Sprawdź:
Zobacz:
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek:

25 lecie Eurobeat'u

 (Przeczytany 3436 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Crockett
Forumowicz
**

Pomocna dłoń: +2/-2
Offline Offline

Debiut: 2011/03/12
Wiadomości: 101


« : 28-02-2015 19:02:27 »

Zapraszam do lektury.

Eurobeat z samej nazwy jest gatunkiem muzyki pochodzącym z Europy. Najbardziej związany był ze stylem Italo Disco, jednak początkowo tym mianem od 1985 roku zaczęto określać na rynkach muzycznych Azji większość importowanej z Europy muzyki tanecznej, przede wszystkim produkcje pochodzące z Włoch, ale także Niemiec, gdzie rozwinął się gatunek Euro Disco, oraz z Wielkiej Brytanii i innych państw Europy, w których muzycy naśladowali zespoły i projekty Italo Disco.

Błędnie kojarzony z Hi-NRG. Jedyna poprawna i używana czasami nieoficjalnie nazwa to Italo NRG. Artyści Eurobeat’u zawsze tworzyli pod wieloma pseudonimami, zależnymi od  nastroju utworów lub tego, kto jest autorem tekstu. Tytuły piosenek w późniejszym okresie, były czasami wybierane z  istniejących już popularnych utworów z poprzednich dekad, jednak nie miały z nimi nic wspólnego. Wiele tytułów można podporządkować po kilka kategorii, w szczególności mając na uwadze okres od końca lat ‘90: samochody, wyścigi samochodowe, energia i poczucie energii, miłość, muzyka i taniec, Japonia oraz sam Eurobeat.

Największy okres popularności muzyki Eurobeat przypada na lata 1987 - 2000. Od roku 1984, kiedy włoska muzyka klubowa zaczęła odnosić sukces, produkcje Italo Disco zaczęły wypływać na rynek azjatycki. U schyłku świetności Italo Disco w 1987 roku, swoją karierę rozpoczynała grupa zaledwie kilka lat młodszych w stosunku do twórców klasycznego Italo producentów, których nowa muzyka, nazywana "nowym Italo Disco", skierowana była właściwie tylko na rynek włoski i azjatycki.

Stała się ona nowocześniejszą i szybszą kontynuacją Italo Disco. Jeszcze do roku 1992 można było usłyszeć wyraźne brzmieniowe opieranie się na starym stylu. Gdy na dobre rozpoczęła się nowa dekada, Eurobeat stał się już całkowicie odrębnym gatunkiem i choć nie zrezygnowano z tła Italo, było ono coraz mocniej mieszane z nowymi pomysłami, które dawały nowe syntezatory i indywidualny styl każdego z producentów. Nazwiska takie jak Giancarlo Pasquini, Mauro Farina, Giacomo Maiolini, to absolutna czołówka włoskich produkcji muzyki tanecznej na rodzimym rynku oraz na rynku Japonii i innych państw dalekiego wschodu pod koniec lat '80 oraz niemal przez całą następną dekadę.

Eurobeat stał się od 1990 roku osobną kulturą. Producenci gatunku nie tylko stworzyli unikalny wesoły, energiczny i maksymalnie taneczny styl, jaki z łatwością można było rozpoznać i skojarzyć z konkretnym nazwiskiem, lecz przetrwali też wiele zmian, jakie zachodziły w gustach wybrednych fanów. Wychodząc od Italo Disco, które zniknęło śmiercią naturalną, nie zostali pokonani ani popularnością Eurodance’u ani Euro House’u, które także po 2000 roku nie wytrzymały próby czasu. Wymienione cechy charakterystyczne Eurobeat'u, są bez przerwy, do dnia dzisiejszego głównym elementem przemawiającym za jego popularyzacją, nastrajając pozytywnie do życia.

