Sprawdź:
Zobacz:
Strony: 1 [2]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek:

Prime Time czy Stage ?

 (Przeczytany 12002 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
di@blo
Gość
« Odpowiedz #20 : 29-07-2004 17:07:15 »

nie chce byc upierdliwy, wiec przyznaje ci palme i liscia laurowego na dodatek (oczywiscie, jesli lubisz grzebac, to se pogrzeb, mnie to nie boli)...Uśmiech
nota bene, skoros taki dociekliwy, moglbym mi znalezsc nazwisko wykonawcy piosenki z serialu IVENHOE ? Uśmiech.
oczywiscie pytanie bylo dla smichu....chociaz nigdy nic nie wiadomo Uśmiech
di@blo

Zapisane
di@blo
Gość
« Odpowiedz #21 : 29-07-2004 17:07:27 »

za bledy przepraszem (moglbym=moglbys; znalezsc=znalezc), ale tak lalem ze smichu, gdy to pisalem, ze sliskie palce omskaly mnie sie z klawiatury...Uśmiech
di@blo

Zapisane
di@blo
Gość
« Odpowiedz #22 : 29-07-2004 17:07:20 »

przepraszem=przepraszam
di@blo

Zapisane
Rafalo
Forumowicz
**

Pomocna dłoń: +0/-2
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Debiut: 2003/09/23
Wiadomości: 7114



« Odpowiedz #23 : 29-07-2004 21:07:42 »

Cholera, panowie ale mi namąciliście we łbie. Na szczęście tak naprawdę to intersuje mnie tylko ta wersja z 1987 roku wykonywana przez Sandrę Uśmiech
A tak na marginesie, czy ktoś słyszał EVERLASTING LOVE w wykonaniu U2 ???? To było chyba całkiem niedługo po Sandrze? O ile dobrze pamiętam to strona B od singla DESIRE. Ale mogę się mylić.

pozdrawiam

Zapisane
Martini_Martinez
Forumowicz
**

Pomocna dłoń: +0/-0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Debiut: 2001/11/28
Wiadomości: 3523


Kompozycje i produkcje Dietera Bohlena, tria Stock/Aitken/Waterman, duetu Hendrik/Hartmann itp.


« Odpowiedz #24 : 30-07-2004 08:07:23 »

Pamietam do dzis i geba mi sie smieje na sama mysl o tym, jak kumple ode mnie z liceum (to byl 1989 r.) dziwili sie z wyraznym niesmakiem, ze U2 skowerowali... Sandre Zszokowany))))

Gdyby tylko wiedzieli, ze ten utworek jest starszy niz oni sami.... Zszokowany))))

Zapisane
zappa!!
Nowicjusz
*

Pomocna dłoń: +0/-0
Offline Offline

Debiut: 2005/01/02
Wiadomości: 6

muzyka i takie tam


« Odpowiedz #25 : 11-12-2004 16:12:40 »

"Podam przykłady świetnie zrobionych coverów nagrań z epoki FLOWER POWER i nieco późniejszej, które jako nowe, dyskotekowe hity po latach zostały odkryte na nowo i zrobiły wielokrotnie wiekszą karierę:
1. Kim Wile - You Keep Me Hangin' On (wyk. oryg.: Vanilla Fudge)"

Proszę Pana! Proszę się nie kompromitować! Vanilla Fudge zasłynęła właśnie z tego, iz  "kołwerowała" wcześniejsze przeboje muzycznego rynku USA. Oryginalnym wykonawcą "You Can Keep Me Hangin On" był soulowy zespół The Supremes. Grupa Vanilla Fudge podała go gruntownej przeróbce na psychodelikę, wówczas bardzo popularny styl (potem niestety przeszedł ewolucję i teraz następcą tego stylu jest acid rock). Piosenka Vanilli stała się kamieniem milowym. Setki zespółów z całego świata (w tym Uriah Heep oraz Deep Purple) kopiowała wręcz styl formacji Vanilla Fudge. Do tej pory figuruje razem z całą debiutancką płytą zespołu na której się znalazła na liście 1000 najwspanialszych utworów rockowych. Stwierdzenie, iż dwuminutowe dyskotekowe badziewie wykonane przez komercyjną ladacznicę lat diskoł-miuzjik zrobiło większą karierę niż 7 minut genialnej psychodelicznej muzyki z albumu który przez kilka miesięcy roku 1967 siedział w pierwszej dziesiątce listy przebojów USA (kiedyś pobyt w pierwszej setce tej listy chociaż przez tydzień oznaczał wielki sukces) uznawane może być co najmniej za herezję. pozdrawiam

