:)

to wyslij zone z tesciowa na zakupy do supermarketu i wtedy tu wpadaj (chyba,ze na karcie kredytowej malo "zer" )

Pozdr.

hehhhehhehehh
no ja nie mam tesciowej i karty kredytowej ))))))

Przychodze po pracy ,wchodze na komputer a tu post od Italo Fan-atica !!!!
Mysle sobie ,jaja sobie ktos robi przeciez ja tego nienapisalem.
A moja zonka odgrazala sie od dluzszego czasu ,ze kiedys wejdzie na ta stronke i zrobi mi zadyme na amen , a ja jej  na to ,ze nawet niewiesz jak tu wejsc no i prosze ''Kobieta potrafi '' az mi szczena opadla.
Na szczescie nienapisalat akich zeczy o jakich mowila .
Teraz musze sie miec na bacznosci

Twój problem nie jest odosobniony, moja żona może innaczej ma na imię, ale poglądy ma podobne do Twojej.
Jak będziesz w Polsce daj znać - wyślemy je obie do supermarketu, gwarantuje, że to trochę potrwa.
Nie opuszczaj nas, co z Twoimi zagadeczkami?, materią muzyczną wykopaną z pod ziemi. Co z moją Sonią Bellolo?.
Co najwyżej możesz przycichnąć na kilka dni i zafundować nam wszystkim triumfalny powrót w typowym sobie eleganckim wejściu.
Wspieram Ciebie w bulu.
Sławek

Panowie....sceny jakie ja mam w chaci z powodu znanego wszystkim można porównać do "Dantejskich" albo nakręcić novelę brazylijską.
Ataki w styku "odejdź, śmierdzisz komputerem" albo "chce mnie przez okno wyrzucić" to jeszcze nic...
Nademną wisi już kara śmierci. To tylko kwestia jej wykonania. A jak znam moją żonkę, to napewno ją wykona....A więc nie poddawajmy się!!!
Do broni!! Hurrra! ))

hmmm, ja dopracowałem się takiego sposobu, że czasem w sobotę lub niedzielę daję jej samochód i "puszczam"  samą na zakupy....Jest tylko jedna wada ,ze to sporo kosztuje - jakieś niepotrzebne bzdety, ozdóbki ("ale zobacz jakie to śliczne!"), krewetki, że o ciuchach nie wspomnę...A juz najgorzej jak jest "promocja" - np. "kosmetyk  zamiast 100 kosztował 90 - to dwa wzięłam!"....  Ot babska mentalność...;-)
Druga wada to trzy razy zarysowany tył w samochodzie - bo "ja nie umiem parkować takimdługim"....
W sumie jednak obie strony są zadowolone, moze ja "trochę" mniej ,ale....
Do komputera mi raczej nie wtyka nosa, choć potrafi wyjąc i schować dyski....

Falcon, twoje dni są policzone.Ty nawet nie wiesz kiedy to się stanie.
Nie z jednym zatwardziałym kawalerem rozmawiałem a po kilku latach oni mieli tak samo fajnie jak my (żonaci).W sumie nie jesteś aż taki stary.
Co do mojej żony , to ona lubi italo ale nie cierpi komputera .
Jeśli by mogła wydała by wojnę całej sieci.

no wlasnie u mnie sie taka odbywa )))
Chodz pozmywalem naczynia i zrobilem to co do mnie nalezy )))

moja tez czasami siada na irc i gg
Ale jak mierzy czas kto ile siedzi to ja zawsze najgorzej wychodze
(((