Skąd u was taka niechęć.

Słuchałam ostatnio kawałka "a..b..c..d.." Radioramy i nierozumiem czemu tak go krytykujecie. Może ta niechęc bierze się z tego że nie pasuje wam ta piosenka do stylu Radioramy?? Widać wielką różnice między tym kawałkiem, a tym co kiedyś grała Radiorama, może to to??

A jeśli by ta piosenka byłą nie pod szyldem Radioramy, to czy tez by była taka niechęć??? W zupełności Cię rozumiem, nie ma to jak głos Fariny. Co do tego kawałka, to pewnie za jakiś czas zmienie o nim zdanie, tak jak było w to przypadku Joya i Touch by touch, którego nie moge juz słuchać, a podobał mi się na początku.

Muszę przyznać,że niedawno przekonałam się do ABCD.W ogóle dziwie się sobie,że mi się to niepodobało,przecież ja bardzo lubie taki styl.Oprócz tego bardzo lubie piosenki późnej Radioramy np: Bad boy you,Come back my lover,Sugar sugar love.
Poza tym to jestem miłośniczką głosu Clary Moroni jak i Mauro Fariny,a te głosy najczęściej słychać w szybszych kawałkach eurobeat.

A mnie sie w przeciwienstwie do sporej grupki forumowiczow ten utworek BAAARDZO podoba - rytmiczny, taneczny, melodyjny - a ze tekst banalny do maximum? Who cares? Jak przychodze sie bawic, nie obchodzi mnie co autor chcial powiedziec przez swoj tekst tylko to, zeby potanczyc do fajnej muzy. A ta jest moim zdaniem idealna )

Zgadzam sie z Motylem. Dla mnie to tez straszny kicz. Zaryzykuje stwierdzenie, ze wydanie tego kawalka bylo "plyta nagrobna" polozona na tak lubiana przeze mnie muzyke "italo", a jednoczesnie "kamieniem wegielnym" polozonym pod "arcykomercyjna sieczke" przeznaczona na rynek azjatycki. Wspomniana wyzej "sieczka" nie ma dla mnie zadnej wartosci artystycznej. To powielanienie pewnego utartego schematu. Te nagrania dla mnie nie maja zupelnie klimatu i tyle.
Dla jasnosci. Piszac powyzsze nie mialem na mysli calego eurobeatu, lecz ten pozniejszy, radosny. Dla mnie zdecydowanie lepszy jest eurobeat wczesniejszy i bardzo sobie cenie np. Freda Venture (choc nie wiem, czy to juz byl eurobeat), czy tez Dereka Simona.

Wlasnie o tym sęk
Jakby to nie byla Radiorama, to kazdy by ta piosenke po prostu olał.
Ale ze Radiorama to jeden z filarów Italodisco, dlatego wywoluje tyle kontrowersji. Dla mnie prawdziwa Radiorama, to tylko klimaty w stylu "Vampires", a nie jakies skoczne "ABCD"

D.

Ja się odezwę i to już po rak kolejny Ja na przykład wcale nie uważam ABCD za żenadę. Nieraz grałem ten numer i to z dumą. Myślę, Motyl, że twoje postrzeganie tego nagrania jest nieco spaczone. ABCD to przeciez nie pierwszy taki numer Radioramy (wczesniej FLIGHT OF FANTASY, WATCHA GONNA DO). Niby większosc nagran to ciezkie, smutne, przytłaczające i wyjątkowo "poważne" utwory a tu nagle ABCD niczym wscodzące słońce w świecie "Pożądań i Wampirów". Numer jest poprostu wesoły, inny, świeży no i wreszcie PRZEBOJOWY. Absolutnie nie kojarzy mi się z żadnym Antkiem Szprychą. Żadna kapela disco polo nie jest w stanie tak zaaranżować numeru. Wsłuchajcie się bardziej! Refren zaaranżowany na głosy (rzadkość w italo a w dp to juz nie mówie), genialnie brzmiąca funkowa gitara harmonizująca z prostym basem... Moim zdaniem to majstersztyk taki sam jak inne utwory Radioramy, tylko że w nowym klimacie. Prędzej porównałbym ABCD to utworów CCCatch takich jak Soul Survivor czy Backseat Of Your Cadillac. To bardzo podobne klimaty.
No i wreszcie kwestia tekstu piosenki... Do cholery, przeciez to jest numer na plażę, do letniej dyskoteki... Nie ma w tej piosence przesłania, ale w poprzednich też nie było, ALIENS czy VAMPIRES to tylko tytuły i tematyka pasujące do IMAGE grupy, ale rozwinięcie to worek kartofli.

