ZDJECIA z Koncertu + mini relacja

Na miejsce zdarzenia dojechalismy z moja zonka z Waldim kolo godziny 17tej, kilka godzin pozniej niz w planach mielismy. Z tej przyczyny nasze wszystkie wczesniejsze plany odnosnie imprezy legly w gruzach. Niestety zdecydowaly o tym czynniki "wyzsze", zaklad naprawczy ktory naprawial mi samochod 7 tygodni, i w piatek mial go oddac na 12ta, po czym oswiadczyli ze nie moga, bedzie dopiero w poniedzialek. Byl w koncu w piatek, lecz... na 18ta. Mimo tego wyjechalismy z Gdanska w Polske i nocowalismy w okolicach Gorzowa Wilekopolskiego. Nie dane nam bylo jednak pospac spokojnie... Cale przejscia z odzyskiwaniem samochodu daly mi sie we znaki i wyladowalem pod kroplowka na ostrym dyzurze w Gorzowie, gdzie zaopiekowala sie mna sympatyczna pielegniarka Tamara (pozdrowienia !) ktora jak sie dowiedziala ze jedziemy na koncert Sandry, byla juz gotowa jechac z nami... No ale niestety... obowiazki zawodowe nie pozwalaly... Jednkaze reanimacja okazala sie na tyle skuteczna ze o 6 rano wrocilismy do hotelu gdzie pospalismy 3 godzinki... Nie wiedzielismy jeszcze czy wogole dojedziemy w tej sytuacji na koncert (sprawa wygladala powaznie..) Tym bardziej nieprzyjemna sytuacja sie stworzyla ze mielismy przy sobie bilety dla Magdy, Rafala i Waldiego (tu przepraszam Was za stresowanie pesymistycznymi SMSami i wylaczeniem telefonu - ale musialem jakos zapewnic sobie choc minimum snu...)... No nic to, nie tylko my mielismy powazne perypetie zwiazane z koncertem, ale jak widac, choc nie do konca tak jak sie nam marzylo - wsio szczesliwie sie skonczylo  Okolo 17tej bylismy pod hala w ktorej mial sie odbyc koncert. Konczyl sie wlasnie soundcheck Mikea Mareena i rozpoczynal Sandry. Z zewnarz niewiele bylo widac , jedynie przez uchylone drzwi widzielismy tancerzy Sandry (skadinad ich wystep byl zdecydowanie najwieksza atrakcja choreograficzna calej imprezy). O 17:30 Sandra opuscila hale, wsiadla do swojego mercedesa i smignela nam, oczekujacym fanom, przed nosem, usmiechajac sie do nas i kiwajac reka na pocieszenie. Szczerze mowaic rozczarowalo mnie to troche, mogla sie zatrzymac dla swoich fanow, bylo nas w koncu niewiele , ze 30 osob.
Na zdjeciu wlasnie jest ta grupka, a w tle wspomniany samochodzik Sandry oraz hala na ktorej odbylo sie cale zdarzenie.

Niestety robienie zdjec, jak zaznaczono juz przed impreza, bylo zabronione przez organizatorow. Na bramce ochrona cofala ludzi ze sprzetem rejestrujacym. Mi, dzieki sprawnej akcji ktora z zonka zorganizowalismy, udalo sie przemycic jednak aparacik (przydaly sie tu nasze doswiadczenia z czasow podrozy handlowych na Wegry ;-). Niestety bylem caly zestresowany posiadanbiem nielegalnego sprzetu, wiec go na poczatku wogole nie wyciagalem. Jednakze pierwszym koncercie Mike Mareena okazalo sie ze Niemcy bez pardonu wyjmuja swoje aparaty i fotki pstrykaja. Niektprzy te aparaty trzymali na wierzchu non stop i... nikt ze sluzb nie reagowal. Osmielilo mnie to do wyciagniecia swoich akcesoriow reporterskich i z pewna doza niesmialosci zaczelem pstrykac. Jednazke ostroznosc wymusila na mnie wylaczenie flesza. z tego powodu 90% zdjec to jedne wielkie smugi swiatel, ale kilka zdjec jednak jako tako sie udalo zrobic Oto jedno z pierwszych - z koncertu Kena Laszlo, ktory wystepowal tuz po Mike Mareenie.
Koncert Mike'a byl dla niego na pewno duzym wyzwaniem - musial rozgrzac zimna jeszcze publike. Ale jego utwory byly bardzo dobrze ludziom znane wiec i "rozgrzewka" nie byla taka bolesna - wszyscy dobrze sie bawili. A Mike - poczulem sie dzieki niemu baaaardzo sympatycznie, gdy w pierwszych swoich slowach pozdrowil.... POLSKA EKIPE A dopiero pozniej mieszkancow Drezna. Widac - w Labiryncie zdobylismy jego dozgonna sympatie, z wzajemnoscia zreszta. Kto mial okazje poznac Mikea osobiscie to wie ze to super sympatyczny gosc!
Wystep Ken byl niesamowity - wszystkim przypadla do gustu jego otwartosc do ludzi , to, ze spontanicznie sie cieszyl swoim wlasnym wystepem, tym ze ludzie sie ciesza. Takie drobne gesty jak napicie sie pifka podanego z publicznosci - wzmacnialy te pozytywne wrazenia.