Zapisane
Rafalo
Forumowicz
**

Pomocna dłoń: +0/-2
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Debiut: 2003/09/23
Wiadomości: 7114



« Odpowiedz #26 : 11-12-2004 16:12:26 »

No i wydało się, że słaby jestem z epoki "psychodelic sixties".
Pan "zappa"  (zapewne nie Frank) z pewnością mógłby o tamtych czasach powiedzieć nieco więcej i milej, przy okazji nie bagatelizując tego co działo się w latach 80. Każda epoka ma swoje perełki, nikt nie umniejsza tutaj "psychodelice", Kim Wilde jednak nie zeszła na skutek przedawkowania prochów a jej komercyjne badziewie nie powstało pod ich wpływem. Nie wszystko jest takie czyste jak się może wydawać.

Zapisane
zombie
Gość
« Odpowiedz #27 : 11-12-2004 16:12:48 »

może powinniscie posłuchać "everlasting love" w przeróbce MYSTERIO sprzed około miesiąca lub dwóch

Zapisane
Motyl
Forumowicz
**

Pomocna dłoń: +1/-3
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Debiut: 2001/11/28
Wiadomości: 4433


« Odpowiedz #28 : 13-12-2004 12:12:44 »

....a ja mimo wszystko śmiem twierdzić, że wykonanie "tej dyskotekowej ladacznicy" (Kim Wilde) zrobiło o wiele większą karierę niż  oryginał. To nawet nie o to chodzi, czy panu Zappie podoba sie ten czy tamten cover,  czy też oryginał -  tylko o to, która wersja jest bardziej znana, która grana w rozglosniach, która umieszczana na składankach, wreszcie - bardziej lubiana przez słuchaczy ...? Chyba proste....
P.S. Chciałbym zobaczyć pana Zappe, jak tańczy z kobietą przy swojej  jedynie słusznej muzyce ...:-)

Zapisane

Electro-pop ze Skandynawii:  Spektralized / Monofader, Colony 5, Apoptygma Berzerk, Code64...
ITALOFAN-ATIC
Forumowicz
**

Pomocna dłoń: +2/-0
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Debiut: 2002/06/28
Wiadomości: 1272

Space Synth - Italo - 80''


WWW
« Odpowiedz #29 : 13-12-2004 15:12:50 »

Ja od 13 lat mieszkam w Nowym Jorku i czesto slucham roznych stacji radiowych i musze powiedziec ,ze zgadzam sie z Motylem poniewaz Kim Wilde byla tutaj wielkim przebojem i piosenke ta mozna uslyszec kilka razy w tygodniu  a Vaniila Fudge slyszalem tylko raz i juz zdecydowanie czesciej mozna uslyszec orginal czyli ''The Supremes''. To samo tyczy sie telewizji .

« Ostatnia zmiana: 13-12-2004 15:12:48 wysłane przez ITALOFAN-ATIC » Zapisane
zappa!!
Nowicjusz
*

Pomocna dłoń: +0/-0
Offline Offline

Debiut: 2005/01/02
Wiadomości: 6

muzyka i takie tam


« Odpowiedz #30 : 01-01-2005 20:01:38 »

Szanowny Panie! Chciałbym zaznaczyć, iż każdy z czterech artystów zasilającyh skłąd zespołu Vanilla Fudge żyje do tej pory i ma się dobrze. Pragnę także zauważyć, iż komercyjne badziewie kim wilde jak to Pan mówisz jednak powstalo pod wpływem prochów (choć Vanilla Fudge szukała nowych horyzontów za ich pomocą dopiero przy czwartym LP), gdyż tworząc własny You Can Keep Me Hangin' On wzorowała się na wersji Vanilla Fudge, o czym świadczy wprost proporcjonalne metrum u jednego i drugiego (w wersji pierwotnej, u u the Supremes było ZUPEŁNIE inne). I jedno pytanie kieruję do Pana. Proszę mi wymienić wszystkich znanych Panu  artystów zwiazanych z psychodelią oraz ruchem Flower Power, ktorzy zeszli na ksutek przedawkowania prochów. Dla utrudnienia nie zaliczamy w odpowiedzi Morrisona, Hendrixa oraz Joplin, ponieważ te odpowiedzi są zbyt oczywiste.  Liczę na conajmniej pięciu wykonawców. (hmmm ciekawe czy naprawdę było ich tak dużo...)Pozdrawiam

