koniec plyty CD ?

to stwierdzenie na koniec artykułu mi się spodobało :

"Przemysł płytowy przechodzi kryzys nie dlatego, że osłabło zainteresowanie muzyką, ale dlatego, że sprzedaje się ją jak płyn do zmywania naczyń: praktyczną jednorazówkę. To nie piractwo jest problemem; stanowi ono jedynie dowód na to, że przemysł muzyczny wkroczył na niewłaściwe tory. Musimy wejść w nową epokę, w której muzyka będzie pełnić bardziej istotne funkcje tak, jak to miało miejsce kiedyś"

Cześć Daniel72!
Bardzo w to wątpie....  Jak na razie nie nowy przecież już "Sidik" trzyma się mocno i nie zanosi się na to by ta sytuacja miała się zmienić w najbliższym czasie. Nie mam zamiaru odnosić się do całego artykułu, ale. To że technologia już jest to - pikuś. Co z tego że samochody z napędem wodorowym już są ? Kiedy pojeździć sobie nimi może 20 osób. Myślę że jako dobry przykład może posłużyć wprowadzenie przez SONY pierwszego WALKMANA... i tego jak ewaluował jako pomysł. Czyli ewolucja osobistych urządzeń do otwarzania muzyki. Walkman, Discman, różne usb playery noszone na smyczy. W tej chwili mamy tego mnóstwo. O powodzeniu decydują możliwości, cena i dostępność...  Ludziom brakuję na chleb (nie tylko u nas) i nie wydaje mi się żeby Jarre-owe pomysły szybko trafiły pod nasze strzechy. Zaś co się tyczy piractwa to rzeczywiście nie piractwo jest problemem a pazerne łapy "szmaciarzy" z wytwórni fonograficznych. (nie mówię tu o wszystkich bo mam nadzieję że są wyjątki) Którzy sami zabijają muzykę, windując ceny i tym samym nie pozwalając by normalni ludzie mogli zwyczajnie ją sobie kupić.... i to w czasie kiedy praktycznie każdy może sobie nagrać płytę..!!! Muzyka była, jest i będzie czymś ważnym w życiu Aborygenów i moim własnym czego i innym życzę. Oczywiście to tylko moja skromna opinia....
Darz Bór -  misio

Całkowicie w 100% się z Twoją wypowiedzią zgadzam (grupy snobistycznych frajerów chcą  zadziwiać...tylko po to aby pokazać , że oni "to"   mają ,pod przykrywką "rozwoju" czegoś tam. Jak człowiekowi brakuje na chleb aby utrzymać siebie a na dodatek rodzinę to w d...ie samochody na wodór czy  dźwięki  w formacie 5.1.
Nie dajmy się zwariować i podporządkować się SNOBOM !!!

Ha, czytam tak Twoj komentarz, jak i komentarze innych osob na temat tego artykulu i... stwierdzilem ze to jest NIESAMOWITE! Otoz... Ja CALKIEM inaczej odebralem ten artykul niz wiekszosc z Was... Przeslanie ktore do mnie z niego dotarlo, to:
- kiedys byla plyta winylowa, czlowiek cieszyl sie kazda sztuka, celebrowal ja, ogladal okladke, kladl na talerz i celowal ramieniem w rowek - caly rytual i duze przezycie nad kazdym zagranym utworem
- pozniej przyszla era plyty CD. Latwosc obslugi doprowadzila do tego ze plyty  slucha sie tak, jak zjada hamburgery w mak-kaczce, po to by szybko i byle jak sie najesc. Ludziom zaczyna byc obojetne co sluchaja, byle szybko, byle jak najwiecej. Takie spojrzenie Jarrea na plyty kompaktowe nie jest nowe... Przypomnijcie sobie jego plyte "Music for Supermarkets", wytloczona w... JEDNYM egzemplarzu! Na okladce z tego co pamietam widnieje kosz na zakupy symbolizujacy upadek traktowania muzyki jako czegos unikatowego...
- by utrzymac zainteresowanie muzyka i zapewnic muzykom dochod, musza oni wymyslac cos nowszego, co zwroci na ich sztuke uwage... Stad m.in. pomysly Jarrea by wokol jego muzyczki stworzyc "otoczke" w postaci barwnych widowisk, wrecz hapeningow, kolejnym (drobnym kroczkiem) jest to, na co Wy zwrociliscie uwage - wykorzystanie kolejnych technologii, tu dzwieku przestrzennego, by zaspokoic coraz bardziej "zepsute" i "znudzone" gusta sluchaczy, tak by dostarczyc im nowych wrazen...
- co dalej... ? W jakim kierunku potoczy sie muzyka, sposob jej dostarczania? To jak dla mnie byla puenta calego artykulu...
BTW. Ciekawy wywiad z JM Jarre, zrodlo omawianego artykulu: http://www.hkclubbing.com/v4/content/view/894/56/