Jean-Michel Jarre znów w Polsce

       
      Jean-Michel Jarre ponownie odwiedzi Polskę. Francuz przybędzie na spotkanie z fanami w ramach promocji najnowszego krążka "Téo & Téa". Longplay trafi do sklepów 26 marca. Tymczasem 2 dni wcześniej, muzyk podpisywać będzie płyty w salonie EMPiK Arkadia w Warszawie. Album "Téo & Téa" wypełni 13 kompozycji. Dzieło zwiastuje tytułowy utwór. - To 3-minutowy energetyczny kawałek - czytamy w notce od wydawcy. - Kuszący, hedonistyczny, taneczny hymn. Klip do nagrania powstał w technice 3D High Definition. Za reżyserię odpowiada studio animacyjne Loïc & Aurélien. Premierę teledysku zaplanowano na marzec. Trackslista "Téo & Téa" wygląda następująco: "Fresh news "Téo & Téa "Beautiful agony "Touch to remember "OK, do it fast "Partners in crime 1 "Partners in crime 2 "Chatterbox "In the mood for you "Gossip "Vintage "Melancholic rodeo "Téo & Téa - 4:00 AM Ostatni studyjny longplay Francuza to "Geometry of Love" z 2003 roku. W październiku 2005 roku do sklepów trafiło wydawnictwo "Koncert w Stoczni/Live From Gdansk".  

Oj zdziwisz sie chłopie  po odsłuchaniu całego krążka wspomnianego pana JMJ. Osobiście się zawiodłem brzmieniem tego krążka..jesli ktoś liczy na muzykę "starego JMJ'a" niech nawet nie podchodzi do tej płyty. Napewno jest to płyta która otwiera "nowy rozdział "w twórczości wykonawcy tak jak kiedyś płyta "Zoolok".  

Oceńcie sami oto clip to tytułowego nagrania

http://www.myspace.com/teotea

Pozdrawiam Gizmo121

Dzięki za info - Generalnie ten nowy utwór na tle innych klubowych potupajek niczym się nie wyróżnia, nie widzę w nim żadnej innowacji jak w wspomnianym Zoolook w czasach jego wydania - ale też nie jest zły. Z drugiej strony dzisiaj trudno wymyśleć coś nowego w muzyce co by tak samo fascynowało innych. I patrząc na to globalnie - faktycznie jest pewnego rodzaju przełom - starsze kompozycje Jarre'a ciężko było puścić na parkiet  zobaczymy czy z czasem (jakby nie patrzeć) mistrz elektronicznych brzmień zostanie obdarzony sympatią tancerzy klubowych

A co do samego arkadiowego wypadu - jeszcze nie wiem czy jest sens iść - przyjemnie było w tym Empiku "przy palmie" (niemal kameralnie), druga wizyta (w drugim Empiku bliżej centrum) to już masówa, ścisk, tłok, barierki i masa ludzi - cud, że hala nie gruchnęła  to ciekawi mnie ile tym razem osób będzie i czy aby załapać się na autograf trzeba będzie przyjść parę godzin przed wizytą i zająć miejsce w dłuuugiej kolejce

Szanuję i podziwiam Jarre'a za 2 rzeczy
1 - za jego pierwsze - pełne odkrywczych brzmień elektronicznych
2 - za to, że mimo sędziwego wieku trzyma się jak niektórzy trzydziestoparolatkowie  

100krotne dzieki za link. No i zdziwilem sie.

Ta plyta to chyba przerywnik zmeczonego juz JMJ "dziadka", aby troche odsapnac. Duzo sie nie napracowac, ale jednak byc na topie. Mam mieszane uczucia po przesluchaniu promo (jakosc tego promo jest fatalna, ale to pewnie celowe). Chyba jednak zaczyna sie inny rozdzial w tworczosci.

W sumie to dzięki twórczości Jarre'a usłyszałem o stylu "Ambient" - sam artysta stworzył jeden taki kawałek (albo i kawał - jak kto woli ) na płycie "Waiting for Cousteau" - jednak, podejrzewam, że tak jak piszesz był "problem z znalezieniem odbiorców". Zaryzykowałbym też stwierdzenie, że coniektóre części jego lepszych albumów są uzupełnione abstrakcyjnymi wypełniaczami podchodzącymi pod kategorię ambientu.

Przesłuchałem próbki promo tej nowej płyty - w tym promowany kawałek który z każdym odtworzeniem zdaje się coraz bardziej wciągać ze względu na szczególiki w tle, których na początku się nie dostrzega. Każdy kawałek jest inny - trochę brakuje mi charakterystycznego dla starszych płyt "tematu przewodniego" - ale i tak myślę, że jest lepiej niż w przypadku "Metamorphosies".

 Limitowana wersja zawiera dodatkową płytę DVD. Umieszczono na niej wszystkie utwory z płyty CD w wersji audio 5.1. Do każdego utworu stworzona została też specjalna wizualizacja. Całość uzupełniają  dwa wideoklipy Teo&Tea Druga wersja nagrana jest w formacie High-Definition (czyli odczytywany tylko przez komputery wyposażone w system H.D.).

Pozdrawiam Gizmo121

> Pozytywnie odebrałem cały album J.Jarre`a.
A ja, niestety, wrecz przeciwnie. Jedyny utwor, ktory przemowil do mnie to "In The Mood For You" i szkoda, ze to tylko jedyny kawalek w tym klimacie, gdyz odzwierciedla wlasnie styl do ktorego przyzwyczail.
Tak naprawde od "Oxygene 7-13" poza moze jeszcze "Metamorphoses" JMJ nic ciekawego nie zrobil co byloby godne jego stylu a TÉO & TÉA to juz calkowita porazka (oczywiscie mowie tu o opinii fanow tradycyjnej el-muzyki do ktorej i ja sie zaliczam). Jak na razie na zadnym forum JMJ nie zebral pochlebnych opinii za ten album.

Pozdrowionka
arti