Zapisane
zappa!!
Nowicjusz
*

Pomocna dłoń: +0/-0
Offline Offline

Debiut: 2005/01/02
Wiadomości: 6

muzyka i takie tam


« Odpowiedz #31 : 01-01-2005 20:01:03 »

Drogi Panie! Otóż to! Na Panu oraz Pana koledze utwór kim wilde robi większe wrażenie, gdyż Panowie należą do pokolenie idiotów, dorastających - mniemam - w czasach największej popularności tej ...hmmm.... artystki (?!?!?!), którzy z powodów dla mnie zupełnie nie znanych (możliwe z powodu braku wyboru) tolerowali jej "poczynania muzyczne"... (ekhem). Istotnie, wysłuchanie siedmiu minut idealnie zagranych i zaaranżowanych partii instrumentalnych wykracza poza możliwości intelektualne tegoż pokolenia (dlatego na skłądankach przeznaczonych dla tego pokolenia nie ma wydawnictw Vanilla Fudge). Jest taka sentencja. "Aby zrozumieć geniusz, trzeba się CONAJMNIEJ skupić". To się tyczy moi mili również muzyki. Vanilla Fudge grała muzykę nietaneczną, wymagającą skupienia. Naprawdę... sukces Fudge polegał na tym, że ludzie wtedy potrafili się skupić słuchając muzyki choćby te 7 minut (nie mówiąc już o utworze In-A-Gadda-Da-Vida zespołu Iron Butterfly, który trwa ponad 17 minut, a osiągnął niebywały sukces). A jak wytłumaczyć w takim razie sukces wilde? Wydanie dziesięciu płyt, w każdej po 3 melodyjne, taneczne przeboiki dyskotekowe plus 12 "wypełniczy płytowych" to naprawdę nic nowego. Nic wspanialego. A te przeboiki? To już przecież coś?? No nie? Lepiej coś niż nic! O taaak. Wpadają w ucho, dobrze się przy nich tańczy, ale i skupienia zero przy nich (przecież wokal przez te dwie minutki jest od początku na pierwszym planie... 2 zwrotki i 6 razy refren...) a na dodatek szybko się osłuchują. Natomiast wspomniane In-A-Gadda-Da-Vida słucham już te 30 pare lat dokładnie tak samo.  Śmiesz Pan jeszcze twierdzić, że utwór kim wilde zrobił większą karierę od utwóru zespołu Vanilla Fudge. Na jakiej podstawie?? You Can Keep... było jednym z hymnów tamtych czasów, cieszyło się ogromną popularnością. Proporcjonalnie równą (ja uważam że większą) do utwóru kim wilde z konca lat 80. Z tym że ustawianie proporcji nie ma sensu, gdyż LICZEBNOŚĆ TAMTEGO POKOLENIA NIE JEST ANI MNIEJSZA, ANI WIĘKSZA NIŻ LICZEBNOŚĆ WASZEGO POKOLENIA (wiem, że powyższe zdania mogą wydawać się skomplikowane dla Waszych proostych umysłow, jednak raz na najkiśczas należy wytęzyćchoć na trochę szare komórki, choć tak dla wparwy). Jeszcze jedna sprawa. Fakt, że muzyka przeznaczona do słuchania jest bardziej wartościowa od muzyki przeznaczonej do tańczenia, jest oczywisty. Ale myślę, iż powinienem Pana uświadomić, że wtedy  również nie mniej było muzyki nadającej się do tańca (choć to lata 60...). Taką muzykę grali np. the Beatles (może słyszał Pan?), albo the Monkees, albo Sam the Sham & Pharaohs i w ogóle caaaaaaały rock'n'roll. Tak więc muzyki do tańca nam nie brakowało. Pozdrawiam.