Powstało wiele team’ów, w których pracowały ze sobą nawet małżeństwa. Wokaliści także spoza Włoch zaczynali i osiągali szczyt swojej kariery właśnie wchodząc w skład grup Eurobeat’u. Wytwórnie Asia Records, A.Beat-C., Time Records, Delta, Hi-NRG Attack, stawiające pierwsze kroki pod koniec lat ’80 i w pierwszej połowie lat ’90, dziś są już legendą, a w przypadku tych należących do Mauro Fariny czy Giacomo Maioliniego, stały się korporacjami muzycznymi, wyznaczającymi trendy w na wielu polach współczesnego rynku muzyki europejskiej, a szczególnie oczywiście włoskiego. Wytwórnie te mają na koncie liczone w setkach utwory, tylko co do tych, jakie możemy zaliczyć do Eurobeat’u.

Dziś po 25 latach, choć popularność Eurobeat’u ustała i w całości przeniosła się do Japonii, nadal jest tworzony w studiach wciąż w tym samym miejscu – na północy Włoch. Muzyka nabrała nowych cech, niemal całkowicie oderwała się od korzeni, kolejne eksperymenty muzyczne, korzystanie z nowinek technicznych i elementów innych gatunków oraz wyłączna konieczność zaspokajania gustów fanów z Azji, oddzieliły ją bezpowrotnie od Europy. Team’y zmieniły skład, rozpadły się, część osób odeszła na stałe, ale pojawiły się również nowe twarze, bazujące na doświadczeniu dawnych ekip, które jednak nie zaprzestały całkowicie nowych produkcji, a jedynie je dość znacznie ograniczyły.

Nowe pokolenie to obecnie dziś także dzieci dawnych i obecnych gwiazd, które nie tylko tworzą Eurobeat, mogąc pochwalić się pierwszymi muzycznymi nagrodami. Najdłuższa seria składanek na świecie „Super Eurobeat”, która stała się wyznacznikiem gatunku, liczy dziś ponad 230 części i co ważne nadal będzie kontynuowana. W okresie początkowym i największej świetności, płyty z tej serii pojawiały się regularnie na rynku co 2 miesiące! Single Eurobeat’u wychodziły równolegle we Włoszech na płytach winylowych. Swój bezdyskusyjny udział w promocji i przekazywaniu informacji ma Marcello D’Azzurro, założyciel fan klubu włoskiej muzyki tanecznej. Człowiek najbardziej związany właśnie z Mauro Fariną i Giancarlo Pasquinim, ich wieloletni prywatnie przyjaciel, mający także swój skromny produkcyjny udział w tym gatunku. Wydając co tydzień od 1986 roku, a w latach ’90 co miesiąc, swój magazyn „I Venti”, oraz prowadząc w Holandii sklep z płytami, pozwalał dawnym fanom Italo Disco, oraz wszystkim pozostałym, otwartym na całą włoską muzykę, mieć dostęp do nowinek i winyli z Włoch oraz płyt CD z Japonii.  
 
Eurobeat tworzony już docelowo na rynek Azji można rozpoznać po charakterystycznym układzie. Zsyntezowanych chórkach znanych jako „Sabi” (skrót od słowa Sabishigaru), co oznacza w Japonii „zapamiętać coś lub kogoś”. W przeciwieństwie do innych gatunków nowoczesnej muzyki, Eurobeat’u nie można rozpoznać po tekście utworu. Eurobeat jest bardzo szerokim gatunkiem, w którym można by ze względu na harmonię i rytm rozróżnić wiele podgatunków. Czasami przypomina disco, a niekiedy jest szybki i wesoły, oferując  akcenty gitarowe w Sabi. Typowa produkcja składa się ze schematu: intro → riff (muzyczna część bez głosów) → a melody (verse) → a melody 2(bridge) → a sabi (chorus) → riff → outro.

« Ostatnia zmiana: 01-03-2015 18:03:45 wysłane przez Crockett » Zapisane
Crockett
Forumowicz
**

Pomocna dłoń: +2/-2
Offline Offline

Debiut: 2011/03/12
Wiadomości: 101


« Odpowiedz #1 : 01-03-2015 15:03:02 »

Zbierając różne materiały, czytając artykuły, wywiady, opierając się na opiniach słuchaczy, podczas tworzenia tak bardzo ogólnego zarysu tej muzyki natknąłem się na bardzo stary wątek z tego forum.
 
http://top80.pl/watek-t42150.0.html

Nawet po tylu latach jestem bardzo niepocieszony faktem, że osoby, które znają Eurobeat jako plotki, skrawki informacji, plączą się w tym, nie potrafią wymienić nawet paru podstawowych nazwisk, trzymały w ręku najwyżej kilka płyt, o których miejscu, przeznaczeniu tematycznym wśród całego Eurobeat’u nie mają pojęcia, wypowiadają się w tak ogólny, negatywny i nieprawdziwy sposób. Do tego na tak słabej podstawie, pojawiła się też sugestia o wylewie coverów w tymże gatunku.