W pewnym momencie Radiorama musiała zmienić profil. Pierwsze dwa albumy były mroczne i ciężkie. A cała Europa odchodziła od tego wszystkiego co niósł ze sobą szary i ciemny New Romantic.
Wystarczy posłuchać albumu THE LEGEND od deski do deski, żeby dostrzec jak płynna i elegancka jest zmiana brzmienia Radioramy. Mamy tu FIRE czy I DON'T WANNA LOSE YOU nawiązujące do starej Radioramy, ale też MY CHERY, które już łączy stary i nowy styl, zresztą ten utwór uważam za najlepszą kompozycję Fariny i Crivellente wszechczasów, no i co dalej... BAD GIRLS, ... BEATLES, ABCD, MANITU czy BYE BYE BABY - niby eurobeatowe naleciałości bo niby szybkość numeru wychodzi poza magiczną skalę 120 BPM, ale aranżacja, rozpisanie na głosy czy nawet sam mix (czyli jak glosno gra bas, beat, hit haty do kupy z klawiszami, gitara i wokalem) to prawdziwy najlepszy Farinowsko-Crivellentowsko-Brescianniowsko-Gemmowski OLD SCHOOL.
Na koniec dodam, ze zaden EUROBEATOWY numer nigdy nie zrobil takiej kariery miedzynarodowej jak ABCD. To byl hit hitów. 2 edycje maxi singla.
ABCD ma tylko jeden mankament: nie jest o przybyszach z kosmosu ani o wampirach. Ups, ale sie rozpisałem...

ale mam nadzieje, ze w mojej wczesniejszej wypowiedzi na tyle dobrze uargumentowalem co i jak, ze niektorym sie otworza klapki.

Zadziwiają mnie okreslenia STARE DOBRE i POŹNE ZŁE. Tego sie wstydze a przy innym jest ok. Z tego sie smieja moi znajomi a to im sie podoba.
Zarówno w roku 1984 jak i 1989 były fajniejsze i gorsze nagrania. Jeżeli ktoś ma czelność się śmiać z jakiejkolwiek muzyki, ponieważ jej nie rozumie lub jej nie akceptuje to tylko powinien odwiedzić lekarza rodzinnego po skierowanie do psychiatry.
Mam najprzeróżniejszych znajomych, jedni w ogóle nie akceptuja muzyki tanecznej inni tak średnio itp. Ale nikt sie nie smieje ani nie wytyka mi czego słucham. Bo jestem w stanie ich wszystkich zagiąć na temat nawet ich ulubionych wykonawców to po pierwsze. Po drugie MOI MILI PAŃSTWO, dziś nie ma lepszej lub gorszej muzyki. Wszystko to komercja na maxa. Czy jest to rock czy pop, czy disco czy dance czy house. Wszystko produkuje się zeby sprzedac, zrobic kariere, byc uslyszanym. Jeden produkt TARGETUJE sie pod dana publike i oblicza sprzedaz na 2000 sztuk, a inny na 50 tys. Ale oba te numery maja sie sprzedac. Roznica polega tylko na nakladach finansowych na produkcje i promocje.
Wiec jezeli ktos mi mowi, ze cos jest lepsze a cos jest gorsze to moge mu tylko powiedziec, ze to jest jedynie kwestia JEGO OSOBISTEJ PERCEPCJI muzycznej. A juz w Italo Disco naprawdę stawianie TAKICH KAMIENNYCH SCIAN pomiedzy epokami, stylami, brzmianiami to wg mnie lekkie schorzenie.
Daniel, moze powinienes przestac rozmawiac ze swoimi znajomymi o muzyce, bo przez nich strasznie sie naginasz muzcznie. Twoje upodobania to twoja sprawa, jezeli ktos nie akceptuje twojej muzyki i przez to czujesz sie gorszy lub postrzegany jestes jako gorszy i musisz wybierac tylko te "dobre" nagrania to chyba jest cos nie tak.

