Barbados , za szybko....

Tak ,,, tak Adam masz racje... ja tez teraz ledwo widze na oczy.. ale bylo warto (jak zawsze).. tez mialem byc krocej a wyszedlem jak wszyscy i nawet 2 godziny snu zaliczylem,,,,
Impreza jak zwykle super,,, przychodzcie na takie imprezy bo nawet nie wiecie co tracicie..
wiem, ze ktos powie bo niedziela,, praca - rodzina
mozna to pogodzic,, jak tylko sie chce oczywiscie....
a tym bardziej ze imprezy sa juz ) cykliczne
dzieki wszystkim za dobra zabawe...

No właśnie wszystko co dobre się szybko kończy niestety ..........ale i tak było fajnie !!!! i już tradycyjnie niech żałują Ci co nie byli ,klub ma rzeczywiście wspaniały klimat na nasze imprezki tak jak napisał Adam )
Dziękuje wszystkim za wspaniałą zabawę i towarzystwo , i tylko mam cichą nadzieję ze następnym razem będzię nas dużo ,dużo więcej .......no chyba jeszcze nie zapadliście w zimowy sen ?))

Pozdrawiam Beata-pl

... a moze ... za tydzien wroci ??? ;-)

Podobnie,jak Beata wierzę,że na kolejnych imprezach w Barbadosie będzie nas dużo więcej.Przecież tyle lat czekaliśmy na regularne imprezy z naszą muzyką i teraz,dzięki Rafałowi mamy możliwość w nich uczestniczyć.Jakże więc można zmarnować taką szansę?
Wszyscy,którzy ciągle jeszcze się wahają,czy przyjechać,tracą niepowtarzalną okazję spędzenia czasu w towarzystwie przemiłych osób i wytańczenia się przy wspaniałej muzyce.
Fakt,że po nieprzespanej niedzielnej nocce trudno się rano wstaje do pracy(nie sposób wtedy nie syczeć z wściekłością:"jak ja nie lubię poniedziałku!"),ale dla chwil,dzięki którym można zapomnieć o problemach dnia codziennego,na kilka godzin przywołać wspaniałe lata 80-te i znów poczuć się,jak beztroski uczniak,naprawdę warto zaryzykować i zostać jak najdłużej-najlepiej do samego końca. :-)

Tak jak wczesniej mowilem - nie oczekujmy kokosow i owacji na stojaco po pierwszej probie - niedziela moze dobrym dniem, ale pora ... nie do konca ... mialem cicha nadzieje, ze cos sie bedzie dzialo juz o 20.00 (myslalem, ze z kims pogadam zanim zabawa sie zacznie) i bylem 10 minut po "osmej", ale cala godzine musialem przesiedziec sam ... dopiero po 21.00 zaczela sie schodzic wiara (a o 20.00 lokal nie swiecil pustkami - bylo troche ludzi (nie liczac kolegow pracownikow i ich dziewczyn).
Tak jak juz wspominalem nie raz - po imprezce trzeba sie jakos ogarnac, zdrzemnac aby potem z samego rana wrocic do normalnego szarego zycia... czesc z nieobecnych byc moze rozmyslila sie po dokladnych obliczeniach (o 22.00 impreza sie rozkreci, a autobusy powrotne (przeciez jak sobie piwka popije czlowiek, to nie moze prowadzic) zjezdzaja do zajezdni okolo 23.00 - a nocne nie zawsze tam gdzie chcemy docieraja) - nie wspominam o bardziej wierzacych osobnikach, dla ktorych adwent jest dniem bez hucznych zabaw...

To sa uwagi ... pierwsze koty za ploty juz mamy ... wiem, ze niektorzy moze sie zniechecili, ale zle nie bylo jak na niedziele. Jak ja widze nastepne imprezy o tej porze - moze bede jakims upierdliwcem - ale apetyt rosnie w miare jedzenia - klub ma pewien potencjal i trzeba go wykorzystac a i moze uda sie jakos przy malej inwestycji troche bardziej to rozkrecic - dzisiaj spora furrore robia imprezy video - moze oprocz gornego pieterka zamontowac drugi projektor gdzies na dole, ktory oprocz przyciagniecia tych, co lubia patrzec, bedzie robil za dodatkowy kolorofon  - jedno, co na poczatku bylo widac - dol swiecil pustkami, natomiast na gorze tlumy popijajace piwko i wpatrzone w ekran

Moze czassprobowac eksperymentu o nazwie "80's music-video night"??? i pod tym katem rozpoczac akcje marketingowa ??? (no i akcentowac - ze to impreza cykliczna - moze za miesiac, dwa  zacznie zyc wlasnym zyciem i nie beda juz potrzebne zadne reklamy ???

Pozdrawiam

No ja mam taką nadzieję że już nic nie stanie na przeszkodzie do nadrobienia strat Dorotko )))))))


Poz...... Beata-pl