Zapisane
zappa!!
Nowicjusz
*

Pomocna dłoń: +0/-0
Offline Offline

Debiut: 2005/01/02
Wiadomości: 6

muzyka i takie tam


« Odpowiedz #32 : 01-01-2005 20:01:34 »

Vanilla Fudge była OGROMNIE popularna w Nowym Jorku, między innymi dzięki temu, że tam została założona. Jednak od jej rozpadu upłynęło 34 lata ... to mówi samo za siebie. I tak pewnie syłszałeś Pan wersję singlową, która nie jest tak dobra jak ta z debiutanckiego krążka. Zresztą nie należy, a wręcz NIE WOLNO sugerować się repertuarem stacji radiowych. Jasne, że dinozaura rockowego to oni tam w tej chwili nie puszczą...

Zapisane
NetManiak
Administrator
Forumowicz
*****

Pomocna dłoń: +36/-2
Online Online

Płeć: Mężczyzna
Debiut: 2001/08/14
Wiadomości: 11030


Ojciec Założyciel ;-)


« Odpowiedz #33 : 01-01-2005 23:01:53 »

Plyte z "In-A-Gadda-Da-Vida" kupilem znacznie wczesniej niz dorobilem sie pierwszej plyty Kim Wilde... A The Monkees - muzyka taneczna? a ja myslalem ze to twor... filmowy ;-)
Szanowny Panie... Do muzyki tanecznej tez czasami trzeba ... dojrzec... Kiedys duzo sluchalem ambitnej muzyki... Chyba nawet za duzo ... i... w pewnym momencie uswiadomilem sobie co JA osobiscie tak naprawde oczekuje od muzyki... a oczekuje... relaksu, milych skojarzen, prostych, chwytliwych a jednoczesnie genialnych melodii. I to mi zapewnia muzyka zblizona klimatem do Kim Wilde... Coz , to moj osobisty wyboir... Swego czasu duzo mnie kosztowalo by na przekor naciskom spoleczenstwa ze muzyka taneczna jest be i fu i dla prostakow, powiedziec sobie uczciwie i jasno ze to jest wlasnie ta muzyka ktora mnie majbardziej cieszy... Ilez moge udawac ze najwieksza frajde sprawiaja mi psychodeliczne odloty Pink Floydow z ich poczatkow (Julias Song chodzil mi po glowie kope miesiecy..) czy tez Lizard pewnego innego zespolu. Owszem, jest to wspaniala muzyka, ale zapewniam Pana ze tez moze sie przejesc... I choc teraz , gdy juz z glosnikow te hymny lat 70tych leca, chetnie je wyslucham i rozkoszuje sie ich melodiami, to jednakze z wlasnej inicjatywy tych plyt juz nie wlaczam...

Zapisane

Nie pozwól by inni zepsuli Twoją ulubioną listę
przebojów! Zagłosuj na nową TOP80 Dance Chart
zappa!!
Nowicjusz
*

Pomocna dłoń: +0/-0
Offline Offline

Debiut: 2005/01/02
Wiadomości: 6

muzyka i takie tam


« Odpowiedz #34 : 02-01-2005 10:01:17 »

Dyskutować się z Panem nie będę, gdyż gusta nie podlegają dyskusji. Ale nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy mając do dyspozycji wytrawne wino wybierają tanią wódkę... Podobnie ma się ten przysłowiowy King Crimson, albo Pink Floyd do michaela jakcsona, czy wlasnie kim wilde i innych tego typu . . .

Zapisane
Motyl
Forumowicz
**

Pomocna dłoń: +1/-3
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Debiut: 2001/11/28
Wiadomości: 4433


« Odpowiedz #35 : 02-01-2005 13:01:46 »

...Tak to już jest, że nie wszystkim smakuje tzw. wytrawne wino....Inni wolą wino półwytrawne, albo i wódkę...:-) Nie należy ich jednak tylko z tego powodu nazywać "pokoleniem idiotów"...
Myślę, że wiekszość bywalców tego forum doskonale zna i szanuje klasyków muzyki lat 60-tych i 70-tych. Może nie zna aż tak totalnie dogłębnie, ale też i nie taka muzyka jest przedmiotem naszej pasji....My uważamy lata 80-te za najwspanialsze, najlepsze, niepowtarzalne...Z całą ich kiczowatością, prostotą, ale też i niezaprzeczalnym urokiem i melodyjnością. To jest muzyka naszego dzieciństwa ,wczesnej młodości , pierwszych niezapomnianych wrażeń i wspomnień....Czy pierwsze piosenki The Beatles były ambitne ? Gdzie tam - ale nikt nie powie, że to prostacka, prymitywna twórczośc....Ale to samo powiedziec np. o Kim Wilde czy Michaelu Jacksonie - proszę bardzo, jest pan Zappa ze swoimi poglądami...:-) Oczywiście nie chciałbym stawiac obok  legendarnego The Beatles wykonawców z lat 80-tych,ale chodzi o porównanie rodzaju muzyki - tak samo lekkiej, tanecznej, przebojowej...
I jeszcze jedno - muzyka cały czas się rozwija. Nie można krytykować wszystkich nowych trendów  tylko za to, że są inne od tych starych....Być może znalazłby się ktoś starszy od pana Zappy , i "zjechałby" równo całe lata 60-te i późniejsze , twierdząc, że prawdziwa muzyka to były lata 40-te i 50-te, z Mieczysławem Foggiem na czele ...? :-)

