A mi się podoba. Koleś poruszył aspekt psychologiczny, fakt piractwa internetowego wynika nie tylko z nieświadomości lub chciwości ale również z lenistwa oraz skąpstwa.
Sporo jest prawdy w tym co pisze ale przełożenie ma to głównie na muzykę nową.
Jak ma się do tego problem piratowania muzyki italo disco.
Z jednej strony nielegalne kopie plików muzycznych nie robią nic złego, bo przecież czasy świetności tych nagrań minęły 20 lat temu i dziś właścieciele praw i tak nie czerpią z nich poważnych dochodów.
Z drugiej strony obecnie na rynku pojawia sie masa składanek z coraz bardziej wyszukanym repertuarem i coraz ciekawiej wydanych, które na dzień dobry skazane są na odarcie przez empetrójkowców z resztek dumy. Płyty, których próg rentowności postawiony jest bardzo nisko bo są produktami niskomarżowymi (a to wszystko po to, żeby cena nie była chora) nie mają zbytnich szans w konfrontacji z darmowymi mp3. Sprawa ma się naprawdę marnie, ponieważ za chwilę nie będzie miał kto wydawać tych kolejnych składanek a pliki mp3 totalnie pogrążą jakąkolwiek muzykę sprzed lat w otchłani płytkiej, taniej i szybkiej darmowej konsumpcji substytutu muzyki.
Darmowe serwisy p2p oraz wirtualne serwery, z których korzystają zarówno paserzy jak i złodzieje na szczęście chętnie współpracują z policją internetową.
Mam nadzieję, że wkrótce zassanie pliku z nielegalnego źródła będzie w świadomości ludzi równie naganne co wysranie się na środku chodnika w centrum miasta, jazda na gapę albo kradzież gum do żucia na stacji benzynowej.
A to za sprawą wciąż jeszcze marnych, ale mimo wszystko, szpiegów przepływów danych, podobnych do robotów google, obecnie używanych przez służby specjalne i wojsko, tropiących w sieci telekomunikacyjnej oraz internecie śladów ciągów znaków.
To takie coś jak kamery w miastach, które rejestrują co się dzieje, dzięki to którym wielu sprawców napadów, kradzieży i wandalizmu zostało momentalnie zidentyfikowanych i aresztowanych.
Jak wiadomo internet to znacznie bardziej złożona struktura, więc pewnie na efekty jeszcze trochę poczekamy. Niemniej jednak pamiętajcie - ściągając nielegalne pliki zostawiacie po tym incydencie ślady w internecie, ślady znacznie łatwiejsze do identyfikacji niż wasze odciski
palców. Kwestia, która pozostaje do dyskusji to czy sprawca będzie ścigany z urzędu czy właściciel utworu będzie musiał wystąpić w roli oskarżyciela w procesie cywilnym.
Warte zastanowienia.
P.S.
Kwestia okradania firm fonograficznych, molochów, które tylko żerują na artystach.
To też temat, na który długo możnaby dyskutować.
Z jednej strony są artyści, którzy wypromowali się sami w internecie przez youtube czy myspace. Ale to wymaga ogromnego talentu i wyjątkowo świeżego, nietypowego, zaskakującego repertuaru.
Z drugiej strony firmy fonograficzne łożą kolosalne pieniądze na wypromowanie wielu artystów (nie mówię tu o takich pokroju Blog 27), którzy bez ich pomocy nie mieliby szans. Inwestują w ludzi utalentowanych, więc chyba, do kurwy nędzy należy im coś z tego, jak chociażby przyzwoita stopa zwrotu.