Dance, italo - przemyslenia

Chcialem napisac kilka slow na temat wspomniany w watku ponizej, a mianowicie wspolczesnej i nie tylko wspolczesnej muzyki dance. Zaznaczam jest to tylko moj punkt widzenia, a forum chyba jest takim miejscem, gdzie mozna swoje poglady glosic wszem i wobec.
Jak pisalem wielokrotnie jestem ortodoksem i wspolczesnej muzyki dance'owej nie slucham w ogole. Dlaczego? Bo jest niezwykle nudna. To powielanie utartych w polowie lat 90 schematow. Jak slysze automat perkusyjny z charakterystycznym mocnym bitem 4/4 i tempem 140 bpm to mi kartofle w piwnicy gnija. Tragedia. Brak pomyslow. Ile mozna sluchac takiej sieczki? I wiem, ze pojawia sie glosy, ze jestem niereformowalny, zaszufladkowany i zupelnie zamkniety na nowa muzyke. Ale ja nie moge sie przemoc. Nowej muzyki dance przestalem sluchac 10 lat temu w 1993 r., kiedy to muzyka dance przybrala forme podobna do obecnej. Byc moze wlasnie wtedy ostatecznie uksztaltowal sie moj mocno kontrowersyjny gust muzyczny. Pewnego dnia stwierdzilem, ze jest to straszny chlam. Ktos moze zarzucic, ze "italo" tez bylo stylem w ktorym  wszystkie utwory byly do siebie podobne. Nie da sie ukryc czesc byla, ale jednak w przypadku italo byla wieksza roznorodnosc. No bo jak porownac np. klimatyczny Topo & Roby - Under the ice z np. Rudy & Co. - Mama radio? Oba utwory powstaly w podobnym okresie, a sa zupelnie inne stylistycznie. I rzecz najwazniejsza. "Italo" mialo w sobie niepowtarzalny klimat. Byc moze jest to zwiazane z tym, ze kiedys by powstal utwor trzeba bylo na prawde solidnie sie napracowac i mysle, ze artysci (mam na mysli prawdziwych kompozytorow i wokalistow, a nie ruszajacych ustami "slupow")  wkladali w kompozycje swoja dusze. Wiem, ze brzmi to jak banal, ale ja wierze, ze tak bylo. Teraz wystarczy komputer, troszke wiedzy technicznej, wiedza muzyczna nie jest obligatoryjna i utwor dyskotekowy mozna nagrac w kilka godzin powtarzajac wyswiechtane schematy. Moja teze z dusza wkladana w kompozycje moge poprzec faktami. Panowie Farina i Crivellente. Tuzi italo! I zauwazcie, pierwsze ich kompozycje to prawdziwe arcydziela i jestem przekonany, ze nie pisali ich tylko dla pieniedzy. Nie da sie skomponowac takiego np. "Keep on music" ot tak, dla kasy. Pozniej chlopcy przeszli na "masowa produkcje" i niestety nie wyszlo to na dobre muzyce "italo". Komercja zabila te muzyke. I to tyle tych moich przydlugich przemyslen. Prawdziwe italo nie wroci, ale nie sadze rowniez by jakikolwiek nowy styl muzyczny wywarl na mnie tak ogromne wrazenie. Jestem niereformowalny.

Moze ze jestem mlodszy, to nie podchodze do nowej muzyki az tak radykalnie i stanowczo jej nie odrzucam - mam swoj gust i jak cos mi sie spodoba to slucham, jak nie to nie ... niektorzy z Was fascynuja sie MasterBlasterem - mi szczerze mowiac od tego pachnie kiczem - nawet znacznie wiekszym niz w przypadku przerobek a'la Modern Talking, CCCatch, Fancy, La Carte, Moti Special czy BBB (oj bylo tego duuuzo!!! - wiecej niz wymienilem) z roku 1998 (ten bas nawet mi sie spodobal;)) i zdecydowanie bardziej mi sie podobaja oryginaly z lat 80 tych - mimo, ze takie surowe i ubogie instrumentalnie (niekiedy powiedzialbym, ze jest w nich cisza) ...
Schematycznosc ... niestety mamy inna ere - technologia idzie do przodu dajac takie mozliwosci, ktore muzykom sprzed kilkunastu/dwudziestu paru lat nawet sie nie snily - to samo moglbym powiedziec cofajac sie o te 20 lat - jak sie pojawily nosniki, to aby nagrac jakis utwor, zbieralo sie "orkiestre" i nagrywalo sie wszystko na zywca... pewnie dosc szybko jak tylko elektronika i magnetofony zaczely rzadzic, to ktos wymyslil cos takiego jak sekwencer - bardzo potezne narzedzie w reku muzyka - jeden muzyk moze sie "rozmnozyc" i stworzyc orkiestre - czy wyciszyc lub od nowa nagrac i skorygowac tylko jedna sciezke.... Pozniej zaczela wkraczac jeszcze niesmialo technika cyfrowa (to chyba jest okres mniej wiecej kiedy u nas krolowalo ItaloDisco) i powoli wkraczala technika MIDI. Wygoda tworzenia muzyki byla coraz wieksza - jedno klikniecie myszki i wszystkie nierówności zostaną wygładzone (w pewnych granicach), a w syntezatory przenośne zostają "wlutowane" nowe moduły z rytmami, którymi można sterować częścią klawiatury pozwalając jednej osobie zagrac coś z akompaniamentem - jak to bylo - wystarczy siegnac w historie zabawy naszych rodzimych zespolow z muzyka - patrz pierwsza plyta/kaseta zespolu Top One .
W latach 90 tych "dzieki" technice cyfrowej zaczelo dochodzic do tego, ze muzyk komponowac zaczynal takie utwory, ktorych zagranie na zywo byloby conajmniej problemem - w sumie smiem twierdzic ze dzisiejsi muzycy juz pisza muzyke a nie graja - ba! nawet niekiedy wokalista tak zmienia swoj glos (vocodery), ze na zywo nie bylby w stanie tego zaspiewac.  Wspolczesny muzyk zastanawia sie nad rzeczami:
- wybor sampli do instrumentow
- wybor sekwencji rytmicznej
- wybor tla
i kilkoma innymi rzeczami - niestety wyksztalcenia muzycznego nie mam...

