Italo disco a Rodzina (zony,dzieci,matki,narzeczone)!!!!!!!!

Marku, nie jestes sam z tym problemem... Ale trzeba isc na ugody, juz mi sie to udaje :-)))

Ja niestety Panowie mam tą samą sytuacje -choć powiem wam po cichu, że moja żonka prawie także wychowała się na tej muzyce:-))to za nia nie przepada -a to dzięki mnie mówi ,że ile można tego słuchać ,znajomi tak samo ,odwiedzając pytają sie co nam dzisiaj puścisz za Italo.Ale ja się tym zbytnio nie przejmuję lepsze to moje muzykowanie niż alpaga za rogiem czy nie tak?

No to widze,ze Artur ma szczescie !!! ale tak jak mowil Jacek lepsze takie hobby niz np.dawanie w zyle !.
Moja corka  ma 6 lat i podoba sie jej ta muzyka a szczegolnie uwielbia
Martinelli -Cindirella i E.Hundington - Meet my friend.

Ja na szczęście nie mam jeszcze tego problemu tzn. żony :-) Moja dziewczyna jednak na samo wspomnienie o tym że kolejny wieczór spędziłem przy komputerze reaguje uczuleniem i aż strach pomyśleć co będzie w przyszłości:-)
Zauważcie ciekawą rzecz. Wśród obecnych na tej stronie fanów Italo są prawie sami faceci. Dlaczego? Przecież dziewczyny też bawiły się w latach 80-tych na dyskotekach i też zbierały wtedy kasety. Jak to jest że dziewczyny jakoś "wyrastają" z tego hobby? Wygląda na to że chopcy są po prostu wierniejsi swoim zainteresowaniom.
Poza tym zauważyłem że słuchanie muzyki Italo uważane jest w pewnych kręgach za "obciachowe." Są ludzie którzy na imiona pewnych wykonawców np. Savage reagują z uśmiechem politowania. Dobrym przykładem jest radiowa "Trójka." Przecież na jej audycjach wychowało się wielu fanów muzyki dyskotekowej i pewnie większość z tu obecnych.
A teraz ta muzyka tam po prostu nie istnieje! Maja ambicję dotarcia do "lepszej" części słuchaczy i dla nich Italo po prostu się nie nadaje.

MarioL napisał:
> Powiem tak! Ile razy wlacze miuzik (przewaznie italo) slysze komentarz zony " znowu te tłuki".
> Czy wiecie gdzie ją poznałem-w studenckiej dyskotece (87'). A co wówczas królowało -oczwiscie Italo. I co mnie spotkalo na starosc- kpina z czegos przy czym sama doskonale sie bawila.

Jakbym widzial swoja historie... Choc musze tez stwierdzic ze moja Ania czasami mnie zaskakuje - znienacka, slyszac niektore utwory wzrusza sie. Tak bylo jak puscilem jej nowo nabyta plyte CC Catch, czy ze skladanki ZYX Best of Italo 7 (notabene najlepsza).
>No cóż "kobiety zmienne są".
No coz, moza zonka nigdy nie palala miloscia do muzyki z tamtych dyskotek, tak wiec ja bym raczej stwierdzil ze kobiety sa nieprzewidywalne... Wedlug zasady: co innego mysli, co innego mowi co innego robi ;-)
Za to moja mala 1.5 roczna coreczka na rytmy italo reaguje prawidlowo - dostaje odruchow tanecznych i wola lalala Az mi serce do gory z radosci idzie
A jesli chodzi o sprawy zona kontra komputer to lepiej sie nie pytajcie... siadanie do liczydla bezposrednio po powrocie do domu sobie juz calkiem darowalem bo co to za przyjemnosc siedziec przy kompie i co 5 minut slyszec: "co ty tam znow robisz", "nie mam ochoty gadac z plecami", "bys sie zajal dziecmi" itp itd.... Zreszta pewnie wiekszosc z Was to zna... Na razie wypracowalismy kmpromis - po 20-21 moge w miare swobodnie przy kompie siedziec, w zamian nie zawsze z tej mozliwosci korzystam. Zreszta nie po to sie czlowiek chajta by nie byc choc czasai razem ze swoim partnerem..
Co do Italo Imprez, to musze przyznac ze moja zonka jest niezwykle tolerancyjna. Choc widze jak zaciska zeby widzac ze wykladam tysiace z naszej wspolnej kasy i ze jestem jednym klebkiem nerwow, to nic nie mowi, wrecz mi pomaga i podtrzymuje na duchu. I za to ja kocham Choc nie do konca rozumie moje motywacje, to jednak widzac ze mi bardzo na czyms zalezy moge liczyc na jej wsparcie. Tak samo z wyjazdami na italo imprezy - zaciska zeby ale nigdy mi nie powie - nie jedź, chocby sie swiat walil. Mimo tego staram sie nie naduzywac tej tolerancji i w krytycznych sytuacjach rezygnuje z wyjazdow mimo iz mi bardzo zalezy (do dzis zaluje ze nie bylem rok temu na imprezie w Plocku, ale akurat zona miala powazny dolek psychiczny ze wzgledu na nieszczescie kuzynki..)
To tyle z moich stosonkow rodzinnych, mam nadzieje ze Was bardzo nie przynudzilem, ale mysle ze ciekawie sie dowiedziec jak tak naprawde zyjemy na codizen i jakie mamy problemy. Okazuje sie ze wiele z nich jest nam wspolne 8-o
Dzieki Marku za ciekawy topic!

