Wasza MAFIA - Nasza MAFIA

Witam Cię Ojcze Chrzestny/Netmaniaku/ i Bracia !!
       Bardzo dziękuję za zrozumienie i akceptację. Czuję się zaszczycony. Ten "chrzest" był naprawdę bardzo miłą rzeczą i tylko zachęci mnie do dalszego italomaniokowania razem z Wami. Wasz wniosek, że (cytat):"jesli sie nie wklada w zdobycie czegos pzynajmniej minimalnego wysilku, to sie to po prostu olewa i nie sznanuje, a kazda rzecz zdobyta a nie otrzymana przynosi rzeczywista radosc i satysfakcje" jest mi bardzo bliski i całkowicie się z nim zgadzam. Wiem co to znaczy, ponieważ ok.95 % moich płyt zdobywałem ogromnym trudem, kosztem i poświęceniem, ale potem czekała mnie ogromna sadysfakcja. Jak wielkie było moje rozczarowanie, kiedy po kilku latach walki o moją kochaną muzykę, wszedłem do sklepu i znalazłem całe dykografie, które kolekcjonowałem przez kilka poprzednich lat. Przecież powinienem się cieszyć, w końcu mogę nabyć to wszystko teraz, w jednym sklepie, a sprzedawca da mi jeszcze upust przy zakupie większej ilości za jednym razem.  Ale moje uczucia były zgoła odmienne, gdyż wiedziałem ile mogłem stracić, ile rodości by mnie ominęło, ile rzeczy, które spowodowały, że każda kolejna przeszkoda była kolejnym wyzwaniem, a każde powodzenie kolejnym zwycięstwem. Płyty i inne rzeczy związane z moim zamiłowaniem do muzyki które teraz posiadam, mają dla mnie ogromną wartość emocjonalną, której nigdy bym nie otrzymał, kupując teraz to wszystko w tzw."dobrym sklepie muzycznym";-). Prawie każda płyta ma swoją historię, którą mogę się teraz z sadysfakcją dzielić z innymi, słuchając w tle tej właśnie płytki. Choćby taka, kiedy raz wybrałem się do jeszcze Czechosłowacji na rowerze (miszkałem wtedy w Kudowie Zdrój więc mogłem sobie na to pozwolić), aby kupić tylko jednego singla, i pomimo mojej bardzo krótkiej wizycie w sklepie, gdyż płytka była już wcześniej namierzona a pieniądze wyliczone, wróciłem do domu niestety już na pieszo (na to też mogłem sobie pozwolić, gdyż jak już wcześniej wspomniałem mieszkałem w miasteczku przygranicznym). Jest to chyba mój najdroższy singiel. To niezłe uczucie kiedy wracasz zmęczony do domu, nie masz już swojego ulubionego roweru, ale masz singla, którego wypadałoby teraz przesłuchać. Takie przesłuchiwanie nie zdarza się chyba zbyt często. Raczej nie życzę tego nikomu, chociaż to nie zła jazda (ale już nie na rowerze ;-)). Tak więc powinniśmy może cieszyć się z tego, że muza którą słuchamy jednak nie jest tak łatwo dostępna, zwłaszcza w "dobrych sklepach muzyczych". O ile nasza pasja byłaby mniej wartościowa i płytsza gdybyśmy słuchali np. B.Spears (z całym szacunkiem dla "jej" twórczości i zagożałych fanów). Więc cieszmy się naszym Italo, a tym bardziej nie wstydźmy się tego!! O wstydzie wpominam a propos cytatu z message'ów Devil'ka, któremu dziękuję za podjęcie dyskusji na mój temat: "A Ty wcale nie musisz zamykać szczelnie okien..aby przypadkiem ludzie na ulicy nie usłyszeli czego słuchasz..i nie zabili Cię smiechem !".             Nie myślcie sobie, że ja się wstydzę lub uważam że Wy się wstydzicie. Wręcz przeciwnie. Kiedy jadę z otartymi oknami przez Wrocław moim 126p to podkręcam gałkę dumnie oznaczoną jako "volume" na maksa np. przy "Boys" Sabriny. Nie myślcie także, że źle myślałem o Waszej (teraz już Naszej - dzięki) mafii jako o MAFII, po prostu tak mi się tylko skojarzyło.
Serdzecznie dziękuję wszystkim, którzy zauważyli moje wczorajsze pojawienie się na łamach forum.
Pozdritalowienia, greg.

