Wczorajszy "zgrzyt" między mną a Szikagierem w czasie listy, zmusza mnie do wyjaśnienia paru kwestii.
Po pierwsze, nie mam już zamiaru krytykować jakichkolwiek decyzji moderatora (-ów) list przebojów, bo jeśli Wam, moi drodzy, nie przeszkadza wywalanie Waszych propozycji pod różnymi pozorami, to uznaję, że mi nic do tego.Raz mi się udało zainterweniować i przywrócić nagranie wykreślone z propozycji (z pomocą Niki), ale to był zdaje się szczęśliwy przypadek.Więcej tego nie zrobię.
Po drugie, jak słusznie zauważył mój "kompaniero" Szikagier, nie podziękowałem życzliwym za głosy na moją propozycję.
Gdybyście mieli możliwość prześledzenia wszystkich moich wpisów dziękczynnych po wejściu moich propek do poczekalni, to zobaczylibyście, że ja nigdy nie dziękowałem za głosy na "moją propozycję", a jeśli już to były to ukłony w imieniu wykonawcy danego utworu.Wybaczcie, ale ja mam trochę inne podejście do dodawania propek.Kolejny raz próbuję Wam powiedzieć, że to są listy przebojów, a nie ludzi, którzy w liście uczestniczą.Jeden ze słuchaczy, kiedyś wypomniał mi, że wygrał listę 150 razy, a jego propozycje były na liście 300 razy.Na litość boską, my jesteśmy tylko pomysłodawcami i budowniczymi wspaniałej audycji, jaką jest lista. Tutaj piosenki są najważniejsze, a nie ludzie którzy je dodają. Sukces, jaki osiągnie piosenka wchodząc do poczekalni, na listę czy na podium listy, jest najbardziej wyraźnym podziękowaniem dla wszystkich ojców i matek tego sukcesu, czyli nas.Ja osobiście najbardziej cieszę się z faktu, że piosenka, którą dodałem premierowo, potrafi walczyć z największymi hitami na liście, które są w większości "odgrzewanymi kotletami". Zupełnie nie dbam o to, czy prowadzący wymieni mój nick, czy nie.
Reasumując, piosenka po wejściu do poczekalni nie jest moją piosenką, a nas wszystkich. Jej dalszy sukces jest podziękowaniem największym. Dziwią mnie czasami te wylewne gratulacje i splendor jaki spływa na dawcę propki. Przecież największe gratki należą się wykonawcom i autorom piosenek.Tak to przecież na listach "starej daty" bywało, nie?
I wreszcie po trzecie, kolejny raz kolega Szikagier atakuje mnie publicznie, sugerując słuchaczom, że Tosiek to wróg radia Top 80 nr 1. Oświadczam krótko :
KOCHAM KAŻDE RADIO I LUDZI, KTÓRZY TO RADIO TWORZĄ ! NIE JESTEM WROGIEM ŻADNEJ STACI RADIOWEJ, TYLKO PRZYJACIELEM PIOSENEK I MUZYKI ! SZCZEGÓLNIE TEJ Z LAT 80-TYCH ! NIENAWIDZĘ WSZELKICH UKŁADÓW, SPORÓW, WAŚNI I KOMBINATORSTWA, W KTÓRYCH JAKO NARZĘDZI UŻYWA SIĘ MUZYKI ! WSZELKIE PRÓBY KRYTYKI Z MOJEJ STRONY, TO CHĘĆ POPRAWY WIZERUNKU TEGO RADIA, A NIE JEGO ZNISZCZENIA ! GDYBYM CHCIAŁ DOPIEC TEMU RADIU, TO ZAWINĄŁBYM SIĘ DO KONKURENCJI I STAMTĄD ATAKOWAŁ BEZKARNIE ! AMEN.