C.C.CATCH

Witaj Dick.

Moim zdaniem żadna płyta C.C. Catch nie była niewypałem. Być może "Big Fun" była nieco słabsza od pozostałych (ale to tylko moje zdanie skromne). "Welcome to the HH" była zdecydowanie świetna, a wszczególności utwory:

- Heaven And Hell
- V.I.P.
- Stop Draggin' My Heart Around
- You Can't Run Away From It

Po prostu coś wspaniałego. Mogłem usiąść i słuchać tego całymi godzinami. Jedna z lepszych kompozycji.

Pozdroofka.
Maro
:-)

Chyba wszyscy lubimy go najbardziej
Akurat w przypadku CCCatch "fajnosc" albumow jest dokladnie zgodna z chronologia Pierwszy jest najlepszy, potem drugi, trzeci... a najgorszy jest ostatni (czyli "Hear What I Say" - ktorego producentem nie byl Dieter).

Czxeść Martini.To świetnie że ukazuje sie jej nowy singiel.Miejmy nadzieje ze CC CATCH znowu powróci z nowymi przebojami.Chociaz nie sadze zeby byly tak swietne jak te pisane przez dietera.

No coz... pani Karolinie nie podobal sie styl muzyki ktory uczynil z niej gwiazde.
A to co sie jej podoba, niestety nie podoba sie sluchaczom. Moze powinna znowu wykonywac muzyke eurodance...

Witaj Danielu.

Hmm..., jakby to powiedzieć? Co do albumu "Hear What I Say" faktycznie mozna mieć mieszane uczucia. Pamiętam to doskonale kiedy sie ten album ukazał jakie były co do niego komentarze. Jedni mówili, że jest świetny inni, że totalnie do d***. No ale cóż ilu różnych ludzi tyle opinii. Ja niestety się z Tobą w tej kwestii nie zgodzę. Dla mnie ten album nie był zły, wręcz przeciwnie. Sądzę, że miał swój własny klimat i nie można mu zbyt wiele zarzucić, jedynie to, że producentem nie był już Dieter Bohlen. I to jest jedynie minus, który spowodował, że wielu słuchaczy było tym albumem rozczarowanych. No bo jeśli ktoś znał i lubił ten styl to wiadomo, że ciężko jest się nagle przyzwyczaić do utworów C.C. Catch, w których nagle słyszy bębny w stylu Boby Browna. Dla mnie jednak było to coś nowego coś co zrobiło na mnie dość pozytywne wrażenie. Byc mozę dlatego, że zawsze preferowałem też inne gatunki muzyczne.

Pozdroofka.
Maro

Powiem tak.W 1989 roku kiedy ukazal sie album "Hear what i say" raczej nie byla juz na topie muzyka w stylu  " Heartbreak Hotel" czy "Strangers by night" i nikt  nagrywal takich nagran nawet sam Bohlen zmienial styl.Dlatego staje w obronie C.C. gdyz moze caly album to nie jest rewelacja ale sa na nim fajne nagrania np. "Big time" czy "Midnight Hour" a te dwa singielki calkiem niezle sie sprzedawaly.Dlatego bylo fajna sprawa posluchac nagran Caroliny w nie oklepanym stylu .

Uwazam, że każdy artysta ma prawo do rozwoju. W przypadku CCCatch, żaden rozwój nie nastąpiłby gdyby została pod skrzydłami Bohlena.
Dobrze, że jest taki album jak CATCH THE CATCH i wystarczy z tej beczki.
"Big Fun" to był doskonały dowód na to, że z Bohlenem dużo Carolina nie zyska, a raczej będzie to droga w złym kierunku.
Gdy tylko pojawił się album "HEAR WHAT I SAY" byłem nim bardzo mile zaskoczony. Moje 2 ulubione numery z tego albumu to "Back Girl" i "Hear What I Say".
To nic, że nie zrobił furory, ale przynajmniej dziewczyna pokazała, że umie więcej.

tak,  a nawet w jednym teledysku Bohlen spiewal razem z CC:-)

ale pewnie to widzieliscie :-)

Carola, Caro, Caroline.........a jaka to roznica.....i tak wszyscy wiedza o kogo chodzi:-)

Ja też uważam, że jej najlepszy album to CATCH THE CATCH, ale najlepszy numer z jej repertuaru to wg mnie HOUSE OF MYSTIC LIGHTS.

HEAR WHAT I SAY traktuję zupełnie oddzielnie i oceniam wg innych kryteriów.