Przykładowe płyty tam prezentowane są z całkiem innego rozdziału tej muzyki, co jest kluczowe w ocenie. Jedna z nich faktycznie jest specjalnym zbiorem coverów, której tytuł doskonale to wyraża. Co do drugiej ukazanej tam płyty, założono bez najmniejszego wysiłku sprawdzenia tych informacji, że coś, co kojarzy się z już istniejącym utworem, ba, nawet ma ten sam tytuł, to również jest coverem.

I tak niestety od tylu lat, takie "rewelacje" krążyły i zamiatały pod dywan profesjonalnych producentów Italo/Eurobeat'u.

Tak się składa, że Mauro Farina od zawsze, raz na czas robił cover i nie jest to tajemnicą. Jednakże Giancarlo Pasquini przez całe lata '90 wydał zaledwie tę jedną płytę, o wyraźnie sprecyzowanej zawartości, czyli z przeróbkami. W przypadku wszystkich swoich pozostałych produkcji, jest oryginalnym autorem, co robi szczególne wrażenie.

Nie znam osób, którzy wypisywali tamte mało związane z rzeczywistością wnioski, nie podważam ich wiedzy co do lat ’80, ale jeżeli ktoś pisze o 240 bpm (!) w stosunku do utworów z lat '90 i omawianego gatunku, to znaczy, że kaleczy podstawowe różnice w muzyce elektronicznej i że zatrzymał się gdzieś daleko w tyle. Eurobeat nigdy nie zaszedł tak daleko, a podawana prędkość dotyczy wyłącznie w pełni nowoczesnej, bardzo skrajnej odmiany muzyki elektronicznej i to europejskiej od początku do końca, której fani bawią się na osobnych eventach o wątpliwej renomie.

Rozumiem, że może nie długo po 2000 r., kiedy powstał ten temat, wiedza była ograniczona, nadal dopiero zbierana, Discogs nie miało takiej bazy danych jak dziś. Ale na przestrzeni lat widać, że szczególnie w Polsce odrabianie wiedzy o wyjątkowej włoskiej muzyce i jej wielu odmianach, poszło opornie i wybiórczo.

Italo, to prawdziwe, może i ma tysiące utworów. Każdy ma swój gust i może spośród tego lubić mniejszych, amatorskich producentów, tych, którzy tylko nagrali jedną piosenkę, albo byli w jednej grupie. Można też źle lub bez większego zachwytu spoglądać na ambitniejszych i bardziej utalentowanych producentów, z wieloma studiami, własnymi labelami, którzy ciężko pracowali na kolejne sukcesy, otaczając się współpracownikami, poznanymi i wybranymi wyłącznie z najwyższej półki talentów.

Można ich odrzucać, oddzielać jako coś odmiennego, zestawiać ich dokonania z resztą artystów nie dalej, niż do 1989 roku, mimo iż jako jedyni potrafili z powodzeniem kontynuować karierę i ją rozwijać także wiele lat później, rozsławiając włoską muzykę taneczną.

Podsumowując, trudno zaprzeczyć, że częściowo jeszcze przez kilka lat w nowej dekadzie, Italo Disco było z powodzeniem kontynuowane ale też i stopniowo przeobrażane w Eurobeat. Właśnie przez to nie duże grono muzyków, które równolegle z całą resztą, stawiało pierwsze kroki, zaczynając nagrywać Italo Disco. Niekoniecznie w tym czasie całkiem niezależnie, nie "na swoim", jeszcze nie we własnej wytwórni, za to od razu z ponad przeciętnymi, międzynarodowymi sukcesami.