Zapisane

Electro-pop ze Skandynawii:  Spektralized / Monofader, Colony 5, Apoptygma Berzerk, Code64...
zappa!!
Nowicjusz
*

Pomocna dłoń: +0/-0
Offline Offline

Debiut: 2005/01/02
Wiadomości: 6

muzyka i takie tam


« Odpowiedz #36 : 02-01-2005 14:01:59 »

Oczywiście, muzyka Waszej młodości... Dlatego winniście czarne szaty żałobne narzucić na siebie i płakać w niebogłosy, że takie nieszczęście spotkalo Was, iż urodziliście się w czasach kiczu i beznadziejności muzycznej. Przez to między innymi tego typu muzyka odpowiada Wam. Gdyż co swoje, to wychwala, bo jego. Zaiste, muzyka rockowa ewoluuje nieustannie, niestety w złym kierunku. Muzyka mniej wiecej od połowy lat 70 zaczęła byćrobiona dla pieniądza, nie z duszy. W końcu powstało MTV. Wielka zaraza muzyczna, która w znacznym stopniu zadecydowała o muzyce popularnej. F.Zappę to oni tam nieczęsto puszczali. Podobnie Jimiego Hendrixa. Child in time Purpli to wy tam nie usłyszucie. Nastolatkowie marzący o karierze muzycznej już nie wyobrażała sobie szczytu swojej sławy na bynajmniej nie  koncertach typu Woodstock, tylko w pierwszej piątce najlepszych teledysków roku... Utwory były robione coraz krótsze i coraz bardziej melodyjne, a wytwórnie płytowe znajdywały sobie jakąś ładną kobitę, która dosłownie była skazywana na sukces. Polegała to na tym, że kobita była kompletnym beztalenciem muzycznym, tylko była ładna, natomiast wytwónia załatwiała kopozytora i utalentowany zespół. Kompozytor komponował, zespół grał, a ona miała zaśpiewać dwie zwrotki i 5 razy refren oraz pokręcić tyłeczkiem przed kamerą. Następnie wychodziła płyta z prowokacyjną okładką, teledysk był puszczany w symbolu młodziezy (w MTV) naście razy dziennie,  jej piękna twarzyczka spozierała na nas z co drugiego bilbordu, a podstawieni recenzenci chwalili dany album, "ach awangardowy, ach wspaniale dopracowany, ach bez słabych punktów". I jak proszę Państwa tutej przy takiej reklamie z każdej strony nie osiągnąć sukcesu komercyjnego? i jak tutej proszę ja ciebie nie przyciągnąć frajerów ogłupiałych CAŁĄ RZESZĄ tego typu gwiazd i gwiazdek? kazdy album tak zaprezentowany publice sprzedawany w  poltora miliona egzemplarzy i w kole macieju przez całe lata 80... Tak się sprawa miała... Fabryka gwiazd. dosłownie. A jak się postarzała dana osobka. Pierwsze zmarszczki na czole, pierwsze nie pożądane pigmenty na piersi.  Pierwszy siwy włos... Od razu PAPA / WYNOCHA. I znajdują następną. Natomiast w latach 60 było inaczej. zupełnie inaczej. J. Joplin piękna nie była. A ilu fanów? Ile psrzedanych albumó Ile filmów o niej kręcą? i najważniejsze: jak wspaniały miała głos! albo Grace Slick z Jefferson Airplane. co tu mówić... wtedy nawet gitara elektryczna była instrumentem duszy. rzekomy wirtuoz gitary (Clapton, Hendrix, Beck, Lee itd itd) nic nie myśląc wcześniej podłączali wiosło do kolumny i rozimprowizowywali sześciominutowy utwór z lonplaya do ponad pół godziny bez żadnych powtórzeń miotając palcami w te wewte, imitując deszcz, karabin maszynowy, wodospad itp. Gitarzyści z lat 80 tacy jak satriani, vai i inni możliwe mają możliwości nie mniejsze od tamtych, ale muszą każdą kompozycję starannie przygotować, by była jak najbardziej skomplikowana i ORYGINALNA, by przybadkiem nie skorzystać z dokonać wcześniejszych artystów. kiedyś pole manewrowe gitary elektrycznej wyczerpie się, wyjdzie ona z mody, a wraz z nią cały rock.
owszem rock cały czasewoluuje. ale podobnie jak w przypadku gitary elektrycznej kiedyś skończą się pomysłu i popowstajązespoły retrorockowe które będą wzorowały sięna poszczególnych etapach istnienia rocka. wówczas i to retro się wyczerpie a rock ustąpi innemu gatunkowi. szkoda.

