Po szansie na sukces co otym powiecie !

Zgadzam się było odlotowo Naprawdę było co oglądać.

Dokładnie ten co wygrał tez mi sie podobało jego wykonanie  , ale ja głownie bylem zadowolony ze mozna bylo popatrzec na teledyski choc tylko fragmenty ale zawsze to cos

Analizując ten i poprzednie programy, ewidentnie poziom śpiewających był koszmarny. Po prostu nie było w czym wybierać. Rozumiem, że to amatorzy, ale wiem też jaki odsiew jest przy eliminacjach i na ogół dzieje się tak, że wybierają większość na prawdę dobrze śpiewających i jednego lub dwóch wykonawców wręcz śmiesznych, tak dla rozrywki, żeby widzowie mieli się z czego pośmiać. Tym razem poziom był marny i chyba na prawdę nie mieli z czego wybierać. Ten co wygrał zawodził jak kot w marcu, a ci wyróżnieni, no cóż.......... . Moim zdaniem jedna osoba była zdecydowanie PERFECT. Nie pamiętam jaki kawałek śpiewała, ale to była taka blondynka o nie powalającej urodzie, ale za to o pięknie wyćwiczonym głosie i niespotykanej barwie głosu. Nie dostała nawet wyróżnienia.....hmm......... . Widać, że chłopcy mają omienne podejście. Reasumując doszedłem do przekonania, że te proste i zajebiście melodyjne kawałki Papa Dance okazały się wcale nie takie łatwe do zaśpiewania. Sam zresztą przekonałem się pozwalając sobie na wykonanie dwóch kawałków z repertuaru tego zespołu. Wniosek taki, że proste wcale nie oznacza łatwe. Paweł S radzi sobie doskonale z tymi nieławymi liniami wokalnymi, choć nie używa ozdobników wokalnych typu wibrato, czy wariacje a la Kukulska i ukłon za to w jego stronę. Cieszę się, że Papa wraca z wielkim impetem, bo jestem ich fanem od poczatku a ich muzyka była inspiracją dla mnie do założenia własnego zespołu i nieprzepartej chęci osiągnięcia sukcesu na miarę choćby namiastki jaki osiągnął Papa Dance. Było miło, oby tak dalej, czego z całego serca im życzę.
sOLo

..ogladalem tylko 3 ostatnie, i z tych trzech wszystkie wykonania były do bani, wręcz żenujące....Kamikadze wroc, Ocean wspomnień i 40 dni dookoła swiata....
"Kamikadze wroc" - zaspiewała blond kobiecina, z typową, znienawidzoną przeze mnie "manierą" a'la soul - totalne nieporozumienie, jak mozna w ten sposób spiewac lekką, wesołą piosenkę ?! Co gorsza ,taki sposob spiewania jest jak widać w programach TV ,"jedynie słuszny"....Az mi sie coś robi jak słysze taki spiew podlozony do lekkich piosenek...
"Ocean wspomnień" - gej, no comments...Tak naprawde wydaje mi sie jednak, ze to bardzo trudna do zaspiewania piosenka!
"40 dni dookoła swiata" - hehe, kompromitacja na całego, ubaw po pachy...;-) Zawsze mnie zastanawiają tacy "wokaliści", co ich pcha przed kamery ?...;-)))
Gostek który wygrał z piosenką"Naj story" był jednak całkiem przyzwoity.
No i refleksja jak u Pawła Solo - piosenki Papa Dance absolutnie nie sa łatwe do zaśpiewania!
Nie zauwazyłem jednak Grzegorza Wawrzyszaka w programie, czy moze tak sie zmienił i nie poznałem ?...

ja ma dopiero 22 lata (prawie) i wlasnie dzieki temu programowi mogalam zobaczyć teledyski lub urywki z koncertow, ktorych niestety niepamietam,bo bylam w tamtych latach dzieckiem. Ale na tej muzyce mozna powiedzieć troche sie wychowałam i nie kóre piosenki pamieta. a Papa Dance lubie od jakiegos czasu. Dzięki temu programowi można bylo zobaczyc jak teraz wygladaja, bo latka (niestety leca)choć po niektórych to niewidać tak bardzo. Chłopak ktory spiewal pierwszy byl oki. A okazało sie że piosenek Papa Dance nie da się tak łatwo zaśpiewać. O czym mozna bylo się przekonać na "oceanie wspomnień", które wyszło fatalnie (po co on piszczał, tak bardzo chciał sie zbliżyc do orginału?) Pozdrawiam wszystkich!!!!!

Absolutna porażka!!!!!! (jak cos mam nagrane na DVD)

Dla mnie ci,którzy śpiewali to koszmar...Tego,który wygrał,to znieść nie mogłam.
Ale cieszę się,że mogłam Papa Dance w TV zobaczyć

Z tego, co ja wiem, to uczestnicy mają świadomość kogo utwory będą wykonywać. Mają nawet wytyczony zakres utworów jakie wchodzą w gre. Na pewno nie jest tak, że jak np Budka Suflera ma w swoim dorobku kilkanaście płyt, to ten któy startuje musi uczyć się wszystkich. Po prostu dostają rozpiskę tytułów i reszta to już tylko kwestia wylosowania przez Pana Mann'a jednego z tych kawałków. Wogóle to jest też w dużej mierze kwestia szczęścia, czy uczestnik wylosuje piosenkę która nie tylko leży w jego tonacji, ale także odpowiada mu stylem w jakim najlepiej się czuje. Często obserwowałem takich wykonawców, którzy mieli nienajgorszy a nawet rewelacyjny warsztat wokalny, ale totalnie spaprali wykonanie tylko dlatego, że zabrakło wyżej wspomnianych czynników. Przeważnie najgorszym rozwiązaniem jest śpiewanie kobiety utworu pisanego dla mężczyzny i odwrotnie. Wiadomo, sklala głosów u obojga płci jest diametralnie różna, choć czasem trafi się ktoś z "nietypową" skalą i świetnie pociągnie wokal.