Dalszy fenomen Włochów trwał w najlepsze także po latach '80, można się na to zamykać, ja natomiast polecam samemu odkrywać i nie kierować się tylko wspomnieniami, ale spojrzeć obiektywnie.

Pozdrawiam i mam nadzieję, że bez przeszkód będę mógł podzielić się z każdym zainteresowanym chociażby jednorazowym przeczytaniem, kolejnymi informacjami w związku z 25 leciem gatunku.

« Ostatnia zmiana: 01-03-2015 23:03:57 wysłane przez Crockett » Zapisane
Crockett
Forumowicz
**

Pomocna dłoń: +2/-2
Offline Offline

Debiut: 2011/03/12
Wiadomości: 101


« Odpowiedz #2 : 02-03-2015 18:03:30 »

Ponieważ jestem na portalu związanym przynajmniej teoretycznie z muzyką lat ’80, odniosę się do artystów klasycznego Italo Disco, którzy w niewielkim, ale i też dużym stopniu są powiązani z Mauro Fariną i Giancarlo Pasquinim i ewentualnie z Eurobeatem.

Pier Michele Bozzetti czyli Miko Mission. Singiel „Toc Toc Toc”. Już tutaj przy aranżacji pojawił się M. Farina i G. Crivellente.

Alberto Carpani jako Albert One. Trzy single z jego repertuaru : „For Your Love”, „Secrets”, „Lover Boy”, nagrane dla wytwórni Time Records, swój całokształt zawdzięczają w przeważającej mierze duetowi M. Farina, G. Crivellente oraz nieco mniej G. Pasquiniemu. Alberto Carpani jako wokalista i nie tylko, oczywiście też miał tutaj własny udział, jednak nie wyłączny i największy.

Federico Di Bonaventura jako Fred Ventura. Wokalista, jednakże jeden z wielu producentów swoich utworów, które także wyszły spod Time Records. Ci sami panowie: M. Farina, G. Crivellente, G. Pasquini, odpowiadają za sukces kolejnych singli także tego artysty.

Fabrizio Rizzolo, w czasach Italo Disco znany jako Brian Ice. Od 1990 r. wymieniany jako jeden z członków grupy producentów G. Pasuqiniego. Jego dwa ostatnie single to Italo NRG/Eurobeat, wydane pod labelem, należącym do G. Pasquiniego.

Gianni Coraini, zbyt ogólnie kojarzony z latami ’80 jako Ken Laszlo. Wokalista, który nie jest odpowiedzialny za to, jak brzmiały utwory, w których udzielił się wokalnie. Jego producentami pod tym najpopularniejszym pseudonimem były przyszłe znane nazwiska Eurobeat’u. Przytłaczająca większość jego kariery wokalnej przypada okres Italo NRG, przy współpracy z M. Fariną i G. Pasquinim. Niestety często materiały promocyjne przy różnych okazjach przypisują mu własność i odpowiedzialność za muzykę, którą śpiewał.

W polskim internecie spotkałem się już z najróżniejszymi opiniami, wiadomościami i dwuznacznościami.

Producenci z otoczenia M. Fariny i G. Pasquiniego i oni sami, o których wiemy tak wiele, którzy od 30 lat działają nieprzerwanie aktywnie, nie są historią ani anonimami, z jednej strony z powodu kilku znaczących osiągnięć w latach ’80 przy Italo Disco, są czasem określani królami tej muzyki. W końcu komu trzeba przedstawiać grupę Aleph czy Radiorama.

Z drugiej strony ci sami, za to właśnie, że ich pomysły się nie kończyły, miesiąc za miesiącem odnotowywali niesamowite sukcesy, bywają określani biznesmenami, produkującymi hurtowo, bo niebywale dużo i nie tylko dla siebie, co jest postrzegane jako negatywne (!). Nie ma tu sensu w tym momencie posiłkować się liczbami sprzedanych płyt. I mimo, że muzyka była dla nich żywiołem od dziecka i jak podkreślali w wywiadach, starali się przez nią siebie wyrazić i dać innym wspomnienia i przeżycia, wierząc w to, co robią, takie nastawienie do nich się zakorzeniło.

