Problem chorych cen jak i różnych, wręcz metafizycznych legend odnośnie różnych płyt italo należy rozpatrywać z psychologicznego punktu widzenia.
Losy pewnych nagrań potoczyły się z punktu widzenia historii tak a nie inaczej. Czyli pewne odniosły sukces inne zaś nie.
Porażnka nie zawsze oznacza, że nagranie jest złe, zaś sukces nie zawsze oznacza, że nagranie jest znacznie lepsze od tego co nie odniosło sukcesu.
Mamy przecież do czynienia z muzyką komercyjną, a więc fukcjonującą na takim rynku, gdzie dużą rolę odgrywają:
- pieniądze
- kontakty/układy
- promocja, reklama
- fart zwany inaczej szczęśliwym zbiegiem okoliczności
- pomysł na produkt
- dopasowanie do istniejących trendów.
I teraz gdyby tak spojrzeć na pewne MEGA ULTRA RARE KILLERY to podzielić je można na dwie grupy:
1. Totalna kaszana, nie mająca żadnej szansy na większy sukces
2. Nagranie niezłe, któremu zabrakło wsparacia promocyjnego itp
W efekcie odkryte na nowo w latach 90 nagrania italo z rodziny rzadkich zaczęły powoli urastać do rangi legendarnych, opinie i wrażenia jednych przekazywane były z ust do ust i tak tworzyły się legendy wokół takich piosenek jak
GATSBY - LOVE SIGN, RYVON - I'M GONNA DANCE czy SENSITIVE - DRIVING.
Z tych wszystkich plotek, wypowiedzi "autorytetów", jednomyślności niewielkich "grupek pod wezwaniem" utworzyły się pewne trendy, które w efekcie stworzyly podwaliny dzisiejszych cen za płyty praktycznie samoregulujących się, stworzył się rynek antykwarystyczny, który de facto rządzi się najzwyczajniej w świecie prawami ekonomii. Z tą tylko różnicą, że pewne płyty należy badać jak dobra luksusowe, ktorych krzywa popytu jest nieco inna niż ma się to w przypadku drugiej grypy płyt.
Jakie by nie były ceny oraz tendencje na wspomnianym rynku, należy pamiętać o jednej bardzo, ***, ważne rzeczy:
1. otóż chodzi o to, że nie każda płyta, która kosztuje na rynku 500 dolcow, to płyta wybitna
2. nie każda płyta, której niektórzy pseudo kolekcjonerzy w błazeński sposób przypisują dziesiątki przydomków z rodziny ULTRA RARE jest arcydziełem
3. nie każda płyta, która dziś kosztuje $500 jutro też będzie tyle kosztować
4. nie każda płyta, za którą jakiś naiwniak płaci $500 jest rzeczywiście tyle warta
i takich zasad i spostrzeżeń podyktowanych zdrowym rozsądkiem oraz szczyptą inteligencji i elementarną wiedzą możnaby jeszcze sporo namnożyć
Suma sumarum, płyty z rynku wtórnego w 95% przypadków to płyty tanie, łatwe do zdobycia, ogólnie dostępne praktycznie na wyciągnięcie ręki.
Pozostałe 5% rozpatrywać należy z uwzględnieniem powyższych wniosków i wskazówek.