No i skonczyl sie koncert Twinsow. Na hali zrobilo sie nerwowo, pod scene bylo juz nielatwo sie dostac - wszyscy zajmowali strategiczne pozycje przed wystepem gwiazdy wieczoru. w przestrzeni miedzy scena a publicznoscia pojawili sie ochroniarze zapewniajac metrowy odstep (wczesniej ich tu nie bylo ;-). Za chwile pojawila sie ONA - Sandra. Ludzie w siodmym niebie - na scenie zavczely sie pojawiac kwiatki, misie, plyty i inne pamiatki. Sandra je wychwytywala z tlumu i odkladala na scene (na koncu wziela tylko bukiet kwiatkow ze soba). I tu tak Samuraj sie rozczarowal (nadepnela na prezent ktory kosztowal go kilka dni roboty i mnostwo wlozonego serca), jak i Krzys PL, ktory wreczyl Sandrze jej Maxi singla z nadzieja ze podpisany otrzyma, lecz Diva pozostawila vinyla na scenie, jak i wiekszosc pozostalych przedmiotow... No coz.. Szczerze mowiac bylem Sandra troche rozczarowany... jej niechecia do kontaktowania sie z fanami, oraz tez tym ze.... troszke sie postarzala. Nie jest juz najszczuplejsza, a i na twarzy wiek widac... To by moglo wyjasniac dlaczego nie chciala zdjec na imprezie... Caly show ratowal naprawde profesjonalnie przygotowany uklad choreograficzny no i bardzo pozytywne nastawienie publicznosci. Sandra podgrzewala jeszcze entuzjazm kilkakrotnie podbiegajac do publiczonsci - podajac przy tym reke (Beatka PL, jak tys to zrobila ze wlasnie Ciebie wybrala ;-) jak i podsuwajac mikrofon (jakis Niemiaszek sie zalapal na mozliwosc wyspiewania kilku slow do mikrofonu Sandry ;-)
Flesze poszly w ruch - kto mial aparat, to przestal sie juz szczypac ;-) Wiec i ja , zrobilem pierwsze zdjecie z fleszem, ktore to mozecie sobie zobaczyc ponizej.

Beatka PL jak zwykle nie mogla sobie darowac okazji podrywania przystojniakow Tym razem padlo na The Twins

Skromne relacje jak na taką dużą ekipę.

Super zdjęcie,Beatka! Ech...szczęściara z ciebie. ;-)  
Sven i Ronny to prawdziwe młodzieniaszki-niech mnie drzwi ścisną! :-)))
Przy okazji pozdrawiam innego wspaniałego młodzieniaszka,obecnego wśród znakomitej publiczności - Diablo. :-)))
Ogromnie żałuję,że nie mogłam być w Dreznie razem z Wami, może następnym razem? Jeżeli będzie(wierzę,że tak) następny raz. :-)
Pozdrawiam serdecznie . :-)

