Offtopic?? Sprzedaż płyt w Polsce w 2004 roku

Po co pisac ze offtopic ?
Od tego jest hydepark

Czy Ty nie masz innych problemów? Wg mnie w 99% jest to temat na to forum, przy wyrazie "offtopic" zrobiłem znaki zapytania - ze względu na 1% wątpliwości i tyle mam do powiedzenia na ten temat. Może wyraziłbyś opinię na temat sprzedaży płyt w Polsce, a nie gdzie ten post powinien sie wg Ciebie znaleźć. Jeżeli czytałeś wnikliwie ten artykuł to zauważyłeś, że znajduje się tam info o sprzedaży płyt zespołu Kombii, Lady Pank ... i co Ty na to?

Jest to bardzo ciekawe zagadnienie!
Jeżeli giganci przemysłu muzycznego nadal będą sprzedawali zaledwie po kilkanscie tysięcy szt. danego albumu, to przecież MUSZĄ rychło upaść (jeżeli założyc, ze zyski ze sprzedazy płyt to ich głowne źródło)...Chyba, że zdecydowanie obniżą ceny , ale na to się nie zanosi  - oni mają takie samo "mądre" rozumowanie, identyko jak naszych rządzących w sprawie podatków, akcyz itp. opłat....Za małe wpływy - to podnieść w górę!...Skończony idiotyzm....
Zresztą ,co tu dużo gadać - oferta muzyczna proponowana przez tzw. "Wielką Piątkę"  jest  żałosna....Łapią się na to jedynie niewyrobieni słuchacze, którym tak naprawdę, to jest zupełnie obojętne, co leci....Wiekszość  choć jako-tako osłuchanych z muzyką ludzi z obrzydzeniem ocenia współczesną muzyczną papkę, serwowaną 24 h na dobę przez wszystkie duże stacje TV i radiowe...  
Każdy wie, że naprawdę dobrą muzykę można usłyszec jedynie w małych, niezaleznych rozglośniach - i tak samo, to raczej małe wytwórnie wydają najciekawszą muzykę ...
Programy P2P  narobiły jednak tyle zamieszania, że  wyrosło już całe pokolenie ludzi, którzy mają "we krwi" to , że muzykę "się ściąga" ...Kto by tam kupował oryginały po 50 zł - tylko jakiś frajer!...Z drugiej strony, to można w pełni zrozumiec taką postawę - no jak tu zapłacić 50 zł za płytę, gdzie jest jedno w miarę dobre nagranie, a reszta to wypełniacze...? Przy naszych polskich zarobkach w dodatku ?  
Może więc za  jakis czas powstanie sytuacja, że muzykę tworzyć będa tylko pasjonaci, wyłącznie dla własnej przyjemności i chęci podzielenia się nią z innymi ? Zawsze mogą bowiem wydawac audiofilskie CD, organizować koncerty -  i na nich coś tam zarabiać ...może wówczas muzyka byłaby po prostu lepsza ? Bo dziś , wiadomo - wszystko robi sie dla kasy, pod publiczkę, aby jak nawiększej ilości ludzi się spodobało, bez żadnego osobistego "śladu" kompozytora....

Nasi wykonawcy już dawno przestali się oglądać na duże zyski z fonografii. W dzisiejszych realiach sprzedaż płyty rzędu 75 000 egzemplarzy, to już kosmos. Największe pieniądze w tej chwili zarabia się na koncertach. Jeśli wykonawca jest prężny, silny fizycznie i psychicznie i łapie praktycznie każdą ofertę, nierzadko grając po 5 koncertów w jeden weekend, no to może na prawdę nie mało wyciągnąć. Przez miesiąc może nawet na niezłą bryczkę zarobić. Wszystko to oczywiście, jeśli jest na fali, tak jak Krawczyk, Mandaryna, Kombi, czy Papa Dance. Adam trafnie przedstawił fakt, że w kilkudziesięciu milionowym społeczeństwie, sprzedaż kilkudziesięciu tysięcy płyt, to ogromny sukces i to jest żałosne. Oczywiście jasno wynika z tego, że brak nam, albo po prostu szkoda kasy na tego typu przyjemności. Poza tym oczywiście bodajże największym powodem takiego stanu rzeczy jest nasza cecha narodowa "jak jest za darmo to grzech jest nie wziąć, a głupotą kupić", czyli P2P. We wcześniejszych postach pojawił się temat gazet z dodatkiem CD. To rzeczywiście są ogromne nakłady, rzędu 200-300 tys. i więcej egzemplarzy, ale niestety z tego mają zysk materialny jedynie autorzy utworów zawartych na płycie, ponieważ gazety nie płacą wykonawcom, a jedynie tantiemy autorskie do Zaiksu. Tantiemy takie to też nie mała sumka, na niezłe mieszkanko powinno wystarczyć Tak sobie myślę, że na tym całym bałaganie chyba najlepiej wychodzą autorzy, bo nie tylko dostają tantiemy za nakład, ale też nabija im się konto za każde publiczne wykonanie, czy to na scenie, czy w TV lub Radio. I tak za jeden dobry i chodliwy hit, autor zarabia przez długie, długie lata i bardzo, bardzo dużo Tak, więc reasumując marny jest los wykonawcy w tym kraju, żyć z tego na dłuższą metę chyba już się nie da przez jeszcze wiele lat.

Pzdr
Paweł

Mario_bis napisał(a):
> No i raczej nie pomaga muzyce olbrzymia liczba śmietnikowatych remixów, to w przypadku muzyki do tańca.

Oj, zdecydowanie jest na odwrót, a śmietnikowatych remiksów jest stosunkowo mało w stosunku do dobrych produkcji - oczywiście poza krajem o nazwie Polska.