"ZDJALEM TEN BERET"
Bogdan Gajkowski zaslynal w latach 80. jako Kapitan Nemo. Dzis powraca nowa plyta "Wyobraznia. Nam opowiedzial o tym, co robil przez ostatnich dziesiec lat.
- Gdzie beret, z ktorym kojarza Cie Polacy?
KN: Pisza do mnie ludzie, ktorzy sa zaskoczeni jego brakiem i zachowuja sie tak, jakbym popelnil jakies swietokradztwo. Ja wciaz pamietam o berecie. Teraz go nie nosze, poniewaz moja najnowsza plyta jest bardziej osobista niz poprzednie i postanowilem pokazac sie ludziom troche inaczej. Ale to nie znaczy, ze kiedys go znow nie zaloze.
- Czy berecik jest Twoim ulubionym nakryciem glowy?
KN: Lubie nakrycia glowy, ale beret od poczatku byl zamierzonym przedsiewzieciem. Przed rozpoczeciem kariery solowej wspolpracowalem z Iza Trojanowska. Parokrotnie pokazalem sie z nia na scenie wlasnie w berecie. Okazalo sie, ze tak zostalem zapamietany. Pomyslalem, ze jest to znakomity znak rozpoznawczy. I potem ludzie mowili: "Kapitan Nemo? To ten facet w berecie".
- Na poczatku lat 90. Kapitan Nemo zniknal z polskiego rynku muzycznego. Co sie stalo?
KN: Odszedlem poniewaz byl kryzys, nie mozna bylo nagrac plyty, koncertow nie bylo prawie wcale. W 1992 r. pojechalismy na krotko do Stanow Zjednoczonych i byly to ostatnie nasze wystepy.
- Co robiles przez dziesiec ostatnich lat?
KN: Napisalem muzyke do krotkich filmow do kumentalnych i okolo stu piecdziesieciu reklam. I wcale sie tego nie wstydze, bo bardzo duzo sie dzieki tej pracy nauczylem.
- Czego?
KN: Pokory, a kompozytorom z natury tego brakuje.
- Wczesniej jej nie miales?
KN: Nie. Kiedy zaczynalem prace w reklamie, moja duma siegala drugiego pietra. Spadlem niemal do piwnicy. To dobra szkola zycia. Na poczatku mnie to denerwowalo, potem zaczalem podchodzic do pisania muzyki do reklam zawodowo. Przeciez jesli ktos placi pieniadze i czegos wymaga, musze umiec robic to tak, jak chce. Wyszlo mi na dobre. Teraz moge bardziej obiektywnie spojrzec na to, co sam robie.
- W ktorych reklamach moglismy uslyszec Twoja muzyke?
KN: Pisalem muzyke dla najwiekszych firm. Jakich? KFC, Kamis, Bona... Moja jest tez znana piosenka reklamujaca "Antene". Wydaje mi sie, ze bylem ceniony. Praca w reklamie dala mi mozliwosc zakupienia dobrych instrumentow, przygotowania studia, w ktorym nagralem znaczna czesc nowej plyty. Nie powiem zlego slowa na swiat reklamy.
- Co sklonilo Cie do powrotu na rynek muzyczny akurat w czasie kryzysu?
KN: Moze to paradoksalne, ze zrezygnowalem z grania ze wzgledu na kryzys, a wracam w kolejnym kryzysie. Ale co z tego? Przez kryzys mamy wszystko znamknac i wyjechac? Przeciez muzyka nie moze sie zatrzymac w miejscu. Jesli w tej chwili mam cos do powiedzenia, to kiedy mam powiedziec? Za piec lat? Wtedy moze nie bedzie to mialo zadnego znaczenia albo nikt nie bedzie chcial sluchac.
- Myslisz, ze teraz ktos bedzie chcial Cie sluchac?
KN: Tak mysle i mam tego dowody nie tylko w rozmowach z dziennikarzami, ale takze w przychodzacych listach. Ludzie pisza i ciesza sie z mojego powrotu.
- Na plycie znalazlo sie jedno Twoje stare nagranie "Slodkie slowo wolnosc". Czy uwazasz je za najlepsze?
KN: Jest najbardziej rozpoznawalne. Z ta piosenka wiaze sie wiele wspomnien, to uklon w strone starych fanow.
- Czy uwazasz, ze wolnosc, gdy juz ja osiagnelismy, jest az taka slodka?
KN: Ten tekst spiewany byl do dziewczyny. Ale nie o taka wolnosc mi chodzilo i wiedzieli to ludzie, ktorzy przychodzili na koncerty i szukali podtekstow. A jaka jest ta nasza wolnosc? Nie jest slodka. Trzeba umiec ja wykorzystac. A jak widzimy na swoim przykladzie, nie kazdy to potrafi. Mnie jakos sie udaje.
(Bogdan Gajkowski - z wyksztalcenia jest anglista; jako Kapitan Nemo zadebiutowal piosenka "Elektroniczna cywilizacja" w 1984 roku; "Wyobraznia" jest jego czwarta plyta. Najwieksze przeboje: "Slodkie slowo wolnosc", "Wideonarkomania", "Twoja Lorelai".)