Italo Party Tandeta - 28.08.2004 - ZDJĘCA!!!

Witam! Kaplani zjawił się w pracy i od razu pilnie wziął się za udostępnianie materiału z naszej imprezy. Na razie dostępne są tylko wszystkie zdjęcia (kręciłem jeszcze filmiki), które zrobiłem w liczbie 59 na moim koncie na o2. Namiary na forum mafijnym. Jeśli ktoś nie ma tam dostępu, poprosze o maila - wyślę fotki pocztą. Jest tego trochę... Dzisiaj po południu albo najdalej jutro rano dam informację o udostępnieniu filmików. Jest ich parę, a motywem dominującym jest mistrzowska sztuka mixowania w wykonaniu Rafalo. Miłego oglądania!!!!

Sie ciagnie.

Download complete.

sorry w imieniu BF, wiem, że czekałeś na niego. Uwierz mi, ja też na niego czekałem

PS twoje zdjęcia są świetne, a jak się usmiałem mogac popatrzec na siebie jak gram i jakie miny robię, heheheh
pozdrawiam

He he, widzę, że poznałeś sprzęt. Jeżeli chodzi o odtwarzacze Pioneera, to w moim przypadku sprawa wygląda tak: staję przy konsolecie i gram.
Ale owszem są różnice.
"Setki" to najgorszy sprzet Pionka, zwlaszcza "dżogi" są koszmarne, dokręcanie na nich to tragedia, rekompensują to efektory, zwłaszcza flanga i wah wah, ale czyste miksy na nich to rzadkość.
"Osiemsetki" to uboższa wersja "1000". Efekt grania z winyla, możliwosć scratchu oraz "dżog" o bardzo małej czułośći, którym trzeba porządnie zakręcić, żeby dokręcić, granie płyty do tyłu oraz pętla automatyczna to kilka bardzo dobrych cech tych odtwarzaczy. Gra się na nich bardzo dobrze.
Ja mam jednak największy sentyment do "500" ale już bym ich chyba dziś nie kupił Marzą mi się tysiączki.

Gabaryty są jak najbardziej uzasadnione.
1. Duży "dżog", który ma umożliwić imitację plyty winylowej oraz dać możliwośći dobrego scratchu.
2. Unikatowy mechanizm anty szokowy, zawieszenie czytnika itp, to wymaga miejsca.
3. Stabilność, masa to podstawa w sprzęcie, który narażony jest na ogromne wibracje, wstrząsy itp.
4. Duży wyświetlacz, który powinien być czytelny nawet z większej odległości.
5. Rozmieszczenie przycisków w dużej odległości od siebie. Zapobiegać to ma omyłkom, które często powodują nagłą ciszę, co nie jest wskazane ehehhehehe

Nic nie szkodzi. Pół godzinki jeszcze przeżyłem, ale potem już ledwie żyłem (z reguły nie śpię całych nocy ze względu na małego synusia w domu) i musiałem się ewakuować do domu. Innym razem spotkam Fabiana albo wybiorę się specjalnie we wtorek do dekady. Z drugiej strony nie ma czego żałować - Nie sądzę, że Fabian miałby takie wyczucie jak Ty (cicho sza!, bo jeszcze przeczyta i się obruszy -:)))!!! Grałeś naprawdę świetnie, jak fascynat. I to jest najcennniejsze!