Na koniec powiem wszystkim, ktorzy sie wybieraja na impreze 28 sierpnia, ze ABCD napewno na niej nie zabraknie... hehehehehehehehe

Ale po to jest to forum, żeby właśnie podyskutować o muzyce i piosenkach...:-) Dziwne by było żebyśmy sie wszyscy we wszystkim zgadzali....
Co do mnie, to nie zmienię  zdania o tym nagraniu - jest żenujące ,zmusiłem się i przesłuchałem je w całości jeszcze raz  :-) Zwrotka jeszcze by mogła nawet byc ,ale ta przygrywka i refren..... Czy   naprawdę można je w ogóle  porównac do "Vampires" , "Aliens" ,"Fire" czy  nawet  "Yeti" ...?
Mieszkałem kiedys w internacie, i gostkowie z grzebieniem w tylnej kieszeni  namiętnie katowali ABCD - pewnie dodatkowo dlatego mam taką niechęć do ABCD ...:-)
A co do przebojowości - no cóż , dziś np. przebojem są rzekomo Sistars...Wszystko można wylansowac....Tylko ze na forum Onetu 95% komentujących równa z błotem te gwiazdki (Sistars)...

I jeszcze mam pytanie - Rafał, czy w 1988 i (zwłaszcza) 1989r NAPRAWDĘ nie miałeś takich odczuć , że cały nurt italo idzie w bardzo złym kierunku ,że starsze italo było jednak o wiele lepsze ? Bo ja i jak widac kilka osób mieliśmy, stąd nasze "kamienne ściany czasowe"...:-) A porównanie rok 1984 a rok 1989 - moze ja i jestem spaczony :-)  ,ale naprawdę 99% WSZYSTKICH nagrań z 1984 mi się podoba , nie tylko dyskotekowych. Dla mnie to był bezapelacyjnie najlepszy rok dla całej muzyki rozrywkowej, tylko 1983 może w ogóle pod tym względem konkurowac...:-)

Potwierdziłes tylko to co napisalem Wszystko jest kwetią subiektywnego postrzegania. Ja starałem sie tylko tak STRSZNIE OBIEKTYWNIE na to wszystko spojrzeć, bo doskonale znam z autopsji problem Daniela (sporo z moich dawnych znajomych nie jest juz moimi znajomymi)
Sistars potrzebowały kilku lat, żeby w końcu ktos chciał je lansować. Dziewczyny od dawna wydeptywały ściezki, a ABCD stalo sie przebojem z miejsca Ot taka niewielka różnica.
Współczuje ci, Motyl, tylko tego pobytu w Internacie, pewnie tez bym nie lubil ABCD
kiedys bylem na wakacjach w Zakopanem i przez 2 tygodnie koles zza płotu puszczal ze swojego Grundiga dwa nagrania: Kim Wile - Keep Me Hanging On i Bananarama - Love In The First degree. TYLKO TE DWA NAGRANIA przez DWA TYGODNIE... dlatego do tego drugiego tez mam dzis nie za fajne podejscie, na szczescie Kim Wilde sie obroniła

Wracając teraz na ziemię z tych chmur OBIEKTYWIZMU to oczywiscie, ze jest roznica miedzy rokiem 1984 a 1989. Moim zdaniem wynika ona tez z postrzegania przez producentow rynku. W 1982, 83 i 84 roku Wlosi robili numery glownie na swoj wloski rynek, ktory znali jak wlasna kieszen bo byli jego tworcami (mowa o rynku muzyki disco). Dopiero nieco pozniej
za sprawa umow pomiedzy DiscoMagic a ZYX, Ariolą, Carrere, Chic czy Blanco Y Negro zaczeły powstawać miedzynarodowe kanały dystrybucji. Wtedy sama muzyka musiala sie stac bardziej uniwersalna i tworzona z mysla o przeboju miedzynarodowym.
A to ze ten 1984 rok byl tak znamienny to rzeczywiscie prawda, chociaz to juz nasze subiektywne odczucia panie kolego

pazdrawlaju