Jutro IMPREEEZAAA!!!!! Alez jestem dupa wolowa i gapa :(

Ja jestem w dużo gorszej sytuacji,bo o tej imprezie dowiedziałam się dosłownie przed chwilą!!! Udało mi się dorwać do kompa w Galerii Łódzkiej,weszłam sobie na dobrze znaną stronkę i co widzę? Bardzo blisko,bo w sąsiednim województwie kroi się niezła imprezka! :-)
Szkoda tylko,że nie wiedziałam o niej wcześniej ale ja to już chyba tak mam,że "I'm always the last to know" ;-) Niestety-raczej nie uda mi się jutro zawitać do Broszek (( Kurczę,chyba sie wścieknę!!!
Mimo wszystko wierzę,że podobne imprezki będą się tam odbywały częściej,a wtedy: "no excuses"-musimy tam być!!!  ;-)))

Niestety na retro imprezie w Broszkach nie bylem Pojawilo sie za to kilka komentarzy na forum dyskusyjnym klubu:
http://www.broszki.pl/forum/viewtopic.php?t=66&postdays=0&postorder=asc&start=15
Najwazniejsza chyba dla nas wiadomosc: bylo DUZO ludzi , z czego wynika iz jest duza szansa na kontynuowanie imprez zgodnie z zapowiedzia. To kiedy jedziemy?

zebys ino po tym trzachaniu nie obudzil sie na oddziale intensywnej terapii ze sztacheta pod siodmym zebrem albo odlamkiem orczyka miedzy kregami..wtedy ci sie na rymy nie bedzie tak bardzo zbierac..nie wiadomo, czy tym "chicago" juz nie rzadza jacys inni fani, ktorzy lubia walic z bani :)D
di@blo

i gosciem specjalnym lub gwiazda wieczoru bedzie  Diabel  (diablo) prosto z ............. piekla .
A tak naprawde to pan Janusz mogly wam niezle zagrac !!!!

a skadze to wacpan wniskujesz, jak moglby ew. pan Diablo zagrac ?
ja juz stary dziadek jestem i moze na jakims pogrzebie moglbym cos najwyzej pogrzebac....gdzie mi tam do slodkiej mlodziezy.
jeszcze tylko troche sil mam na stukanie bezmyslene po klawiaturze i radoche, gdy ktos sie zlapie na haczyk gledzenia starego pierdoly
posdrufka
di@blo

ales wacpan pochlebca sie zrobil......lece do lazienki popatrzec, czy mi aby rumience nie wyszly .
ja sie tam nie chwale, ja po prostu mam talent.
czego i wam wszystkim zycze z okazji i bez
di@blo

No powiem szczerze, ze chetnie posluchalbym diabelskiego seta na żywo, pewnie bym sie czegos nauczył, fajnych przejsc w numerach, ktorych na mix synchroniczny wziac sie nie da
sporo takich numerow, ktore do siebie pasuja jak ulal, ale trzeba je miksowac na ostro albo wyszukiwac jakies czterobitowe dziury, bo wiekszych nie ma
ale diabel jest od nas zbyt daleko, niestety

najlepszym swego czasu mixerem w polsce byl mieszkajacy w gdyni tomek bobrowski, absolwent politechniki gdanskiej, wydzial inzynierii dzwieku.
w roku 1984-tym dostal zaproszenie do londynskiego clubu hippodrom, gdzie pokazal angolom, co to znaczy mixowanie....pamietam, bo gralem za niego wtedy zastepstwo w paru dyskotekach......tomek przychodzil do dyskoteki i mowil: dzis gramy na 119 bitow (bpm) i jechal z koksem 8 godzin, nikogo nie nuzac muza, mimo, ze wydawalo sie to jednostajne...calymi miesiacami pracowalem nad jego sposobem mixowania, ale....hm...daleko mi bylo do niego .
swoja droga, gdybysmy wtedy nie byli za murem, kto wie, jaka kariere ten chlopak by zrobil....orellany i platinasy nie pasowaly do niego kompletnie.
a fabianski ? coz, nie potrafie odmowic jemu ogromnej roli w radiowym prezentowaniu swiezej muzy, popularyzowaniu jej, ale jako mieszacz byl raczej taki sobie.
ja bylem raczej postrzegany jako jajcarz (troche mi z tego zostalo), ale jedynie w trojmieskim srodowisku grajkow....warszawka byla hermetyczna i o ile pamietam, nikt od nas u nich nie pogrywal.
za to z w-wy przyjechal do nas darek smietana, majacy jak na owczesne czasy wczesnego gierka niesamowita kolekcje maxi singli, podczas, gdy my w wiekszosci przypadkow korzystalismy jedynie z albumow i singli...nie bylo vivy, nie bylo mtv, nie bylo tylu audycji rozrywkowych...jedynie czasem cos fajnego na radio luxemburg....eeeh, szczesciarze z was .
di@blo
p.s.
jako mlody chlopak pasalem dinozaury, moze to troche przyblizy wam moj wiek .
d.

no no no....milo sie slucha..darek gral w zpr-ach (gdzie dzialala m.in. legendarna jana kosselowa - zona zalozyciela pieciolinii/czerwonych gitar, pierwsza deejay-ka w polsce), a ja w rudym kocie i bart-cie...ale drozki sie czesto krzyzowaly, bo dyskoteki byly nieopodal siebie, czesto kilkanascie graniczacych ze soba pod rzad przez sciane...moge cie zapewnic, ze opowiesci darka na pewno pokrywaja sie z prawda...czasy na kasy byly swietne i pan dj to byl pan dj, bo nie mial konkurencji ani w radio ani w tiwi...granie w dobrych lokalach (takich przynoszacych duza kase) uwarunkowane bylo posiadaniem weryfikacji minsterstwa kuluty, a o to nie bylo latwo...ale jak juz to miales, to nie trzeba bylo robic skokow na bank )).
mimo, ze komuna byla w swietnej formie i ponoc byla bida na potege, imprezy pekaly w szwach i jakos nie bylo widac ubostwa...przynajmniej nie na parkietach....
ja na solidarnosc nie glosowalem ....juz mnie w kraju nie bylo .
di@blo

Jeszcze jedno-będzie kwita,zaraz pęknie moc czartowska...o,pardon, zagalopowałam się niechcący ;-) Chciałam Ci jeszcze,Diablo powiedzieć, że naprawdę uroczy z Ciebie gość-siebie postarzasz,innych odmładzasz ;-) Nie przesadzaj-do starości Ci jeszcze daleko.Skoro Sven Dohrow to Twój rówieśnik-to jeszcze młodzieniaszek jesteś! ;-)))