po jaką cholerę odwiedzasz to parszywe nielegalne radio ????
Swoją drogą wcale bym się nie zdziwił jakby w ostatecznym rachunku ci wszyscy biedni artyści, w imię których, pod pretekstem obrony ich praw toczy się krucjaty mieli by większe przychody z odtwarzania ich muzyki przez właśnie te parszywe media, grające z empetrójek, ponieważ coraz większa ich liczba działa na legalu. To że z obrotu wtórnego winylami dinozaury z lat 80tych nie mają ani grosza jest pewne jak niepopularne. Czyli co, ten typ miłośników muzycznych powinien być najpodlej traktowany i tępiony bo biorąc choćby ściśle statystycznie przychody artysty właśnie dzięki tego typu odbiorcom są najmniejsze?
Zastawiania mnie pewna teza i oraz jej udowadnialność w praktyce.
Jestem atakowany powszechnie informacjami że taki film ściągnięty z neta to niewybaczalne złodziejstwo i szacowane są straty jakie zostały poniesione. Straty....
Po pierwsze to trochę tak jakby napisać że przeczytanie opinii kogokolwiek w necie czy wysłuchanie jej w radiu a następnie przedstawienie jej jako własnej to złodziejstwo. Jednak gdyby nie ten rodzaj złodziejstwa to nie było by potrzeby istnienia całkiem pokaźnego przemysłu medialnego nastawionego na produkowanie opinii, nawet nazywa się to bodaj kształtowaniem opinii publicznej. I powiedział Pan że to jest dobre.....
Po drugie ciekawiło mnie zawsze jak można ukraść coś co jest powszechnie dostępne. Skoro mogę sobie wejść na wrzuty czy youtube i odsłuchać jakiś utwór lub obejrzeć film bez zarzutu o okradanie kogokolwiek, jednak to samo staje się etycznie niemoralne w momencie kiedy sobie to ściągnę na dysk i wtedy odtworzę? Przy okazji ciekawi mnie jak pewne produkty pojawiają się w sieci - czy to nie oznacza że ktoś coś pierwotnie jednak kupił a następnie dzieli się tym ze światem, uruchamiając lawinę? Czy jeśli kupię książkę i przeczytane tam tezy będę głosił po forach nie jest to okradanie nikogo a tak jest? Nigdzie nie podaje się bibliografii, która może naprowadzić na trop skąd tak ogólnie poważany człowiek wziął poglądy jakie ma. Przecież wszystkie opinie, wartości a nawet.... na Boga.... język którym się posługuję pochodzi z poza mnie. Ja ani Ty go nie wymyśliliśmy ale skądś go mamy. Kogo okradłem aby mieć umiejętność by napisać te słowa? Ile z tego co się powszechnie słyszy jest oryginałem a ile cudzym przemyśleniem powtarzanym przez miliony. Czy żyjemy w epoce intelektualnego piractwa?
Nie nie, atakować youtube raczej nie można, ktoś na tym zrobił grubszą kasiorę, a raczej pozytywny wynik ekonomiczny i generuje cash flow, kasiorę to robią maluczcy. Teraz są w tym poważni udziałowcy, fundusze i banki (biedne banki, które ratuje się w razie potrzeby z podatków bogatych obywateli....) giełda amerykańska, miejsca pracy i ogólnie mogło by to źle wpłynąć na gospodarkę światową. To trochę tak jak z papierosami w sklepach. Niby społecznie wiadomo że są szkodliwe, mniej powszechna jest świadomość ze znajduje się tam jeden z najszybciej uzależniających narkotyków, co w ostatecznym rozrachunku nie przeszkadza włodarzom by leżały sobie pięknie opakowane i kuszące w kioskach i sklepikach, między produktami z reklam a czekoladkami. Jakby były takie złe to nie tam było by ich miejsce nieprawdaż. Widocznie są tylko trochę złe, nie za mocno. Zasada aureoli? Niby są środki pozwalające zwalczyć uzależnienie ale są one na receptę i raczej nikt ich nie promuje. W to miejsce promuje się nikotynę zastępcza, ładnie opakowaną i odpowiednio drogą, w plasterkach czy w pastylkach, gdzie nadal można być sobie nałogowcem ale już nikomu nie szkodzącym. A sobie? Nie jest to uzależnienie głównie psychiczne? Ciekawe że najpierw trzeba być nałogowym palaczem by to stosować, nie znam nikogo kto zacząłby sobie wklejać plastry od tak, nie paląc. Czy można trochę być w ciąży czy możesz panować nad swoim własnym nałogiem? No tak, ale taki wyleczony nałogowiec raz na zawsze byłby mniej sterowalny. Może byłby szczęśliwszy i mniej chętnie oglądałby te wszystkie dzienniki i newsy, kupował mniej produktów które musi kupować aby były miejsca pracy , które tworzą podatki, ZUSy i systemy społeczne.....
Po trzecie pozostając przy świecie filmu (bo o okradaniu artystów przez wytwórnie niejedno już napisano) dochody aktorów powinny być coraz mniejsze a są.... o zgrozo....coraz większe. To o co chodzi? To jak to jest to cholery! Kto za tym wszystkim stoi? W takim razie przemysł muzyczny również prawdopodobnie chyli się ku upadkowi. Ale zaraz, w takim razie czemu jest coraz więcej stacji radiowych, muzycznych telewizji a portfele tuzów rynku są coraz grubsze a karuzela nowych i młodych gwiazdeczek coraz szybsza? Czemu to obecnie takie zespoły jak Duran Duran zarabiają najwięcej w swej historii i jak się ma do tego to panoszące się piractwo? Czemu biedni artyści nie rzucają tego wszystkiego w cholerę i nie znajdują sobie innego zajęcia? Znowu powroty na scenę po latach? Masochiści, wariaci czy umiejący liczyć? A może ktoś tu kogoś po prostu robi w bambuko. Czy nie jest to łabędzi śpiew tych, którzy chcieli by nadal korzystać ze sprzedaży nośników takich jak CD i klasycznych sposobów dystrybucji, które są nie przystając do rozwoju technologii stają się archiczne....
Zastanawiające jak szacuje się te poniesione straty. Ciekawe czy podobnie oszacuje straty właściciel knajpy w przypadku kiedy nie pójdę zjeść u niego w niedziele śniadania tylko sobie bułkę i herbatę machnę w domu. Czy on nie ma takiego prawa jak korporacje medialne?