Czasem nawet szperając w naszej sieci wydawało mi się, że ludzie pisząc coś o Eurobeacie i wymienionych gwiazdach, a nawet ich Italo, zapoczątkowali ciche, małe kampanie pod tytułem „Mauro Farina i Giancarlo Pasquini są gorsi i beee”. Hasła o upadku Italo Disco, kosmicznych prędkościach, szaleńcach, którzy tego słuchają, nie brzmią zachwycająco i merytorycznie. Wydają się być oparte na tym, że pierwszy raz ktoś dowiedział się o tej muzyce z internetu parę lat temu, choć ma ona ćwierć wieku i nie poświęcił ani chwili, by ją poznać. Największym paradoksem wydaje się opinia, że to piosenki pisane na kolanie, czyli byle jak, gdyż dotyczy to zawodowych, doświadczonych muzyków, którzy nie nagrywali w garażu z przypadkowym kolegą, o czym już wspominałem.

Przy ogromie produkcji, projektów, zmyślonych nazwisk i pseudonimów, skupiających się wokół jednego producenta, jeszcze jedna kwestia jest błędnie odbierana. Modelom, którzy nie mieli nic wspólnego z muzyką, byli twarzami na okładkach, występowali na scenie i dostawali za to pieniądze, przypisuje się członkostwo w grupach tworzących tę muzykę.

Pewna przepaść jaka dzieli Polskę ze względu na historię od reszty Europy, po której próbowano nadgonić wiedzę także o muzyce, sprawiła jak widzę, że zostały narzucone jakieś podziały, preferencje i limity.

Ja otwarcie przyznaję, że na 11 000 singli Italo nie znam się za bardzo, za to swoja całą pasję muzyczną poświęcam omawianym producentom Italo/Italo NRG, których jest oczywiście znacznie, znacznie więcej. Jak się okazuje, nie jestem sam. Poznałem inne osoby z Polski, którzy nie widzą sensu wychylać się i chwalić swoim gustem oraz szerszym spojrzeniem na Italo, tak jak ma to miejsce za granicą.  

Słuchacze z całego świata, określający się fanami Italo Disco, niezależnie od wieku jak się tak przyglądam, nie wykazują żadnych postaw przeciwko pewnej grupie muzyków, nie zatrzymują się na jednej dekadzie, zaprzeczając etapowi dalszego istnienia Italo Disco w nawet zmienionej formie. Etap ten nie zakończył się w 1989 r., a może i wcześniej i nie powstał na nowo dopiero, wraz z naśladowcami starego stylu w latach 2000-nych.  

Bardzo jestem ciekaw reakcji Marcello D’Azzurro, gdyby mógł przeczytać, co w Polsce fani Italo Disco mówili o tym gatunku. Piszę w czasie przeszłym, gdyż temat ten niemal ostatecznie zamknięto. Dlatego ja teraz próbuję naświetlić te najważniejsze aspekty i wyeliminować najgorsze zarzuty.

Zainteresowanych odsyłam jeszcze raz do magazynu „I Venti’, oraz przytoczę cytat z wypowiedzi Marcello D’Azzurro, który powtarza za każdym razem, gdy się wspomni o Eurobeacie: „Dla mnie ta muzyka ma swój osobny, szczególny kawałek w sercu”. A jego można uznać i za autorytet i specjalistę.

Jeszcze raz gorąco zachęcam do odcięcia się od stereotypów i nie prawdziwych informacji, ignorowania czegoś, czego się jeszcze nie poznało lub z czymś myli. Na kolejne lata mam nadzieję, że działający aktywnie na rzecz promocji włoskiej muzyki, otworzą dla zainteresowanych drzwi do obiektywnego poznania całego Italo Disco i pokrewnych stylów, na ten równie wspaniały rozdział w historii włoskiej muzyki tanecznej. Sądzę, że ktoś opierający się, liczący na tych bardziej poinformowanych lub mogących zebrać informacje, powinien dowiedzieć się więcej i wydać ocenę według własnego uznania.

