to jeszcze nie widziałem!!!
>Z resztą on akurat miał pecha, że ktoś to nagrał, bo z relacji właściciela wiem ,że nie >on pierwszy i pewnie nie ostatni, baaa ... niektórzy nawet z własnej i nieprzymuszonej >woli tam "nurkowali". Ja sam ilekroć tam stałem, myślałem sobie .....kurde, jak łatwo >wpaść )
Na imprezie zamknietej to nawet wpadł facet jadąc na rowerze ktorego przed chwilą odebrał jako nagrodę.. nie wspomne o "gościach obmywających twarz z potu" (woda w fontannie ma obieg zamkniety i czasami pachnie jak sadzawka mimo systemu filtrowania)
>Co do tego, że mikrofon doszczętnie skąpany "nadal działał", to powszechnie >wiadomo, że w tym klubie jest full playback, ponieważ nie ma tam NAJMNIEJSZYCH >warunków ze względu na uwarunkowania akustyczne, aby móc kontrolować wokal >live. Nie podpina się nawet klawiszy do zasilania !!! )
Akurat tu się z Tobą nie zgodzę bo wiele koncertów jest z półplaybacku a też bywają koncerty na żywo - oczywiście wiąże to się z odpowiednią kasą. Ale napewno lepiej wyglada zespół jeśli ma w ręku wyłączone mikrofony niż "parapety " bez anijednego kabla.
Dodam , że na żywo śpiewały takie gwiazdy jak : Bajm , Kombi , Stachursky , M.Rodowicz , Łzy , Sumptuastic , Papa Dance .
Nawet zespoły z gatunku disco polo czy dance spiewają z półplaybacku.
>I jest to oczywiste. W niektórych przypadkach i miejscach, częściej chodzi o samo >pokazanie wykonawcy, niż o ocenę jego możliwości wokalnych czy instrumentalnych.
Dużą rolę gra gaża zespołu czy wykonawcy spiewającego na żywo czy z playbacku.
Zresztą sam dobrze wiesz jak to wygląda od strony finansowej.
Pozdrawiam Gizmo121