Jak widac jest to cena postepu iscie jak z programowaniem - narzedzia zabijaja w nas indywidualizm a my skupiamy sie tylko na koncepcji problemu, ktory chcemy rozwiazac uzywajac tych narzedzi i powstaje taka a nie inna sieczka - wszystko jest prawie takie same jak firma produkujaca instrumenty nakazala - a moze to jest punkt, w ktory trzeba atakowac ???? -  gotowe akomponiamenty, perkusja, tla  Italo dostepne w internecie ????
A kasa jest kasa - jak cos ja przynosi to to sie tlucze - masowo - a co ... z reszta to nie raz juz prawie kazdy z tego forum stwierdzil ... a jest pewna prawidlowosc, ktora mozna stwierdzic, prawie kazdy styl muzyczny (a juz zwlaszcza te, ktore maja wiele podstyli) ma swoje boom (wtedy mozna zarobic wiecej) stagnacje i kryzys (bo w koncu wszystkim sie znudzi) i mozna do niego za jakis czas wrocic... ale i to trzeba uwazac

... jeszcze tak sie zastanawiam ... jak to bedzie w przyszlosci z tworzeniem muzyki - pewnie bedzie mozna tylko zagwizdac melodie, podac jak maja byc rozbudowane linie melodyczne, perkusyjne i tlo oraz pod jaki styl tworzy (lub pod jakiego muzyka - moze bedzie mozna wykreowac swoj profil )) i wszystko wygeneruje maszyna - jesli cos sie nie spodoba, to moze wygenerowac od nowa a siec neuronowa czy cos podobnego nauczy sie i bedzie profilowalo styl i gusta muzyka proponujac mu coraz blizsze jego oczekiwaniom rozwiazania (a wlasciwie wynik poszukiwan)... skoro juz dzis niektore rzeczy sa mozliwe, a odpowiednie grupy statystykow analizuja na czym polega istota HIT-u i staraja sie tworzyc recepty na tego typu kawalki (szczerze mowiac to tylko bedzie prowadzilo do wyscigu szczurow, bo jesli 10 kawalkow bardzo dobrych postawi sie obok siebie, to tylko jeden z nich przejdzie .... a 9 bedzie przecietna...) - a popularne "klawisze" byc moze otrzymaja funkcje "falsz guard" - ktora nie pozwoli na wybranie przykrych dla ucha polaczen dzwiekow czy padow
Konkluzja - bedziemy narzekac, coraz mniej wyksztalceni muzycznie ludzie beda tworzyc produkcje uznawane przez nas za HITy... a prawdziwi muzycy zaczna pracowac w firmach tworzacych instrumenty muzyczne - a moze elementy muzyczne do komputerow ????

Tak sobie porozmyslalem w przerwach ... ciekawe, czy komus bedzie sie chcialo to czytac ... nie polecam ;>

Pozdrawiam

Podpisuję się pod słowami Jarka (lenina) za wyjątkiem jednego - nie uważam,że twórczość Fariny/Crivellente w późniejszych czasach jest gorsza niż na początku (chyba chodzi tu o kompozycje w stylu Eurobeat).Dla mnie wręcz lepsza i szczerze powiem,że Keep on music dla mnie nie jest kultowym utworem i późniejsze kompozycje są znacznie lepsze.
Osobiście wcale nie słucham nowej muzyki,chociaż np. ściągnęłam sobie z SAIFAM nowe kawałki jak Mister Max-Darkness night - i muszę stwierdzić,że to nagranie dla mnie jest super.
Ogólnie mam taki przedział (z wyjątkami) słuchanej muzyki,tworzonej od 82/83r - do 95r.Starszych piosenek jeszcze słucham,ale nie przekraczam daty 1995r.Uważam,że potem muzyka dance to chłam.
Pozdrawiam