« Ostatnia zmiana: 17-11-2015 15:11:27 wysłane przez Crockett » Zapisane
Giovanna
Forumowicz
**

Pomocna dłoń: +10/-0
Offline Offline

Płeć: Kobieta
Debiut: 2008/12/09
Wiadomości: 334



WWW
« Odpowiedz #3 : 03-03-2015 10:03:58 »

Z przyjemnością się czyta Uśmiech Zresztą już chyba każdy tutaj wie, że Pasquini to jeden z moich najbardziej ulubionych artystów, a nie da się o nim nie wspomnieć mówiąc o Eurobeacie  Śmiech

Cytat:
Słuchacze z całego świata, określający się fanami Italo Disco, niezależnie od wieku jak się tak przyglądam, nie wykazują żadnych postaw przeciwko pewnej grupie muzyków, nie zatrzymują się na jednej dekadzie, zaprzeczając etapowi dalszego istnienia Italo Disco w nawet zmienionej formie.

Uff brawa dla nich  Uśmiech Nie ma nic gorszego od ograniczania się  Zdruzgotany

Niestety w Polsce, biorąc pod uwagę młodzież, 99% nie wie nawet co to Italo Disco, jak więc można wymagać czegokolwiek więcej (np. by nie nazywali go mianem Disco Polo po angielsku)  Mdlenie A Eurobeat? To już wgl jakaś abstrakcja. Coś z kosmosu zapewne?  Śmiech  Mdlenie W każdym razie wniosek jest taki, że wszelkie podziały, preferencje i limity o których piszesz biorą się teraz (w erze internetu) raczej z ignorancji i niechęci do poszerzania wiedzy  Zdruzgotany

Zapisane
Crockett
Forumowicz
**

Pomocna dłoń: +2/-2
Offline Offline

Debiut: 2011/03/12
Wiadomości: 101


« Odpowiedz #4 : 03-03-2015 14:03:36 »

Na korzyść Eurobeat’u przemawia też to, że o tyle jak stare Italo wypierał House i to już w latach ’80, tak wykonawcy od 1990 nie byli zmuszeni do zajmowania się Italo w jakimkolwiek stopniu. Widać wciąż opłacało się robić coś podobnego nawet dla samych Włoch i Japonii. I tu wracamy.

Na samych ideach, jakie przyświecały M. Farinie , G. Pasquiniemu i G. Maioliniemu, nie odniesie się sukcesu ani nie przetrwa.

Historia Italo Disco jest dla mnie skomplikowana i niejednoznaczna. Jedni mówią, że określenie „prawdziwe” Italo pasuje tylko undergroundowych produkcji, których nie słyszała żadna szersza rzesza słuchaczy. Inni twierdzą, że większość Italo Disco to muzyka amatorska, która jakoś wydostała się i została zauważona przez bardziej profesjonalnych muzyków czy wytwórnie.
 
Jeżeli komukolwiek sprawia kłopot zaakceptowanie tego, że tylko kilka osób, którzy dołączyli się do M. Fariny, G. Pasquiniego i G. Maioliniego, ale przede wszystkim oni sami, dzięki Italo i Eurobeat’owi, dniach i nocach spędzonych na dopracowywaniu muzyki, kreowaniu czegoś indywidualnego, rozpoznawalnego na skalę co najmniej europejską, mogli sobie kupić Ferrari czy Porsche, choć prędzej zainwestować  w studia i sprzęt, może ich segregować jako kolejny odłam czy interpretację Italo.

To nie był nigdy łatwy kawałek chleba. Panowie musieli się zmagać z wymogami zagranicznych wydawców, którzy nie zawsze chcieli dopuścić do ich osobnych płyt każdą produkcję w pierwotnym kształcie. To nie była tylko kwestia wydania jednego winyla we Włoszech.

Dla chcących i umiejących się utrzymać od 30 lat muzyków było oczywiste i powinno być tak samo dla każdego słuchacza z otwartym umysłem, że zmiany i rozwój były konieczne.