To nie był koncert – to był maraton!
Jak inaczej można nazwac imprezke  trwajaca ponad 6h.
Na pierwszy rzut Mareen. Tradycyjnie już chyba w swoim charakterystycznym  bialym kapeluszu w dlugim plaszczu i w tych okularach. Zacząl od  Here I Am ,potem Lady Exstasy, Agent of Liberty, Dancing In The Dark az po Love Spy + na bis to ostatnie nagranie w nowej wersji z ostatniej plyty.
Mike miał chyba najtrudniejsze zadanie bo spiewal na samym poczatku...musial wiec rozbujac towarzyswo, które czesciowo w tym czasie oblegalo punkty sprzedazy browara;).Dal rade ! przy Love Spy było już naprawde ciasno pod scena.
Drugi w kolejce – Ken Laszlo. Moim zdaniem Mistrz swiata!:) Naprawde nie spodziewalem się , ze pan ten jest tak sympatycznym artycha. Gosc w jakiejs przypadkowej koszuli, z siwa lekko brodką. W odroznienu na przykład do Mike’a wygladal jak zwykly ktos z ulicy bez zadnych zbednych akcesoriow, totalnie wyluzowany, spiewajacy na zywca (podobnie jak duo The Twins).W czasie wystepu nie pogardzil nawet piwkiem podanym z tlumu i to nie raz hehe:), kilka razy sprawdzal playliste...bo jak sam raz przyznal ze nie pamieta jaka piosenke będzie za chwile spiewal: ))) Występ rozpoczął się od Tonight (re-mix) nastepnie Glasses Man, 12345678, Black Pearl, Sha la la (przy tym nagraniu myslalem, ze kolumna spadnie mi na glowe hehe)a na koniec nagranie Hey Hey Guy ...(ci co byli pamietaja pewnie jak laszlo parodiowal dźwięk telefonu przy tym nagraniu hehe) Brawo!
Kupie se jego plyte:) oryginalna rzecz jasna hehe
The Twins – Panowie chyba jada na jakies diecie cud albo nie wiem co...trzymaja się niesamowicie. Dwoch szczuplych, rzeskich , pelych energii panow (pewnie przystojnych tez ale to już kobitki powinny ocenic)... i chyba nie najmlodszych już przeciez.
Zagrali hity z pierwszej polki Twins’ow - Tonight, Ballet Dancer, Facts Of Love, Love In The Dark, Love System, Not The loving Kind, The Desert Place itd.
Panowie bardzo otwarci dla fanow...zwlaszcza polujacych na autografy i inne gadzety... nie bylo problemu żeby zamienic przyslowiowe dwa slowa i zrobic sobie fotke w ich towarzystwie.

Z pania, która spiewala na koncu nie było już tak latwo o np. autograf
O wystepie Sandry wypowiedzieli się już wyczerpujaca przedmowcy.Dodam tylko od siebie mimo iż babka nie spiewala na zywca -swoim wystepem porwala wszystkich do tanca i wspolnego spiewania. Pamietac trzeba, ze była wtedy już godzina  pierwsza. Sandra to mega gwiazda i tym koncertem udowodnila , ze mimo uplywajacego czasu (niestetyL) patrafi zaprezentowac się na scenie naprawde fantastycznie...mi osobiscie zabraklo tylko jej tego zywego glosu...Wystep zaczęla od Maria Magdalena '85 a skonczyla tym samym nagraniem w ostatniej wersji.W srodku takie hity jak: Everlasting Love, In The Heat Of The Night, hi! hi! hi!, Loreen, Hiroshima i inne.

Naprwde warto było...być tam
Mam nadzieje przezyc jeszcze kiedys tak wspaniale chwile, w takim towarzystwie, z takimi gwiazdami, w takich klimatach...

Waldik

p.s.
niestety moj aparat okazal sie zbyt durzy aby probowac go przemycic:( tak wiec  fotek ni ma:((

hhmm... ja nie mialem sklerozy ostatnio...ale moglem pomieszac juz conieco ... u Adama w aucie to nagranie kilka razy lecialo.
Pewnosci juz teraz nie mam:(  skoro to twoja ulubiona piosenka (ja tez ja baaardzo lubie)..a moze jednak bylo wyspiewane? ktos pamieta???
pare osob tam bylo przecie.
pozdrawiam
Waldik

Waldik - jesteś przegłosowany ...Jest nas już dwoje, a Jaco prawdę mówi, bo razem żeśmy stali i Ken'a słuchali...Noooo- ulżyło mi, już myślałam że Moja Perła mi gdzieś umknęła, aczkolwiek nie mogła - "największy" okupant sceny to ja - wiadomo!!! Hihihi...