Zapisane
Rafalo
Forumowicz
**

Pomocna dłoń: +0/-2
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Debiut: 2003/09/23
Wiadomości: 7114



« Odpowiedz #37 : 02-01-2005 23:01:43 »

Pana, panie zappa!! nikt nie przekonuje na siłę, że Vanilla Fudge jest gorsza. Masz człowieku swoją pasję bo i swoje lata zapewne.
Podejrzewam, ża ani jazzu nowoorleańskiego ani B.B. Kinga czy Glenna Millera tak nie kochasz jak swoich psychodelic sixties.
Wiec nie narzucaj nikomu swojej opinii o beznadziejności lat 80, bo nasza polemika może trwać w nieskończoność.
Trafiłeś, pan, na forum, na którym ciężko będzie zmusić kogoś do zmiany wiary i o ile znakomita większość z nas ma OGROMNY szacunek do historii muzyki rozrywkowej, o tyle Pan się zatrzymał 50 lat temu i nie potrafi się dostosować do trendów, którym lata 60 ustąpić musiały.
Z tą komercją i lansowaniem przez media to trochę Pan zbyt wcześnie ją w historii ustawił. Przykładów na autentycznych wykonawców w latach 80, którzy zostali wybrani przez rzesze fanów a nie przez szefów MTV jest bez liku. O ile tego typu incydenty miały miejsce w latach 80 dość sporadycznie o tyle dopiero druga połowa lat 90 całkowicie uległa temu schematowi.
Ale ponieważ dogłębną wiedzę posiada pan w zakresie zapewne dość wąskim, proponuję pszczole do mrowiska nie wlatywać.
Obrażanie naszego pokolenia to bardzo nieeleganckie zachowanie i z pewnościa nie przyspoży Panu popularności i nie przekona nikogo do wyrzucenia wszystkich swoich plyt na rzecz rocka lat 60.
Ignorancją można nazwać Pańską postawę i sposób wypowiedzi wobec tego co przyszło po upadku Pańskiej ulubionej muzyki.
A już wielokrotnie powtarzny przez Pana argument o długości nagrań jest wyjątkowo mało o kunszcie muzyków świadczący. W latach 80 również zdarzały się nagrania trwające po kilkanaście minut ale czy jest jakikolwiek sens stawiać je wyżej od innych tylko ze względy na ich długość?
Czy 9 symfonia jest piękna tylko dlatego, że jest długa?
Lata 60 są jedyne w swoim rodzaju i nigdy, choćby ze względów technicznych, już to brzmienie nie powróci. To samo tyczy się lat 80.
Ubiegam się zatem o szacuneczek, bo wyzywanie fanów lat 80 od idiotów stawia raczej Pana, panie zappa!! w świetle zacietrzewionego konserwatysty ignoranta bez wychowania.

PS co do pytania o pięciu artystów z lat 60, którzy umarli od dragów, odbiję piłeczkę i zadam pytanie w drugą stronę. Proszę wymienić 5 artystów nagrywających we Włoszech w latach 80, którzy nie byli obywatelami tego kraju. W końcu to pan zappa!! znalazł się nie u siebie a chce wszystkich do kąta ustawiać.