Jak mówi G. Pasquini, jakość a szybkość, nie ma ze sobą nic wspólnego. Podaje się, że dla starszego okresu,  140-150 bpm było typowym poziomem, choć wydaje mi się, że jest to liczba i tak odnosząca się do głębokich lat ’90 i że na początku nowej dekady poziom ten był czasem jeszcze niższy. W drugiej połowie lat 2000-nych Eurobeat zwolnił i tak do dziś nikt nie przekracza 160 bpm.

Nie sprawiało najmniejszej trudności pomiędzy tak zaprogramowaną perkusję i inne instrumenty, umiejętnie włączyć używanych regularnie do dziś organów i gitar, których brzmienie niczym nie różniło się od produkcji Italo, tych najróżniejszych i tych, jakie wcześniej ci sami panowie tworzyli.

G. Pasquini przyznaje także, że nie wie jak to było w innych wytwórniach, bo wokaliści jakich dobierał, zanim zostali dopuszczeni do produkcji, musieli wyprofilować swój głos, lub po prostu mieć go tak elastyczny, przez co nigdy nie musiał ich przerabiać elektronicznie. Jedynym powodem była celowa zmiana.

Tacy producenci i wokaliści odnaleźli się wspólnie i na końcu lat ’80, później w latach ’90 i do dziś nie mają problemu w obliczu zachodzących zmian. Nie każdy musiał skończyć szkołę muzyczną, ale być wyjątkowym lub zrobić wszystko, by się nim stać.

Elena Ferretti, Clara Moroni już pewnie były by historią, gdyby nie współpraca z M. Fariną, G. Pasquinim i G. Maiolinim. Te właśnie panie utrzymywały klimat Italo, gdziekolwiek były angażowane. Bo nie tylko sprzęt, ale i wokal nadawał istotę Eurobeat’owi.

Nie wiem, czy jeszcze warto coś napisać dla rozjaśnienia umysłów i przekazania jak największej ilości informacji. Nie można się użalać, że lepsi lub inne gatunki zabiły takie, nie inne Italo Disco. Lata ’80 były jedne, ich naśladowcy ze współczesności, to coś innego niż kontynuatorzy od 1990 roku. No i myślę, że Polska nie jest krajem, który ma kreować historię włoskiej muzyki albo ją zmieniać, bo tu pojawiło się najwięcej sceptyków.

« Ostatnia zmiana: 17-11-2015 15:11:29 wysłane przez Crockett » Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  
TOP80 na Facebooku
Porozmawiaj

TOP80 GG: 890


Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Power Play Tygodnia
Proponuje: Nika
Wykonawca: Gina T.
Tytuł: Now It's Raining In The Center Of My Heart
Rok: 2011-09-09
Słuchaj Radia TOP80
Radio TOP80 - gra PiloNet
Valerie Dore - The Night (Remix)
0 (100) słuchaczy
Valerie Dore
Italy 1984
Poprzednio graliśmy...
Twoje ulubione...
Program Radia TOP80
00:00
ZOSTAŃ DJ-EM!
PiloNet
16:00
Z Muzycznej Szafy
PiloNet
17:00
Live Mix
DjPawel
19:00
Rozgrzewka Przed Lista NG
GrzegorzN
Zamów Piosenkę
Teraz i Ty możesz zagrać w radio!
Wpisz poniżej fragment tytułu/wykonawcy utworu, który chciałbyś zaprezentować innym:
System inteligentnie podpowie piosenki, nawet jeśli zrobisz literówki.
Wypróbuj, zobacz jak łatwo teraz znaleźć utwór co do którego nazwy i pisowni nie byłeś pewien.
Jeśli Ci się spodoba, podziel się wrażeniami z innymi i zaproś do wspólnej zabawy :)
Szafeta
Słuchacze najaktywniej zamawiający piosenki w ostatnim tygodniu:
GrzegorzN (33 zamówień)
Piotr71 (24 zamówień)
Sweety80 (18 zamówień)
Stalowy72 (12 zamówień)
Gorgona (9 zamówień)
Darek1967 (9 zamówień)
NetManiak (8 zamówień)
Adamo 80 (7 zamówień)
Tarman (6 zamówień)
Arsau6 (6 zamówień)
Dziękujemy za współtworzenie repertuaru radia TOP80 Uśmiech