...i cały czas im słuchalność spada na łeb na szyję (PR III)....na zdrowie! ;-)

Jak większość, i ja mam problemy "żona vs komputer"... No ,ale już 9 lat temu wiedziała "w co sie pakuje"...;-) Co do muzyki, to Aneta jest oczywiście złośliwa i przewrotna, bo też słyszę "wyłącz te badziewie" itp., ale jak usłyszy w radiu jakiś hit italo albo euro (np. Młode Tłoki) to sobie podśpiewuje i robi głośniej....Mam przekonanie, że jest po prostu anty dlatego że ja  jestem za, tak jest z wieloma sprawami...Swego czasu sama prosiła w dyskotece o Mozzarta- Devil Rendez vous czy  Granta Millera - Strangers in my life, albo Petera Schillinga, a i teraz wybrała sobie te piosenki na płytkę audio...Myślę, że chodzi tu o brak italo w mediach, albo (co jeszcze gorsze) pojawianie sie tej muzy w programch typu Disco Relax, co było katastrofą (o, zobacz kto słucha italo-discopolowcy!)
Inna sprawa że kobitki są złośliwe, a i zazdrosne o nasz czas (to pewnie przede wszystkim), ale na to nie ma rady....
Wydaje mi sie, ze one są bardziej podatne na reklamę ,czyli słuchają tego co "leci"....I w ogole znacznie mniej wśród nich hobbystek (czegokolwiek - poza modą i odchudzaniem hehe...)

Moja żonka uznała zainteresowanie italo kolejnym nieszkodliwym hobby, które zapewne (wg niej) szybko mi się znudzi. Jakoś mnie to nie nudzi i nie zamierza. O wiele bardziej dokucza jej moje długie przesiadywanie przed komputerem. Sama przez to czuje się dyskryminowana, jest nauczycielką i komputer wiele jej pomaga. A ja go często blokuję i biedna musi mnie od niego odganiać. Wracając do muzyki: uważa, że mamy już dosyć płyt a jeszcze więcej kaset, których nikt nie słucha z braku czasu. A ja wypalam wciąż nowe i też nie mam czasu na ich słuchanie. Dla niej italo dobre jest do tańca ale nie słuchania. A space uważa za łomot, który każe mi przyciszać ewentualnie założyć słuchawki. Podczas jazdy samochodem nier przeszkadza jej rodzaj słuchanej muzyki. Jest tylko jeden warunek: nie może być przesady w głośności. Za to mój 2,5 letni malec słucha wszystkiego co aktualnie wydobywa się z kolumn. Dla niego wszystko jest O.K. jak to u dzieci. Nie wiem jak z metalem bo tego słucham już indywidualnie nie angażując w to rodziny.

Hehehe
- no to ja mam fajnie bo nie mam komputera w domu a Italo podoba się mojej żonce tak jak mi (może za wyjątkiem paru kawałków) tyle, że na party juz mnie nie chce puszczac ;-(

Top napisał:
> Jedyna moja szansa tak  pozostaje drugie dziecko , ktore sie ma urodzic w marcu nastepnego roku :-)))    

moze bedziesz mial tak jak ja - 6-cio letni syn jest na italo obojetny (i wogole muzyke, procz: ich troje - "wstan..." - hit przedszkola), za to 1.5 roczna corka uwielbia taneczna muzyke, wola "la-la" i chce byc wzieta na rece by ja rytmicznie potrzasac A dla odmiany raz uslyszala heavy metal w MTV i zaczela niemilosiernie krzyczec

Pitras napisał:
"no to ja mam fajnie bo nie mam komputera w domu a Italo podoba się mojej żonce tak jak mi "

To kup sobie cwaniaczku komputer do chaty i będzie tak: "odejdź, śmierdzisz komputerem....znowu te tłuczki" ))

Panowie, nie będzę opisywał swojej sytuacji w domu, bo po prostu powielę tą historię...jednakże ja również mam malutkie szykany w związku z Italo (ale nie poddaję się) W domu cichutko sobie słucham w malutkich słuchaweczkach, ale za to w samochodzie.....MAX! ))

Za to moja córka (7 lat)też lubi Italo. Mawia czasem jak jedziemy samochodem:"Włącz TUC TUC..." (nie mylić z TŁUK TŁUK)