Ja rowniez uwazam ten album za bardzo dobry. Powiem nawet wiecej. Moim zdaniem jest to najlepszy album w calej karierze zespolu Bad Boys Blue. Jest o wiele bardziej zroznicowany i wielonastrojowy w przeciwienstwie do albumu "HOT GIRLS BAD BOYS" czy "HEARTBEAT". To rowniez jedyny w dorobku BBB album, ktorego mozna posluchac od deski do deski i nie znudzic sie podobienstwem utworow. Oprocz typowych kompozycji disco T. Hendrika/K. Van Haarena mozna posluchac tu nastrojowych, klimatycznych nagran, ktore traktuje jak przeblyski wsrod prostych rowno bitych piosenek. W 1987 roku bylem pewien, ze kapela poprostu sie rozwija i szuka nowych brzmien. Mialem nadzieje, ze kolejne albumy beda jeszcze bardziej ambitne, i ze producenci chca wyrwac kapele z tej samej szuflady, do ktorej wkladano Modern Talking. Trevor Taylor, ktory to wlasnie wrotce mial byc zepchniety na drugi plan, okazal sie byc bardzo zdolnym kompozytorem. Jego "Victim Of Your Love" to doskonaly numer delikatnie nawiazujacy do nagran SYNTH POPOWYCH, inny niz dotychczasowe utwory kapeli, ale swietnie pasujacy do calego albumu. Druga jego kompozycja "Inside Of Me" to wolny, niedystkotekowy numer, z bardzo przyjemna gitara solowa. Inne dwa nietypowe dla BBB nagrania, bez ktorych album bylby o wiele ubozszy to kompozycje Jurgena Fritza. "If You Call On Me" to prosta, ale bardzo przyjemna piosenka o delikatnym bicie, troche przypominajaca reke etatowych kompozytorow, ale jednak odmienna w instrumentarium. Za to juz "Why Misty Eyes" to wrecz uklon w strone... Jazzu. Ale nie, az tak daleko wybiegac nie mozna. Jednak doskonale zaaranzowane chorki zenskie oraz instrumenty dente blaszane, to unikat w piosenkach BBB. Utwor jest wolny, bardzo nastrojowy i wrecz perfekcyjnie skonstruowany. Pozostale nagrania to juz standardowe dla BBB brzmienie z tamtych lat. Jednak rowniez i w tym przypadku numery wykraczaja poza ramy, do ktorych przyzwyczaja nas kapela w innych produkcjach. "Comeback & Stay" w specjalnym remixie (troche przypominajacym IT'S A SIN grupy Pet Shop Boys), ktorego nie na maxi singlu, "Love Is No Crime" czy "I Remember Mary" ze wspaniala trabka solo to chyba najlepsze utwory jakie kiedykolwiek skomponowal Hendrik/Van Haaren. Nawet "Charlene", ktora 2 lata wczesniej spiewala Roxanna, udalo sie tu swietnie przearanzowac pod glos Trevora. Jedynym numerem stricte disco jest "Gimme Gimme Your Lovin", gdzie schemat utworu i chorki nawiazuja do kompozycji Bohlena. Ale i to nagranie jest niepowtarzalne i wcale niechcialbym, zeby go na tym albumie nie bylo.
Podsumowujac: to jedyny album na ktorym mozna uslyszec bardzo bogate aranzacje, autentyczna trabke, gitare akustyczna, chroki rozpisane na glosy itp. Inne nagrania BBB na tle tej plyty sa wrecz zimne i plaskie. Na plycie tej rowniez teksty piosenek sa ambitniejsze i o czyms opowiadaja, czego nie mozna powiedziec o innych mutacjach "You're A Woman.
Sluchajac tego albumu pierwszy raz w audycji Bogdana Fabianskiego w 1987 roku, nie moglem uwierzyc wlasnym uszom. Dla mnie to byl totalny szok. Kaseta, na ktorej mialem zapisana audycje, zostala swego czasu zajzdzona na smierc.
Ten album polecam sluchaczom o bardziej wyszukanych gustach, ktorzy oczekuja od muzyki disco czegos wiecej niz prostych melodyjek i zrozumialych tekstow w stylu "Tonight, ther'll be no darkness, tonight..."