Pozdrawiam i życzę trochę pokory.

Zapisane
Motyl
Forumowicz
**

Pomocna dłoń: +1/-3
Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Debiut: 2001/11/28
Wiadomości: 4433


« Odpowiedz #38 : 03-01-2005 07:01:28 »

...warto jeszcze tylko dodać, że o ile faktycznie MTV  wywarło straszliwy wpływ na muzykę, to jednak  stało się to od początku lat 90-tych , przynajmniej w Polsce. Wcześniej bowiem , w latach 80-tych, nikt u nas nie miał możliwości oglądać tej stacji....:-) Dopiero w 1990r nastąpił "wysyp" kablówek i zestawów TV Sat.....
Jeśli zaś chodzi o muzykę pana Zappy, to pomimo perełek w rodzaju "Child in Time" Deep Purple , to mnie np. bardzo odstręcza słaba jakość techniczna tych nagrań. O Hendrixie wolę się nie wypowiadać, bo dobrego słowa o nim nie rzeknę - gdzieś mam opinie fachowców, jaki to wspaniały wirtuoz itp. - jego "muzyka" to dla mnie bełkot i tyle...:-) Pink Floyd - raczej te nowsze utwory bardziej mi odpowiadają , ze starych chyba tylko "Shine on You Crazy Diamond" , choć to też już lata 70-te przecież....Można jeszcze posłuchać The Doors, Led Zeppelin, King Crimson - ale żeby zamykać sie TYLKO w tym światku ? Żal mi pana, panie Zappa, bo zapewne już nigdy nie doświadczysz pan PEŁNI wrażeń, jakie może dać muzyka powstała w latach 80-tych, 90-tych a nawet obecnie (tak tak - teraz też powstaje doskonała muzyka, tylko nie usłyszy się jej w mediach) ...

Zapisane

Electro-pop ze Skandynawii:  Spektralized / Monofader, Colony 5, Apoptygma Berzerk, Code64...
NetManiak
Administrator
Forumowicz
*****

Pomocna dłoń: +36/-2
Online Online

Płeć: Mężczyzna
Debiut: 2001/08/14
Wiadomości: 11030


Ojciec Założyciel ;-)


« Odpowiedz #39 : 03-01-2005 09:01:46 »

zappa!! napisał(a):
> Oczywiście, muzyka Waszej młodości... Dlatego winniście czarne szaty żałobne narzucić na siebie i płakać w niebogłosy, że takie nieszczęście spotkalo Was, iż urodziliście się w czasach kiczu i beznadziejności muzycznej.

Niezbyt rozumiem dlaczego mam czarne szaty zalobne nakladac i plakac jesli jestem szczesliwy z moja pasja? I wybralem ja SAMODZIELNIE i SWIADOMIE, znajac duzy przekroj muzyki, bez naciskow mediow czy srodowiska. Tak jak pisalem wczesniej - bylem fascynatem wielu gatunkow muzycznych - przez kilka lat mialem swira na punkcie Beatlesow i calej muzyki lat 60tych, bezposrednio po tej fascynacji uslyszalem w 80tym roku Golden Brown zespolu The Stranglers i od tej chwili zakochalem sie w brzmieniu syntezatorowym, ktore bardziej odpowiada mej duszy niz dzwieki standardowych instrumentow. Przez wiele lat  probowalem sluchac roznej muzyki - wspomniany King Crimson, ktorego bardzo cenilem, szczegolnie, wedlug mnie genialny glos Andersona, muzyke powazna z Debussym, Mozzartem, Straussem. Posrod moich eksperymentow muzycznych probowalem nawet wysluchac AC/DC, ale szybko sie pooddalem widzac ze tylko sie przy tym mecze... W polowie lat 80tych zaczelem chodzic na dyskoteki i tam znalazlem to, co tak naprawde szukalem w muzyce, co autentycznie cieszy ma dusze - proste, trafiajace do mnie melodie. I nie uwazam sie w zwiazku z tym za idiote i nie zamierzam jak Pan sugeruje, zalozyc szat zalobnych z tej okazji. Wrecz przeciwnie, jetem z siebie bardzo dumny, ze potrafilem przeszukac tyle rodzajow muzyki i znalezc kacik ktory mi najbardziej odpowiada. I tu Panu wspolczuje, bo Pana poszukiwania muzyczne zatrzymaly sie w jednym miejscu a reszte potepia Pan w czambul jako cos co z zalozenia jest do kitu... I tu sie znacznie roznimy, bo ja uwazam, ze nawet teraz, mimo zalewu komercji i trzepania piosenek z jednego wzorca, caly czas powstaja wpsaniale piosenki, byc moze nawet wiecej niz kiedys. Jedyna bieda ze z powodu masowego zalania rynku muzycznego, te perelki ciezej wylowic niz kiedys...
> W końcu powstało MTV. Wielka zaraza muzyczna, która w znacznym stopniu zadecydowała o muzyce popularnej. F.Zappę to oni tam nieczęsto puszczali. Podobnie Jimiego Hendrixa. Child in time Purpli to wy tam nie usłyszucie.