Nazwy tego singielka nie napisałem celowo, gdyż nie jest to italo, a nie chciałem abyście mnie wykluczyli z "italo mafii" na drugi dzień ;-) Ale spoko, niedługo i o tym napiszę.

Ze względu na Twój nick nie omieszkam powiedzieć Ci greg, że bardzo lubię Greka - Demisa Rousos'a - tak na marginesie "innej muzyki" choć, niektórzy na tym forum mówili, że on tez jest italo ;-)

No widzisz Adam...jednak nie myliłem się co do gościa ! :-) No to jest nas coraz więcej..!!!
BTW. A propos..w jednym z wątków Adam..napisałeś coś.. z repertuaru MT----> You Can Win...If  You Want !!!!! :-)..mam nadzieję..że to nie tylko słowa..Ciao..

ja też lubię posłuchać metalu, np. METALLICA jest świetna; Nirvana, Sisters of Mercy, Manowar,
RAMMSTAIN (zajebisty zespół!), poza tym: klimaty 4AD: Dead Can Dance, Clannad, Enya; mój 'ajdol' MIKE OLDFIELD, Jarre, Vangelis; no i najlepszy zespół wszechczasów, czyli DEPECHE MODE! A także techno ze wskazaniem na "progresywny trance", ale bardziej wolę takie prawdziwe techno grane "live" na party, niż techno-disco...Mimo wszystko, italo-disco zawsze będzie "jedyne w swoim rodzaju", i uważam nagrania w tym stylu za najcenniejsze w swojej kolekcji...

Rammsteina tez lubie, choc jest troche wtorny. Techno nie trawie, bo jest plytkie jak filmy Pasikowskiego (sorki, jesli Cie urazilem). Za to mam kompletnego fiola (od lat) na punkcie Nine Inch Nails, Ministry, Gary Numana i Die Krupps. No i kilkanascie dziel DM u mnie na polce tez sie znajdzie.

A Italo?... to Italo. I koniec. Sa jak pierwsza milosc, ktorej sie nigdy nie zapomina i na ktorej zdjecie lampisz sie kazdego wieczora. Ludzie, ktorzy sluchaja tylko jednego rodzaju muzyki negujac inne, sa ograniczeni.

uraziłeś Pasikowskiego? bo mnie nie....też nie lubiłem techno, ale kiedyś znajomy małolat przyszedł do mnie z flaszką (skanowałem mu coś) pod nieobecność żony i przyniósł PRODIGY. Spodobało mi się, oczywiście w miarę opróżniania butelki...coraz bardziej! I tak już zostało, potem DUNE, MILLENIUM (polska formacja)...
Techno to muzyka transowa, powiedziałbym "użytkowa"...

A tu się całkowicie zgadzamy co do głośności - to psychopaci!!! albo głusi...- 5 lat prowadziłem kiedyś dyskoteki, i wydawało mi się że jestem odporny na hałas, ale rok temu byłem w Warszawie na techno-party: 1/3 sali była pusta, oczywiście ta najbliżej głośników...Przeciez tam miało się wrażenie, że ci serce wywali ten bas, bardzo nieprzyjemne...A , i zauważyłem, że sporo ludzi miało zatyczki w uszach...
Nie powiem , bawiłem się nieźle, ale przez kilka dni nie słyszałem potem wysokich tonów...Poza tym, po paru godzinach ma się tego serdecznie dosyć, a najlepsze momenty sa kiedy nie ma tego cholernego basu, a leci tylko string (tzw. przejście)...
No i jeszcze jedno, takie "dzieła" prawie kazdy może zrobic na kompie, to fakt, są nawet gotowe pętle, efekty, wszystko - tylko poskładac.....sam mam taki program MUSIC MAKER.

Panowie, skoro techno tak łatwo zrobić to daję mu jeszcze jakieś 2 lata - nie przychodzi mi tylko do głowy co będzie później. Byli ponownie beatlesi, więc czas na ponownie Italo ;-)