Wcale nie jesteś niereformowalny, a właściwie to nie jesteś jedyny . Zgadzam się z tobą na 99,99 %. W ostatnich latach było może kilka kawałków których można posłuchać, ale generalnie to chłam, od którego dostaję skórczów żołądka i odzywaja się moje wrzody.
Zdecydowanie muzyka z lat 83- 90 była bardziej melodyjna i miała coś w sobie, zaskakujące efekty dźwiękowe, no i często jednak śpiewanie (nie zawsze wykonawcy mieli dobry głos, ale wychodziło im to lepiej niż wielu dzisiaj (jeśli można w ogóle znaleźć jeszcze utwory ze śpiewem).
Gdy klasyka italo przeszła w eurobit, wiele straciła, widać to nawet po niektórych nagraniach jednego wykonawcy. Porównując choćby Kena laszlo - hey hey gay, z jego późniejszym "For A Day". widać, różnicę kilku lat. Ale ja i tak wolę te pierwsze nagranie i nikt mnie nie przekona że teraz jeszcze jest muzyka, to jest tylko hałas z odrobinę przerobiony komputerem.

Jezeli chodzi o italo disco to slucham zasadniczo albumow ktore powstaly do 1989 sa oczywiscie wyjatki ale to nie jest to - co do powrotu italo to ostatnio Master Blaster narobil troche szunu wokol siebie i niektore stacje walkowaly "hytnotic tango" oraz "How Old Are You" - no coz podobaja mie sie te przerobki ale na dluzsza sprawe sa bardzo meczace " na to samo kopyto "- zauwalym ze italo ktore powstalo na poczatku lat 80 tych jest znacznie bardziej urozmaicone i ciekawcze niz te kawalki ktore nagrano po '87 roku - zrobily sie bardzo cukierkowe, dla mnie szlagierami sa napewno takie kawalki jak Styllo "Pretty Face"  Time Skaker, Skaker" czy My mine "Hypnotic tango" czy Brando "All Loving You"

lenin napisał(a):
> To nie jest tak, ze ja nie lubie Eurobeatu. Podoba mi sie sporo utworow z tego nurtu np. Rose - Perfect time (notabene skomponowany przez mojego niegdys guru - F. Di Bonaventura), czy tez Derek Simon - Don't stop me. Ja nie lubie "radosnego" Eurobeatu w stylu "ABCD" - Radiorama.
To widze,że mamy jednak podobny gust.Jeśli chodzi o Radioramę - ABCD,Bad girls czy np.Macho Gang-Naughty boy - te piosenki są zbyt "radosne" i dodałabym jeszcze "sielskie",bez żadnego wyrazu.
Pozdrawiam

Powiedzmy szczerze - te piosenki (m.in. ABCD) są BEZNADZIEJNE, tandeta i bezguscie w najgorszym ,prymitywnym wydaniu....

Tak po prawdzie to ten Asfalt nazywał się Kunta Kinte, ale po przyspieszonym kursie języka angielskiego nazwali go Tobi.
W radiu "Żak" Politechniki Łódzkiej (w tym radiu startował Marek Niedźwiecki) był za moich czasów fajny skiecz jak to nowy właściciel uczył murzyna jego nowego imienia.

Jeszcze jedno tylko troche ostrzej.
Wole sluchac po 1000 razy Ja Rule'a, 2 Pac'a, Busta Rhymes'a czy Nelly'ego, ktorzy przynajmniej wiedza o czym mowia niz SINGLETONA jak pierdoli bez sensu byle do rymu w Modern Talking czy Bad Boys Blue.
Tragedia. Jezeli, ktos z was zna angielski to niech sobie jeszcze raz poslucha tego co on tam gada chocby w BROTHER LOUIE'98 czy CHINA IN HER EYES albo YOU'RE A WOMAN'98.

Masz racje. Gro wykonawcow czarnych widzianych na Vivie i innych europejskich kanalach muzycznych jest produkowanych w Europie, ale oni robia dance, pop i cos podobnego tylko do R&B czy Hip Hopu - totalana komercja. Ale ja mowie o prawdziwym amerykanskim R&B. Euro rap w zasadzie przestal juz funkcjonowac. Ludzie zaczeli odrozniac niemieckich, holenderskich, czy francuskich czarnych od tych z USA i ostatecznie z UK. Dlatego to co u nas graja to prawdziwy czarny hip hop i R&B, tylko, ze ten bardziej komercyjny oparty na melodyjnych loopach. Kumasz, nie? Choc mocniejsze klimaty tez sie bardziej ostatnio przebijaja. W Polsce najbardziej zapelnione kluby to te co graja TECHNO TRANCE albo BLACK - USA, panie kochany! Niewazne.
Wazne, zeby nie pluc jak sie mowi i o to mi glownie chodzi.
pozdrowienia