Oooo, widze ze mamy wspolny problem... Moja ukochana muzyke Italo Disco tez tam NIGDY nie puszczali. A niejaki M. Jackson to zdecydowanie nie moje klimaty... Tak wiec chyba Pana krytyka wogole nie jest skierowana na gusta tutejszych forumowiczow?

Co do Pana opisow "tworzenia" wspolczesnych gwiazd - ma Pan w 100% racje i mysle ze zdecydowana wiekszosc osob podziela tu Panskie zdanie. Jednakze ZDECYDOWANIE nie zgodze sie ze masowosc takiego podejscia zaczela sie w latach 80tych. Zaczelo sie wedlug mnie te zjawisko wraz z Boysbandami z poczatku lat  90tych, ktorych wzorcem zreszta byli Beatlesi ;-) Tyle ze Beatlesi "powstali" w sposob spontaniczny, a wspomniane boysbandy to sprytne wykorzystanie zjawiska odkrytego dzieki protoplastom z lat 60tych...

Zapisane

Nie pozwól by inni zepsuli Twoją ulubioną listę
przebojów! Zagłosuj na nową TOP80 Dance Chart
Strony: 1 [2]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  
TOP80 na Facebooku
Porozmawiaj

TOP80 GG: 890


Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Power Play Tygodnia
Proponuje: Adam
Wykonawca: Tibor Levay
Tytuł: Gipsy Boobie
Rok: 1985
Słuchaj Radia TOP80
Radio TOP80 - gra PiloNet
Valerie Dore - The Night (Remix)
0 (100) słuchaczy
Valerie Dore
Italy 1984
Poprzednio graliśmy...
Twoje ulubione...
Program Radia TOP80
23:00
ZOSTAŃ DJ-EM!
PiloNet
18:00
Z Muzycznej Szafy
PiloNet
19:00
Rozgrzewka Przed Lista DC
GrzegorzN
20:00
Lista DC Notowanie #870
italomaniak71
Zamów Piosenkę
Teraz i Ty możesz zagrać w radio!
Wpisz poniżej fragment tytułu/wykonawcy utworu, który chciałbyś zaprezentować innym:
System inteligentnie podpowie piosenki, nawet jeśli zrobisz literówki.
Wypróbuj, zobacz jak łatwo teraz znaleźć utwór co do którego nazwy i pisowni nie byłeś pewien.
Jeśli Ci się spodoba, podziel się wrażeniami z innymi i zaproś do wspólnej zabawy :)
Szafeta
Słuchacze najaktywniej zamawiający piosenki w ostatnim tygodniu:
Darek1967 (112 zam. +59 sł.)
Sweety80 (84 zam. +74 sł.)
NetManiak (70 zam. +13 sł.)
Tarman (67 zam. +37 sł.)
Stalowy72 (65 zam. +47 sł.)
Piter70 (53 zam. +38 sł.)
Piotr71 (50 zam. +24 sł.)
Alex (43 zam. +24 sł.)
GrzegorzN (43 zam. +28 sł.)
Arsau6 (37 zam. +21 sł.)
Malutka 68 (30 zam. +21 sł.)
Italomaniak71 (25 zam. +17 sł.)
Gorgona (18 zam. +8 sł.)
Djjack (10 zam. +7 sł.)
mrmilkman (9 zam. +5 sł.)
Adamo 80 (6 zam. +2 sł.)
68roze (3 zam. +0 sł.)
Przyjemniak4 (3 zam. +5 sł.)
Szikagier (2 zam. +13 sł.)
Dziękujemy za współtworzenie repertuaru radia TOP80 Uśmiech